„Chrześcijanie Wschodu – 2000 lat historii” to - jak twierdzą organizatorzy wystawy w paryskim Instytucie Świata Arabskiego (Institut du Monde arabe, IMA) - pierwsze tego rodzaju przedsięwzięcie, podjęte przez oficjalną instytucję europejską
Chodziło o to, by jak pisze prezes IMA, były francuski minister kultury Jack Lang, pokazać wszechstronność wschodniego chrześcijaństwa, historyczną, religijną i kulturalną. I to jest największa wartość tej wystawy. Niezależnie od pokazania wspaniałych, różnorodnych obiektów, ukazujących najwyższy poziom artystyczny i wagę, tego, co od pierwszych wspólnot do czasów współczesnych, dokonali chrześcijanie Lewantu, wystawa w sercu Paryża, jest dzwonem alarmowym, bijącym dla tych ludzi, żyjących w śmiertelnym zagrożeniu.
Prześladowani, wyrzucani, mordowani… Burzliwe wydarzenia w świecie arabskim powodują, że od czasu do czasu i to nie na pierwszych stronach gazet, pojawiają się wiadomości o tragicznym losie chrześcijan żyjących w krajach arabskich, które zanim stały się arabskimi, były kolebką chrześcijaństwa i żyzną glebą jego rozkwitu.
Anarchia panująca w Iraku, „wiosna arabska”, wojna domowa w Syrii i usadowienie się „państwa islamskiego w Iraku i Lewancie” oznaczały spiętrzenie nieszczęść dla chrześcijan. Nie po raz pierwszy. Od wieków, od muzułmańskiej inwazji w VII w. byli ofiarami mniej lub bardziej ostrej dyskryminacji. W zamian za „opiekę” muzułmańską płacić musieli specjalny podatek, co kazało im zawsze ustępować z drogi muzułmanom i nie zawsze chroniło przed utratą życia.
Gdy dwa lata temu w korytarzach paryskiego metra wywieszono plakaty reklamujący koncert zespołu „Pretres” (księża), dyrekcja kolejki podziemnej zlikwidowała napis głoszący, że dochód przeznaczony jest dla chrześcijan Wschodu. Urzędnikom wydało się to sprzeczne z laickością ich przedsiębiorstwa.
A w tym roku wiele polemik i kontrowersji spowodowało wysłanie przez dwie francuskie rady regionalne pieniędzy na pomoc dla egipskich Koptów, po tym, jak kilkudziesięciu z nich zginęło w niedzielę palmową w przeprowadzonych w kościołach zamachach bombowych.
Wydaje się, że Francja, organizując wystawę, która przyciąga szeroką publiczność, pragnącą dowiedzieć się czegoś o dawnym i obecnym losie współwyznawców ze świata arabskiego, płaci tylko część długu, należnego chrześcijanom Wschodu.
Wspaniała jest historia starożytna, gdy uczniowie Pana Jezusa, jeszcze prześladowani przez wszelkie władze, jeszcze w niebezpieczeństwie i ukryciu, potrafili w domostwach zmienianych na świątynie, stworzyć dekoracje, sięgające szczytów sztuki hellenistycznej.
Architektura, sztuka złotnicza, rzeźba w kamieniu, metalu i kości słoniowej stały na bardzo wysokim poziomie, podobnie jak rozpoczęte w starożytności i do obecnych czasów trwające, malowanie ikon.
Zachwycają obiekty liturgiczne, iluminowane modlitewniki i manuskrypty Ewangelii, tłumaczonych na wszystkie języki chrześcijan wschodnich – syriacki, aramejski i arabski, gdyż na co dzień mówili na ogół po arabsku.
Chrześcijanie od zawsze są motorem nowych idei w świecie arabskim, a w bliższych naszej epoki czasach to oni stworzyli ideę panarabizmu. Teoretykiem i głównym ideologiem partii Baas był chrześcijanin Michel Aflaq. Podobnie jak minister spraw zagranicznych Saddama Husajna Tarek Aziz. Chrześcijaninem był również były sekretarz generalny ONZ, Egipcjanin Boutros Boutros-Ghali
Wśród wielkich pisarzy, poetów, a następnie filmowców, ogromna jest liczba twórców wywodzących się z rodzin chrześcijańskich. Kilkoro najbardziej znanych to reżyser Youssef Chahine, powieściopisarz Albert Cossery i poetka Andree Chedid.
„Nie ma chwili do stracenia, by ratować chrześcijańskie dziedzictwo Wschodu” – brzmi tytuł w numerze katolickiego dziennika „La Croix”, poświęconym wystawie „Chrześcijanie Wschodu – 2000 lat historii”. Barbarzyńcy islamscy spod znaku Daesh czy innych Al Kaid, nie zadawalając się mordowaniem i zmuszaniem do wygnania tysięcy chrześcijan, starają się zatrzeć wszelkie po nich ślady.
Wśród ponad trzystu wspaniałych eksponatów wystawy wiele jest takich, które ukryte musiały być przed napastnikami i następnie wywiezione z miejsc, w których powstały i przetrwały wieki.
Czy tylko one przetrwają? – pytała po wyjściu z wystawy libańska chrześcijanka Andree Maalouf, od lat na paryskim wygnaniu. (PAP)
autor: Ludwik Lewin
edytor: Paweł Tomczyk