105 lat temu, 30 listopada 1913 r., urodził się Romuald Rajs, jeden z dowódców 3 Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Do dziś uważany za jednego z najbardziej kontrowersyjnych dowódców podziemia antykomunistycznego.
Romuald Rajs urodził się 30 listopada 1913 r. w Jabłonce na Podkarpaciu. Był jednym z czwórki rodzeństwa wychowującego się w rodzinie rządcy folwarku należącego do majątku rodziny Kraińskich. Bardzo trudne warunki materialne zmusiły go do przerwania nauki w gimnazjum w Sanoku. Szansą na kontynuowanie edukacji było rozpoczęcie służby wojskowej. Wstąpił do Szkoły Podoficerskiej Piechoty dla Małoletnich. Po jej ukończeniu rozpoczął służbę w plutonie konnym 85 Pułku Piechoty w Nowej Wilejce. Z jednostką tą walczył we wrześniu 1939 r. Pułk Rajsa został rozbity w trakcie bitwy pod Tomaszowem Mazowieckim 6 września 1939 r. Po trwającym dwa tygodnie szlaku bojowym żołnierze z rozbitej jednostki dotarli w okolice Berezy Kartuskiej na dzisiejszej Białorusi, gdzie zostali rozbrojeni przez jedną z działających w tej okolicy bojówek współpracujących z nadciągającymi od wschodu wojskami sowieckimi. Rajsowi i innym żołnierzom oddziału udało się uniknąć tragicznego losu, który był udziałem wielu innych Polaków wziętych do niewoli przez tego rodzaju bandy.
Walka z trzema wrogami
Rajs pozostał na terenach okupowanych przez ZSRS, imając się różnych zajęć i utrzymując słabe kontakty z rodzącą się w bardzo trudnych warunkach konspiracją. Jego służba w podziemiu na dobre rozpoczęła się w 1942 r., gdy nawiązał stosunki z funkcjonującym w Wilnie środowiskiem narodowej ONR-Falangi i tworzonego przez nią 1. Pułku Pancernego im. Bolesława Chrobrego. Przez kolejne miesiące dowodził oddziałami, które od września 1943 r. stały się częścią 3 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej – jednej z najlepszych formacji partyzanckich, walczących z trzema wrogami: Niemcami, Sowietami i kolaborującymi z III Rzeszą formacjami litewskimi. Brał udział w największej bitwie z tzw. Litewskim Korpusem Lokalnym pod Murowaną Oszmianką 13 maja 1944 r. Po bitwie Rajs został awansowany do stopnia podporucznika.
Rajs dał się poznać jako organizator szkolenia żołnierzy. Dzięki jego wysiłkom w ciągu kilku miesięcy 3 Brygada stała się jednostką mającą najmniejsze straty i osiągającą najlepsze rezultaty w akcjach bojowych spośród wszystkich walczących na Wileńszczyźnie. I Kompania dowodzona w akcjach bojowych przez Rajsa stała się elitarnym, doskonale uzbrojonym oddziałem, mającym wykonywać najtrudniejsze misje. Rajs wielokrotnie osobiście prowadził natarcia kompanii. „Bury” okazał się również oficerem bezwzględnym. Kilkukrotnie wydawał rozkaz rozstrzelania wszystkich wziętych do niewoli jeńców. Odegrał decydującą rolę w tzw. puczu w dowództwie Brygady. W grudniu 1943 r. aresztował wysłanników Komendy Okręgu AK, którzy chcieli odwołać dowodzącego oddziałem Gracjana Fróga „Szczerbca”.
W lipcu 1944 r. brał udział w akcji „Ostra Brama”. Za odwagę podczas zdobywania podmiejskiej Kolonii Wileńskiej został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy i otrzymał awans na porucznika. Po aresztowaniach przez NKWD żołnierzy wileńskich brygad AK Rajs w obliczu beznadziejnej sytuacji zdecydował się na rozwiązanie oddziału. Pod koniec roku pod fałszywym nazwiskiem wstąpił w szeregi podporządkowanego komunistom Wojska Polskiego. Został dowódcą plutonu w samodzielnym batalionie ochrony lasów państwowych. W maju 1945 r. wraz z dowodzonym przez siebie plutonem (trzydziestu żołnierzy) dołączył do odtworzonej na Białostocczyźnie 5 Brygady Wileńskiej AK dowodzonej przez „Łupaszkę”. Formacja podlegała wówczas Komendzie Białostockiego Okręgu AK-AKO. Pełnił w tym oddziale funkcję dowódcy 2 szwadronu.
Po skontaktowaniu się ze słynnym dowódcą Zygmuntem Szendzielarzem „Łupaszką” wrócił do walczącego z sowiecką okupacją podziemia. Po tym gdy Szendzielarz wydał rozkaz rozwiązania 5. Wileńskiej Brygady AK, „Bury” postanowił walczyć dalej. Tym samym nie uznał rozkazu wyjścia z konspiracji wydanego przez płk. Jana Mazurkiewicza z Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj. Zerwał kontakty z podziemiem poakowskim i przez swoich byłych towarzyszy broni został uznany za dezertera.
W szeregach NZW
Podporządkował swój oddział Narodowemu Zjednoczeniu Wojskowemu. Został awansowany do stopnia kapitana i objął funkcję szefa Pogotowia Akcji Specjalnej (PAS) w Okręgu NZW Białystok. Jego oddział, nazywany teraz 3 Wileńską Brygadą NZW (w sumie 228 żołnierzy), stanowił największe ugrupowanie tej organizacji na Białostocczyźnie. 16 września 1945 r. wydał do swoich żołnierzy rozkaz wyjaśniający przystąpienie do NZW: „Znaleźliśmy się tutaj wszyscy, by móc zadokumentować niezłomną wolę Naszego Narodu, że my Polacy nie możemy się zgodzić na ten stan rzeczy, jaki obecnie panuje w Naszym Kraju […] III Wileńska Brygada, która weszła w skład NZW, była zawsze wierna Narodowi, nie złoży broni i będzie walczyć dotąd, dopóki ojczyzna nasza nie odzyska pełnej niepodległości w swoich dawnych granicach. Śmierć Wrogom Ojczyzny”.
Dzięki wysiłkom „Rajsa” Brygada stała się oddziałem doskonale uzbrojonym i wyszkolonym. W przeciwieństwie do wielu innych formacji partyzanckich dysponowała ogromną siłą ognia. Każda kilkuosobowa drużyna miała ręczny karabin maszynowy, niemal wszyscy żołnierze posiadali sowieckie i niemieckie pistolety maszynowe. Brygada dysponowała również bronią przeciwpancerną. Była jednostką bardzo mobilną. Jej zasiąg obejmował obszar województwa białostockiego, lubelskiego, olsztyńskiego i warszawskiego. Z reguły nie działała w całości, ale podzielona na drużyny. Jej żołnierzy wyróżniały trójkątne tarcze ze skrótem „ŚWO” (Śmierć Wrogom Ojczyzny).
Wydarzenia ostatnich dni stycznia 1946 r. nie są do końca jasne z powodu wielu sprzeczności w zeznaniach świadków. Ich bezpośrednią przyczyną był rozkaz przełożonego „Burego” mjr. Szklarka „Kotwicza”, który nakazał pacyfikowanie obszaru zamieszkiwanego przez ludność białoruską, która wspierała komunistów i była przez nich dozbrajana. Wrogi stosunek do Polaków utrzymywał się na tych terenach od września 1939 r., gdy prosowieckie bojówki kontrolowane przez powstające tam „rewkomy” atakowały polskich żołnierzy. Świadkiem ich działań był wówczas sam „Bury”.
Główną operację poprzedziły ograniczone działania wymierzone w konfidentów i współpracowników komunistycznych sił bezpieczeństwa. 27 stycznia oddział „Burego” zatrzymał się we wsi Łozice. W tym dniu do miejscowości zjechała na furmankach znaczna grupa mieszkańców z kilkunastu pobliskich wsi, aby przewieźć drewno opałowe do Orli na potrzeby tamtejszego urzędu. Kolejnego dnia polscy żołnierze nie pozwolili furmanom wrócić do rodzinnych wsi. Część zaprzęgów została na rozkaz „Burego” przejęta w celu wykorzystania do ataku na posterunek MO w Hajnówce. Rajs nie zdawał sobie sprawy, że w miejscowości znajduje się również transport kolejowy oddziałów sowieckich. Żołnierze sowieccy nie dopuścili do zajęcia miasteczka i oddział Rajsa wycofał się do wsi Zaleszany.
29 stycznia mieszkańcy wsi zostali powiadomieni przez członków oddziału o konieczności przybycia „na zebranie” w jednym z domów. Po zgromadzeniu w tym domu mieszkańców wywołano na zewnątrz dwóch mężczyzn – w tym szesnastoletniego syna sołtysa. Na podwórku obaj zostali zastrzeleni. Jak czytamy w dokumentach ze śledztwa IPN: „Do domu, gdzie zgromadzono mieszkańców, wszedł oficer – dowódca, którym najpewniej był R. Rajs Bury. Po oddaniu strzału z pistoletu do góry, co uciszyło zebranych, oznajmił im, że przestaną istnieć, a wieś zostanie spalona za współpracę z bolszewikami”.
Drzwi chałupy zamknięto. Następnie podpalono słomianą strzechę. Płonący budynek obstawiła część żołnierzy oddziału. Mieszkańcy podjęli próbę ucieczki z domu przez drzwi i okna znajdujące się z drugiej strony. Pilnujący tego wyjścia żołnierze nie strzelali bezpośrednio do uciekających, oddając strzały ponad nimi. W spalonym domu nikt nie zginął. Ofiary przyniosło podpalenie pozostałych zabudowań.
W czasie pacyfikacji spalono wsie: Zanie, Zaleszany, Końcowizna, Szpaki i Wólka Wygonowska, zamieszkane przez ludność białoruską wyznającą prawosławie. Według szacunków społecznego komitetu rodzin ofiar zginęły 82 osoby, w tym trzydziestu furmanów, z których usług oddział korzystał, aby przemieszczać się po okolicy. IPN, który prowadził śledztwo dotyczące pacyfikacji, przyjmuje, że ofiar było 79.
31 stycznia żołnierze Rajsa dotarli do miejscowości Puchały Stare, gdzie w pobliskim lesie rozstrzelano trzydziestu spośród zatrzymanych furmanów, wypuszczając przy tym kilka osób, które zadeklarowały polskie pochodzenie. Według zeznań jednego z mieszkańców „na wsi ludzie mówili, że ci, których rozstrzelano w Puchałach Starych, to byli konfidenci i dowódca Bury oddziału wybrał tych konfidentów pod pozorem, aby na furach wozili jego oddział, a potem ich zlikwidował”.
2 lutego oddziały Rajsa spacyfikowały dwie kolejne białoruskie wsie: Zanie i Szpaki. Jedna z mieszkanek wsi tak zapamiętała ten dzień: „Przyszło dwóch mężczyzn, którzy mieli na sobie zielone ubrania, to pytali się jakiego jesteśmy wyznania, po uzyskaniu odpowiedzi, że prawosławni powiedzieli siedźcie w domu i nie wychodźcie na zewnątrz. […] Przez okno widziałam, jak podpalają dom sąsiada […]. Wszyscy uciekliśmy”. Tego dnia zginęło 31 osób.
Warto podkreślić, że kwestie wyznaniowe nie mogą być traktowane jako powód działań podjętych przez Rajsa, ponieważ w szeregach jego oddziału znajdowali się żołnierze i oficerowie pochodzenia białoruskiego wyznający prawosławie. Byli nimi m.in. zastępca „Burego” ppor. Mikołaj Kuroczkin „Leśny” i dowódca 1 plutonu Władysław Jurasow „Wiarus”. „Leśny” został zamordowany 18 lutego 1947 r. w więzieniu przy Rakowieckiej, „Wiarus” poległ 16 lutego 1946 r. w bitwie z NKWD pod wsią Gajrowskie.
W 1995 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił komunistyczny wyrok skazujący Rajsa na śmierć. Stwierdził również, że działania z przełomu stycznia i lutego 1946 r. mogą zostać uznane za zasadne, ponieważ „podejmowano je w stanie wyższej konieczności, który zmusił ich [dowódców oddziału – przyp. red.] do podjęcia działań nie zawsze jednoznacznych etycznie”. Według wyroku sądu działania Rajsa i jego podwładnych „zmierzały do realizacji celu nadrzędnego, jakim był dla nich niepodległy byt Państwa Polskiego”.
W prowadzonym dziesięć lat później śledztwie Instytut Pamięci Narodowej badał motywy działań Rajsa. W zeznaniach świadków pacyfikacje tłumaczono zemstą za współpracę z Sowietami. W przypadku Zaleszan miało to być również „wyrównanie rachunków” za zabicie polskich żołnierzy we wrześniu 1939 r. Według jednego ze świadków „Bury” i jego żołnierze wielokrotnie prowadzili rozpoznania, przebierając się w mundury sowieckie. W trakcie jednego z nich dowiedzieli się o zbrodni z 1939 r.: „W Zaleszanach rozmawiali z osobami pochodzenia białoruskiego, którzy pochwalili się, że we wrześniu 1939 r. rozbroili i zamordowali trzech żołnierzy polskich. W ten sposób chcieli pokazać swoją nienawiść do Polski, a przychylny stosunek do sowietów. Wiedza ta spowodowała, że Bury wymierzył sprawiedliwość”. Z punktu widzenia prawnej oceny działań oddziału Rajsa wiążące są ustalenia sądu wojskowego z 1995 r., a nie śledztwa prowadzonego przez IPN w 2005 r., które zakończyło się umorzeniem sprawy.
Kres 3 Brygady
W kolejnych tygodniach siły komunistyczne rozpoczęły ogromną operację, zmierzającą do rozbicia struktur NZW. Na obszar działania 3 Brygady wysłano oddziały Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, LWP i NKWD. W sumie liczyły ok. 2500 funkcjonariuszy uzbrojonych w lekką artylerię oraz samochody opancerzone. Okręg Białostocki NZW mógł im przeciwstawić ok. 500 żołnierzy. Mjr Kotwicz rozkazał przejście ok. 200 żołnierzy Brygady Wileńskiej na teren dawnych Prus Wschodnich. Oczekiwano, że na wyludnionych terenach uda się uniknąć wytropienia przez oddziały polskich komunistów i NKWD. Problemem okazało się zaopatrzenie tak dużego oddziału. Już w lutym 1946 r. grupy Rajsa były osaczane przez KBW, LWP i NKWD. 16 lutego oddziały Brygady zostały zaskoczone przez grupę pościgową NKWD. W bitwie pod wsią Gajrowskie poniosły duże straty i zostały rozproszone. Po walce ocalała część Brygady przeszła na Podlasie. 28 kwietnia 1946 r. stoczyła bitwę z kolumną KBW i MO. Do niewoli dostało się kilkunastu żołnierzy KBW, których puszczono wolno. Funkcjonariuszy MO i UB rozstrzelano. Podczas odskoku z pola bitwy oddział Burego został dopadnięty przez grupę pościgową. W ręce bezpieki wpadło kilku żołnierzy i archiwum Brygady, które poszerzyło wiedzę komunistów na jej temat. W lipcu 1946 r. resztki Brygady dotarły w okolice Węgrowa.
Rajs został urlopowany przez dowództwo NZW. Wyjechał najpierw do Elbląga, a w marcu 1947 r. do Karpacza, gdzie kupił pralnię, którą prowadził wraz z żoną. Wciąż utrzymywał kontakty z NZW. Nie wykonał rozkazu powrotu do Brygady, której resztki walczyły do grudnia 1952 r.
13 listopada 1948 r. został aresztowany przez UB. Obciążające Rajsa informacje prawdopodobnie pochodziły od aresztowanej przez UB łączniczki NZW. Według biografa Rajsa Jerzego Kułaka w śledztwie podał miejsce pobytu swojego zastępcy, ppor. Kazimierza Chmielowskiego „Rekina”, oskarżając go również o dokonanie pacyfikacji wsi białoruskich i niezgodnie z prawdą o rozstrzelanie funkcjonariuszy UB i MO pod Brzozowem. Ujawnił też ukryte w Karpaczu archiwum NZW. Jego współpraca wynikała z wiary w zapewnienia UB, że jeśli wyda pozostałych członków NZW, to znajdzie się na wolności. Pod koniec śledztwa odmawiał zeznań, nie wierząc już w zapewnienia ubeków.
Pokazowy proces kpt. Rajsa i ppor. Kazimierza Chmielowskiego „Rekina” przeprowadzono we wrześniu 1948 r. w sali kina „Ton” w Białymstoku. Propagandowym celem władz było przedstawienie 3 Brygady jako katów ludności białoruskiej. Rajs został skazany na śmierć, „Rekin” otrzymał wyrok dożywocia, od którego odwołała się prokuratura. W ponownym procesie został skazany na śmierć i zamordowany 1 kwietnia 1950 r. Wyrok na „Burym” wykonano 31 grudnia 1949 r. w Białymstoku. Do dziś nie wiadomo, gdzie został pochowany.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /