Prace Olgi Boznańskiej od piątku można oglądać w Muzeum Narodowym w Krakowie. Wystawa odbywa się pod honorowym patronatem małżonki prezydenta RP Anny Komorowskiej, która przybyła w piątek na wernisaż wystawy.
Na wernisażu obecna była także minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzata Omilanowska. Tłumnie stawiła się także publiczność.
"Myślę, że 2014 rok przejdzie do historii polskiego muzealnictwa jako rok świętowania wielkich wystaw wielkich polskich artystów. Zaledwie zamknęliśmy podwoje za dwiema wielkimi wystawami – warszawską i krakowską – poświęconymi braciom Gierymskim, a za chwile wejdziemy do sal, gdzie będziemy oglądać niezwykłe, jedyne w swoim rodzaju malarstwo Olgi Boznańskiej" – powiedziała minister Omilanowska.
"Myślę, że 2014 r. przejdzie do historii polskiego muzealnictwa jako rok świętowania wielkich wystaw wielkich polskich artystów. Zaledwie zamknęliśmy podwoje za dwiema wielkimi wystawami – warszawską i krakowską – poświęconymi braciom Gierymskim, a za chwile wejdziemy do sal, gdzie będziemy oglądać niezwykłe, jedyne w swoim rodzaju malarstwo Olgi Boznańskiej" – mówiła minister Małgorzata Omilanowska.
Jak dodała, "wystawa jest skonstruowana w niezwykle logiczny sposób, w związku z czym tak naprawdę nie trzeba być wielkim znawcą sztuki, żeby chodząc po tych przestrzeniach poradzić sobie z odczytaniem drogi, jaka przeszła Boznańska w swojej twórczości".
Pochodząca z Krakowa Olga Boznańska (1865-1940) była jedną z najznakomitszych artystek europejskich. Większość życia spędziła za granicą, w Monachium i w Paryżu, gdzie osiadła na stałe i gdzie zmarła. Wystawa inauguruje jednocześnie obchody 150-lecia urodzin artystki i 75-lecia jej śmierci.
W Gmachu Głównym prezentowane będą 173 obrazy Boznańskiej, w tym dzieła najczęściej wystawiane i reprodukowane jak "Dziewczynka z chryzantemami", a także te nigdy wcześniej w Polsce nie pokazywane jak "Dziewczynka z biała chusteczką" i "Bretonka".
Obok jej dzieł wystawione zostaną obrazy artystów, których twórczość była dla niej inspiracją m.in. Diego Velazqueza, Edouarda Maneta, Jamesa McNeilla Whistlera.
"Chcemy zaproponować nowe spojrzenie na Boznańską, zmienić sposób, w jaki funkcjonuje ona w zbiorowej świadomości Polaków. Jest ona postrzegana przez pryzmat ostatnich lat życia - dla niej nieszczęśliwych i trudnych. Tymczasem to fałszywy obraz malarki, która była artystką odnoszącą międzynarodowe sukcesy.(…) Pamiętajmy ją, nie przez pryzmat anegdot na temat jej życia, pryzmat samotnicy zamkniętej w swojej pracowni z prywatnym zwierzyńcem, ale poprzez jej obrazy, które są wielką sztuką" – podkreśliła dr Ewa Bobrowska z Paryża, która wraz z Urszulą Kozakowską-Zauchą jest kuratorem wystawy.
Jak zauważyła podczas piątkowej konferencji prasowej dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie dr Agnieszka Morawińska "przykre jest to, że jeśli polski artysta zrobi karierę, a jego obrazy są doceniane i kupowane, to potem jest wypychany ze zbiorów zagranicznych". "Bardzo chciałabym, żebyśmy tych artystów na nowo wprowadzili do powszechnej historii sztuki" – mówiła Morawińska.
Sama Boznańska pisała, że jej obrazy są "uczciwe, pańskie" i nie ma w nich "maniery ani blagi". "Pańskie w ówczesnym języku znaczyło eleganckie, szlachetne, wykwintne" - wyjaśniła dr Bobrowska. Jak podkreśliła, Olga Boznańska należała do czołówki europejskich artystów, jej obrazy były pokazywane niemal na całym świecie i nagradzane medalami na wystawach. W 1937 r. zdobyła Grand Prix na Wystawie Światowej w Paryżu, a rok później prace Boznańskiej zostały docenione na Biennale w Wenecji.
"W dwudziestoleciu międzywojennym była wziętą paryską portrecistką. Portrety zamawiali u niej m.in. Amerykanie. Trzeba się było mocno starać, żeby znaleźć się w jej pracowni" – mówiła Urszula Kozakowska-Zaucha. "Prowadziła ożywione życie towarzyskie i korespondencję w kilku językach, wręcz przyciągała do siebie ludzi. To, że w podeszłym wieku była nieco wycofana, może wynikać z faktu, że w zaciszu pracowni szukała schronienia przed światem, który po I wojnie światowej bardzo się zmienił" - dodała.
Dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie Zofia Gołubiew przypomniała, że muzeum było pierwszą polską instytucją, która w 1896 r. kupiła obraz Olgi Boznańskiej do narodowych zbiorów oraz posiada spuściznę po artystce z jej paryskiej pracowni. "Tą wystawą zaprzeczamy stereotypom, które przez lata narosły wokół sztuki, a przede wszystkim postaci Olgi Boznańskiej. Odczarowujemy także opinie, że jej dzieła są szare i mgliste. Praca konserwatorów pokazała, że artystka korzystała z pełnej gamy kolorystycznej – mówiła Gołubiew. "Dzięki bezinwazyjnym badaniom dowiedzieliśmy się, że artystka używała 28 tęczowych kolorów do malowania obrazów" – dodał wicedyrektor Muzeum Narodowego ds. konserwacji Janusz Czop.
"Chcemy zaproponować nowe spojrzenie na Boznańską, zmienić sposób, w jaki funkcjonuje ona w zbiorowej świadomości Polaków. Jest ona postrzegana przez pryzmat ostatnich lat życia - dla niej nieszczęśliwych i trudnych. Tymczasem to fałszywy obraz malarki, która była artystką odnoszącą międzynarodowe sukcesy.(…) " – mówiła współkurator wystawy dr Ewa Bobrowska z Paryża.
Na wystawie będzie można zobaczyć autoportrety Boznańskiej, portrety członków jej rodziny, arystokracji oraz dzieci. Będą też pejzaże i martwe natury – nieliczne, jakie namalowała.
Obok "Dziewczynki z chryzantemami" widzowie zobaczą portret tej samej dziewczynki wykonany w technice pasteli, a naprzeciwko wypożyczony z paryskiego Luwru - sławny "Portret infantki Małgorzaty" Velazqueza. Z Musee d’Orsay przywiezione został m.in. "Portret Berthe Morisot" Edouarda Maneta i "Autoportret" samej Berthe Morisot, praca ulubionego artysty Boznańskiej - Edouarda Vuillarda "Salon z trzema lampami", a z Madrytu "Neapolitanka" Jamesa McNeilla Whistlera. Twórczość Boznańskiej pokazywana jest także w kontekście sztuki polskiej, obok dzieł Jacka Malczewskiego, Edwarda Trojanowskiego i Meli Muter.
"Boznańska bardzo ceniła Velazqueza, sama była porównywana do Whistlera, a we Francji do Eugene Carriere" – mówiła Urszula Kozakowska–Zaucha.
Wystawę poprzedziły poszukiwania dzieł artystki na całym świecie. W Krakowie będzie można zobaczyć m.in. jeden z dwóch "Portretów brodatego mężczyzny", odnaleziony w prywatnej kolekcji we Francji. Widzowie będą zmogli zobaczyć przedmioty osobiste należące do artystki: klamerki do włosów, lusterka, naparstek, modlitewnik, ołówki, stalówki, palety malarskie oraz fotel i zegar z jej pracowni.
Osobną częścią wystawy jest prezentacja dokonań muzealnych konserwatorów, którzy od 2000 r. odnowili 80 prac Olgi Boznańskiej (nie wszystkie są na wystawie). Siłę wyrazu odzyskała m.in. "Dziewczynka z chryzantemami", której konserwację sfinansowali sponsorzy. W przyszłym roku planowane jest wydanie katalogu wszystkich dzieł Boznańskiej.
Po wojnie duża, indywidualna wystawa prac Boznańskiej została zorganizowana w Muzeum Narodowym w Krakowie w 1960 r. W 2005 r. w 140. rocznicę urodzin i 65. rocznicę śmierci artystki w warszawskiej Zachęcie pokazano "Boznańską nieznaną", a kilka miesięcy później w krakowskim Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha motywy japońskie w jej twórczości.
Wystawa potrwa w Krakowie do 1 lutego, później będzie prezentowana w Muzeum Narodowym w Warszawie. (PAP)
wos/ hp/ pś/ dym/