101 lat temu zmarł w Krakowie św. Brat Albert, opiekun ubogich. "Do grona znaczących postaci w dziejach Polski należy św. Brat Albert, jako świadek miłosiernej miłości, zwłaszcza wobec ludzi ubogich i opuszczonych" - głosi list biskupów wydany w związku z ogłoszeniem przez Kościół roku 2016/2017 Rokiem Św. Brata Alberta.
Adam Chmielowski urodził się w 1845 r. w Igołomi k. Krakowa. W wieku 18 lat walczył wziął udział w Powstaniu Styczniowym, podczas walk stracił nogę i trafił do niewoli. Po amnestii w 1865 r. przyjechał do Warszawy, gdzie rozpoczął studia malarskie, które kontynuował w Paryżu i Monachium. Tam zetknął się z innymi wybitnymi artystami, między innymi Stanisławem Witkiewiczem, Józefem Chełmońskim i braćmi Gierymskimi.
W 1879 r. namalował obraz "Ecce Homo", uważany za jego najważniejsze dzieło. „Wówczas zaczął zadawać sobie pytania o ludzką godność, o godność nędzarzy i ubogich. Ecce Homo to Chrystus, który bierze na siebie cierpienia ludzi. Chmielowski odnalazł w Chrystusie Ecce Homo człowieka ubogiego i przeciwnie, w człowieku ubogim odnalazł Ecce Homo. Św. Albert w nędzarzach odnalazł piękno człowieczeństwa. Chciał przywrócić godność nędzarzy” – zaznacza brat Paweł Flis ze Zgromadzenia Braci Albertynów.
W 1884 r. Chmielowski przyjechał do Krakowa i tam rozpoczął nowy etap życia. Wynajął niewielkie mieszkanie na ulicy Basztowej, gdzie założył pracownię malarską. Jednocześnie nawiązał kontakty z kapucynem ojcem Wacławem Nowakowskim; wokół tego powstańca styczniowego i Sybiraka tworzyło się środowisko o podobnych życiorysach. Wśród nich był między innymi karmelita Rafał Kalinowski. To spotkanie z tymi dwoma zakonnikami utwierdziło Adama Chmielowskiego w przekonaniu, że powinien wybrać drogę życia zakonnego. Nie zdecydował się jednak na wstąpienie do zakonu, lecz zdecydował się na życie jako tercjarz. Mieszkał w klasztorze kapucynów, który z czasem opuścił, ponieważ jego działalność była postrzegana jako „kłopotliwa”. Przyprowadzał do klasztoru biednych i samotnych. Klasztor prowadził działalność charytatywną, ale nie w ten sposób jak pragnął tego Brat Albert. Został wydalony z tego klasztoru i przeniósł się na krakowski Kazimierz, gdzie zajmował się ubogimi w miejskiej ogrzewalni.
"To co Chmielowski robił, było skierowane nie tylko do ludzi ubogich, lecz także do wszystkich jemu współczesnych, których potrafił mobilizować do coraz większej wrażliwości na potrzeby biednych. Działał tak radykalnie, że był znakiem nie tylko realnej pomocy, ale też znakiem sprzeciwu" – mówił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podczas konferencji poświęconej św. Albertowi Chmielowskiemu. Dodał, że "brat Albert jest jednym z najpiękniejszych świętych, których mamy".
W pierwszej zimie po otworzeniu ogrzewalni udzielił pomocy 210 mężczyznom i 110 kobietom z całej Polski. Dodatkowo w ośmiu przytuliskach, które prowadził w kilku miastach, w ciągu roku mieszkało ok. 3720 osób. Działalność przytulisk miała pozytywny wpływ na spadek poziomu przestępczości – przed otworzeniem ogrzewalni brata Alberta za pijaństwo krakowska policja zatrzymywała rocznie 1780 ludzi, a w pierwszym roku działania placówki liczba ta spadła o ponad 300.
Krakowianie szybko dostrzegli efekty pracy A. Chmielowskiego; dołączali do niego inni pragnący opiekować się biednymi. Wśród nich była współzałożycielka zgromadzenia albertynek bł. Siostra Bernardyna - Maria Jabłońska. Ich postawa charakteryzowała się również bardzo głębokim życiem religijnym.
W 1887 r. za zgodą kard. Albina Dunajewskiego przywdział habit, a rok później złożył śluby zakonne, przyjmując imię Albert. Założył zgromadzenia braci albertynów (1888) i sióstr albertynek (1891), działające według reguły św. Franciszka z Asyżu.
Schorowany brat Albert zmarł 25 grudnia 1916 r. w Krakowie. Na pogrzebie Brata Alberta padły słowa: "Nie trzeba się modlić za Brata Alberta, trzeba się modlić do Brata Alberta. Potwierdzeniem tych słów była beatyfikacja" – mówi brat Paweł Flis.
W 1938 r. prezydent Ignacy Mościcki nadał mu pośmiertnie Wielką Wstęgę Orderu Polonia Restituta za wybitne zasługi w działalności niepodległościowej i na polu pracy społecznej.
"To co Chmielowski robił, było skierowane nie tylko do ludzi ubogich, lecz także do wszystkich jemu współczesnych, których potrafił mobilizować do coraz większej wrażliwości na potrzeby biednych. Działał tak radykalnie, że był znakiem nie tylko realnej pomocy, ale też znakiem sprzeciwu" – mówił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podczas konferencji poświęconej św. Albertowi Chmielowskiemu. Dodał, że "brat Albert jest jednym z najpiękniejszych świętych, których mamy".
Papież Jan Paweł II beatyfikował go w Krakowie w 1983 r., a sześć lat później w Rzymie kanonizował. Relikwie Świętego znajdują się w Sanktuarium Świętego Brata Alberta Ecce Homo w Krakowie. (PAP)
ls/
Polecamy zakładkę rocznicową poświęconą postaci Św. Brata Alberta