Wydarzenia, jakie kilka miesięcy temu rozgrywały się na ukraińskim Majdanie są tematem nowej wystawy krakowskiego Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK. Ekspozycję ponad 20 prac autorstwa 19 artystów z Ukrainy placówka otworzy w czwartek.
Tytuł wystawy - „Jestem kroplą w morzu. Stuka ukraińskiej rewolucji" - nawiązuje do jednego z haseł walk na Majdanie i mówi o tym, że choć działania jednostki często są bezskuteczne, to współpraca wielu ludzi może doprowadzić do zmiany systemu - poinformowała PAP koordynator wystawy Agnieszka Chyrowicz.
Zwiedzający zobaczą m.in. obrazy, fotografie, prace wideo z nagraniami wypowiedzi uczestników wydarzeń na Majdanie. „Sztuka stale towarzyszyła protestom, była wyrazem oporu wobec rosyjskich wpływów w skorumpowanym państwie i przestrzenią wolności. Artyści - również obecni na Majdanie - udokumentowali ówczesne wydarzenia i na swój sposób je zinterpretowali. Negatywnie odnieśli się do rządów sprzed rewolucji, ubolewają nad tym, że Ukraińcy podżegani są do bratobójczej walki. Prezentowane prace stanowią krytyczny komentarz do sytuacji politycznej i społecznej na Ukrainie” - powiedziała PAP koordynator.
Wśród prac w MOCAK-u jest m.in. fotografia Nikity Shalennyiego "Gdzie jest twój brat?”. Widać na niej leżącego martwego mężczyznę otoczonego przez zamaskowanych funkcjonariuszy służb specjalnych. Praca nawiązuje do XVII-wiecznego obrazu “Lekcja anatomii doktora Tulpa” autorstwa Rembrandta. Holenderski malarz przedstawił jednak publiczną sekcję zwłok, której dokonuje lekarz i studenci medycyny. Natomiast na zdjęciu Shalennyiego nie lekarze, a służby specjalne przygotowują się do sekcji zwłok cywila.
Z kolei cykl zdjęć "Opieka medyczna-2. Ulica Grushevskogo", autorstwa Vladislava Krasnoshcheka i Sergeia Lebedinskyiego, ilustruje sceny z jednego z najaktywniejszych miejsc walk ukraińskiej rewolucji. Na fotografiach widać m.in. sterty worków i przedmiotów tworzących rodzaj muru obronnego. Stoją na nim zwykli ludzie, którzy, zmuszeni przez ówczesną sytuację na Majdanie, stali się żołnierzami. Ksenia Hnylytska wykonała cykl figurek "Milicyjne matrioszki”. Budzą one skojarzenia z rosyjskimi matrioszkami, tylko że wizerunki matrioszek zastąpiły postacie milicjantów. Powielone, ustawione od największej do najmniejszej figurki zwracają uwagę, że na ogarniętej rewolucją Ukrainie zapomniano o prawdziwej funkcji milicji. Milicjanci - według twórców wystawy - zamiast stać na straży prawa pełnią funkcję nowych bożków. W kontekście obecnej sytuacji na Ukrainie matrioszki postrzegane są jako symbol rosyjskiej agresji.
Zdaniem dyrektor krakowskiego muzeum Marii Anny Potockiej "sztuka rewolucyjna wspiera rewolucjonistów, ale równocześnie ich +bada+ i na swój sposób opisuje; jest atrakcyjna, ponieważ została +żywcem+ wyjęta ze środka autentycznych wydarzeń. Przenikają ją niecodzienne napięcia, które udzielają się odbiorcy”.
O rewolucji na Ukrainie dyrektor tak powiedziała: „Dawno nie było przedsięwzięcia rewolucyjnego na taką skalę. Nic więc dziwnego, że Ukraina budzi duże emocje i jest otoczona +kibicami zwycięstwa+".
Wystawa „Jestem kroplą w morzu” była wcześniej prezentowana w Wiedniu. W listopadzie pojedzie do Nowego Jorku. (PAP)
bko/ ls/