22 plansze, na których prezentowane są zdjęcia, dokumenty i teksty przybliżające losy ludności polskiej na dawnych Kresach Wschodnich II Rzeczpospolitej przed wojną i jej dramat podczas rzezi wołyńskiej można zobaczyć na plenerowej wystawie otwartej w środę na pl. Szczepańskim w Krakowie.
"Chciałbym, żebyśmy na tę wystawę popatrzyli z punktu widzenia indywidualnych losów poszczególnych osób, potrafili choć na sekundę wczuć się w ich położenie i dramat tego, co działo się z ręki sąsiada, kogoś, kogo uważali za przyjaciela, kogoś, z kim żyli przez dziesiątki lat" - mówił podczas otwarcia wystawy zastępca prezydenta Krakowa Andrzej Kulig. "Ofiary mają prawo i obowiązek być wspomniane i to w żaden sposób nie powinno rzutować na dzisiejsze relacje, ale trudno je budować udając, że zapomniano o tych najtrudniejszych ranach, które wielu z nas dźwiga ze sobą" – dodał.
Wicewojewoda małopolski Józef Gawron dodał, że wydarzenia na Wołyniu powinny być prezentowane bez przekłamań, "przywoływane z niepamięci", a na nas spoczywa obowiązek, by próbować bezimiennym ofiarom nadać nazwiska.
"Pamiętamy i chcemy dziś uhonorować nie tylko ofiary śmiertelne. Myślimy też o tych, którzy okaleczeni fizycznie i psychicznie rzeź przeżyli. Trauma rzezi była przez lata PRL-u czymś tłumionym, nie można było mówić o tym, co działo się na ówczesnych, okupowanych polskich kresach. Od 1989 r. nasza świadomość jest coraz lepsza" - powiedział dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie dr Filip Musiał. Podkreślił, że rzeź wołyńska jest jednym z najdramatyczniejszych epizodów historii Polski XX wieku i trzeba o niej pamiętać przez szacunek dla ofiar.
Wystawa "Wołyń 1943. Wołają z grobów, których nie ma" składa się z 22 plansz. Pierwsze z nich to prezentacja dawnych Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej, jako obszaru wielokulturowego i wieloetnicznego zamieszkanego przed wojną przez Polaków, Ukraińców, Żydów, Niemców, Rosjan, Czechów czy Ormian. Znalazły się tam wspomnienia dawnych mieszkańców o zgodnym współistnieniu wielu narodowości, w tym Polaków i Ukraińców.
Ekspozycję przygotowaną przez IPN będzie można oglądać do 26 lipca.
Po wybuchu II wojny, okupacji niemieckiej, a później sowieckiej, zintensyfikowała się działalność OUN (Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów) i jej zbrojnego ramienia UPA (Ukraińskiej Armii Powstańczej).
Centralną część wystawy stanowią plansze poświęcone masowym mordom na ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Elementem wystawy jest wykaz miejscowości, w których ginęli Polacy. Jej twórcy przybliżają także działania Ukraińców niosących pomoc polskim sąsiadom.
Krakowskie obchody 75. rocznicy Krwawej Niedzieli na Wołyniu rozpoczęły się w środę od mszy św. odprawionej w intencji ofiar w kościele oo. Karmelitów Bosych. Pod pomnikiem ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej na cmentarzu Rakowicki odmówiono modlitwę i złożono kwiaty.
Wieczorem w Muzeum Armii Krajowej odbędzie się wykład dr Pawła Naleźniaka z krakowskiego IPN "Samoobrony polskie na Wołyniu" i pokaz filmu "Wołyń" w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego.
Masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu, określana mianem rzezi wołyńskiej, rozpoczęła się 11 lipca 1943 r. Tego dnia, nazwanego później Krwawą Niedzielą, zaatakowano ludność z blisko 100 polskich miejscowości, a dzień później z kolejnych 50. Według szacunków polskich historyków ukraińscy nacjonaliści zamordowali w latach 1943-1945 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej ok. 100 tys. Polaków. 40-60 tys. zginęło na Wołyniu, 20-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tys. na terenie dzisiejszej Polski. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12 tys. ofiar - ludzie ci zginęli podczas akcji odwetowych, ale też z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.(PAP)
Autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ pat/