W Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu otwarto w niedzielę wystawę „Artuum Mobile: świat Saskii Boddeke i Petera Greenawaya”, która towarzyszy tegorocznemu Festiwalowi Filmowemu EnergaCamerimage. Boddeke podkreśliła, że w tej formie ekspozycja dostępna będzie tylko raz – właśnie w Polsce.
Na konferencji prasowej poprzedzającej wernisaż wystawy Boddeke powiedziała, że bardzo cieszy się, iż może reprezentować kobiety na Festiwalu Camerimage, gdyż podczas wczorajszej gali rozpoczęcia zauważyła, że większość osób biorących udział w konkursach - to mężczyźni. "Róbmy coraz lżejsze kamery, a może ta proporcja się odwróci" - zaapelowała.
"Sytuacja wygląda tak, że wybraliśmy przywódców, którzy prowadza świat w złym kierunku. W pierwszej części wystawy, którą dziś otwieramy, czterej jeźdźcy apokalipsy mają na swojej drodze tylko jedną przeszkodę - młodą dziewczynę, która ma na imię Nadzieja. To ona jest jedyną rzeczą, która nam pozostała, gdy patrzymy i zastanawiamy się, do czego dalsza ewolucja naszego świata prowadzi" - mówiła artystka podczas wernisażu wystawy.
Podkreśliła, że pierwsza sala, w której umiejscowiona została ekspozycja, zalana jest wodą, co w jej ocenie sprawia niesamowite wrażenie.
"Podziwiając to piękno pamiętajcie, że woda ma dla mnie także inny wydźwięk. To symbol łez - tych wszystkich osób, których życie nie jest tak szczęśliwe jak nasze" - powiedziała Boddeke.
Boddeke i Greenaway są w życiu parą. Jak przyznała Boddeke często na samym początku pracy nad wspólnymi dziełami się ścierają i spierają, ale ostatecznie dochodzą do konsensusu, z którego oboje są zadowoleni. Przyznała, że znając się ponad 25 lat doszli do takiego punktu, że zgadzają się w wielu kwestiach, mają podobne zapatrywanie na świata, podobne zainteresowania, co jest fundamentem ich miłości. Greenaway w sobotę podczas gali rozpoczęcia EnergaCamerimage odebrał Złotą Żabę za swoje dokonania reżyserskie.
"W drugiej części wystawy zobaczycie studio Petera Greenawaya. On będzie w nim fizycznie obecny. Będzie tam malował. Chociaż wszyscy widzą w nim reżysera filmowego, to ja uważam, że reżyseria jest dla niego po prostu pracą. To co jest najbliższe jego sercu, to malarstwo. On tam będzie tworzył na żywo obrazy" - powiedziała Boddeke. Greenaway będzie tworzył na żywo przez trzy najbliższe dni, a wybrane osoby będą mogły przez godzinę każdego dnia dodatkowo porozmawiać z nim przy herbacie.
Boddeke odpowiada za całą koncepcję wystawy, jej motyw przewodni. Greenaway stworzył m.in. teksty, obrazy i rzeźby, które są użyte w ekspozycji.
"Podczas pracy Greenaway będzie obserwowany przez ekipę filmową, która przygotuje wizualną dokumentację. Po zakończeniu pracy, będzie ona wyświetlana na stole, przy którym artysta kreował swoje dzieła. W przestrzeni Atelier zaprezentowanych zostanie ok. 90 prac, pochodzących z cyklów Mitologie, Dynastie, Części ciała, Pary Małżeńskie, Studio Rembrandta, Dzieci Uranu, Holenderskie krajobrazy oraz Żywioły. Prezentowane obrazy i rysunki powstały w ciągu ostatnich dziesięciu lat w technice akrylowej na tekturze z elementami kolażu" - tak wystawę zapowiadali organizatorzy.
Ma ona także trzecią część - film dokumentalny, w którym Boddeke przedstawia Petera Greenawaya i ich córkę, opowiadając o relacjach łączących oboje.
"Film dokumentalny, który zrealizowałam z udziałem naszej córki i Petera, mogą państwo obejrzeć w trzeciej sali. Gdy rozpoczynaliśmy nad nim pracę nasza córka miała lat 15, a dziś ma 18. Zrealizowałam ten film, by nasza córka - przez czynne uczestnictwo w jego realizacji, a jednocześnie uczestnictwo ojca - była w stanie, później, może za wiele lat, zrozumieć kim jest jej ojciec, bo to ojciec niezwykły" - powiedziała Boddeke.
Greenaway podkreślił, że jego wieczorem był sobotni, gdy otrzymał Złotą Żabę.
"Z największą przyjemnością będę jednak wszystkim przedstawiał swoją pracę malarską. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy przyjdą i zobaczą proces malarski, nie tylko zobaczą coś ciekawego, bo dodatkowo postaram się w sposób dowcipny to opisać" - powiedział Greenaway.
Przypomniał, że oboje z Boddeke odebrali bardzo różną edukację, ale związaną ze sztuką, co sprawia, że świetnie się rozumieją. Dodał, że jego ulubionym kolorem jest szaro-niebieski, a jego partnerka przyznała, że uwielbia czerwony i bardzo cieszy się, że wszystkie ściany pozwolono jej pomalować na czerwono.
Wystawie, którą będzie można odwiedzać w CSW do 1 marca, towarzyszył będzie przegląd filmów Greenawaya oraz innych twórców, których filmy brały się z inspiracji malarstwem m.in. Ingmara Bergmana, Christiana Schwochowa czy Andrieja Tarkowskiego. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ pat/