Blisko 100 prac młodych polskich i norweskich projektantów - meble, biżuterię, ceramikę, ubrania - będzie można od soboty oglądać na wystawie w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie. Tym, co łączy artystów jest czerpanie inspiracji z lokalnych tradycji.
Jak podkreślają organizatorzy tradycja i lokalność nie oznacza prostego przenoszenia ludowych ornamentów czy formy do współczesnych produktów.
"Chcieliśmy pokazać, że projektanci są wrażliwi na lokalność, co różnie się przejawia. Artyści dostrzegają wartość lokalnego rzemiosła i rękodzieła, uczą się dawnych technik produkcji, odtwarzają narzędzia, wracają do tradycyjnych, rodzimych materiałów, nawiązują do krajobrazu i klimatu. Jednocześnie nie zapominają o nowoczesności" – mówiła PAP kurator wystawy dr Monika Rydiger.
Przykładem łączenia dawnych technik i nowego wzornictwa jest lampa, wykonana techniką stosowaną do wyplatania wikliny, ale zrobiona ze starych, skręconych w rurki gazet i sofa "Ayu" wypleciona z wikliny, ale połączona z bardzo nowoczesną w kształcie stalową ramą.
Tradycyjne ornamenty projektanci wykorzystują w nowoczesny sposób np. białe, proste, porcelanowe kubki Karina Marusińska ozdobiła odciśniętą w porcelanie fakturą lnianej tkaniny, pogniecionego papieru czy rzeźbionego drewna. Z kolei Andrzej Bero pasy z tkanin ludowych przeniósł na talerze, a norweska mistrzyni w narciarstwie Kari Traa typowe motywy z norweskich swetrów wykorzystała w nowoczesnej odzieży dla ludzi uprawiających aktywnie sport.
Wystawa w MCK przybliża także ważny w polskim i norweskim designie trend, jakim jest projektowanie w sposób odpowiedzialny, świadomy zagrożeń dla środowiska naturalnego. Projektanci zwracają uwagę na jakość tworzywa, która zapewnia długotrwałość produktu oraz na możliwość jego naprawy albo przeróbki, bo nic nie powinno się marnować.
W tej części ekspozycji zwiedzający zobaczą m.in. projekt Stanisława Bracha z pogranicza sztuki i designu czyli porcelanowe talerze ozdobione strugami złotego, kapiącego miodu, a obok kubki ze złotymi, miodowymi dnami ułożone w kształt plastra wyjmowanego z ula. Naczyń tych można śmiało używać, a jednocześnie są przestrogą przed zagładą potrzebnych człowiekowi i przyrodzie pszczół.
Inny eksponat to dżinsy z małej fabryki w Trondheim zaprojektowane przez Jensa Olava Dankertsena, wykonywane ręcznie, które - kiedy pojawi się w nich dziura - można naprawić w sklepie fabrycznym, przedłużając ich żywot. Uratować, zamiast zgodnie z powszechnym obyczajem konsumpcyjnego, szybkiego stylu życia, wyrzucić.
Wystawa pokazuje także, jak projektantów inspiruje lokalny pejzaż, klimat, rzeźba terenu – po prostu natura. Zwiedzający mogą zobaczyć wieszaki na ubrania, przypominające drzewa, zaprojektowane przez Fredrika Torsteinsena czy poduszki-pufy wyglądające jak kamienie rzeczne autorstwa polskiej grupy projektowej Fivetimesone.
Przykładem powrotu do starych rękodzielniczych technik, jest praca Stiana Korntveda Ruuda, który odwiedził 19 okręgów Norwegii, w każdym z nich wybrał charakterystyczne dla tego regionu drewno, z którego następnie wykonał łyżeczki.
Obok współczesnych przedmiotów na wystawie pokazywane są tradycyjne wyroby rzemieślnicze z kolekcji Muzeum Etnograficznego w Krakowie i z norweskiego Trøndelag Folkemuseum.
Wystawa potrwa do 26 marca. Będą jej towarzyszyć wykłady, spotkania i zajęcia edukacyjne. (PAP)
wos/ pat/