215 lat temu, 21 lipca 1798 r., w bitwie pod piramidami Napoleon Bonaparte pokonał armię mameluków dowodzoną przez Murada Beja. Zwycięstwo umożliwiło Francuzom wkroczenie do Kairu, do którego Napoleon triumfalnie wjechał trzy dni później.
W zamyśle 28-letniego Napoleona, generała mającego za sobą sukcesy wojskowe we Włoszech, opanowanie Egiptu było równoznaczne z osłabieniem ekonomicznej pozycji Anglii (Egipt leżał na ważnym szlaku handlowym między Wschodem a Zachodem). Kraj nad Nilem miał stanowić także dogodną bazę wypadową do planowanego przez Francuzów ataku na eksploatowane przez Anglików Indie.
Egiptem w tym czasie rządzili uzależnieni od Imperium Osmańskiego mamelucy Murad Bej i Ibrahim Bej. Pierwszy był emirem el-Hadż (przywódcą pielgrzymek do Mekki), a drugi szejkiem el-Beled (wodzem kraju). Ibrahim Bej rządził teoretycznie całym Egiptem podlegając tureckiemu paszy, ale w praktyce władza ograniczała się do Kairu i okolic delty Nilu.
Pierwsze francuskie okręty i statki transportowe wyruszyły z portu w Tulonie 19 maja 1798 r. Na pokładach 565 jednostek pływających różnego typu znajdowało się ogółem 54 tys. ludzi, z czego 35 tys. stanowili żołnierzy wojsk lądowych, a 13 tys. – marynarze floty wojennej. Przewożono także 700 koni, 500 powozów, wyposażenie dla wojska oraz zapasy prowiantu.
Plan wyprawy do Egiptu został oficjalnie zatwierdzony przez Dyrektoriat 5 marca 1798 r. Choć kampania egipska była ogromnym przedsięwzięciem organizacyjno-aprowizacyjnym, Francuzi starali się utrzymać ją jak najdłużej w tajemnicy. Liczyli przede wszystkim na zmylenie Anglii i uniknięcie konfrontacji morskiej z jej, uznawaną ówcześnie za największą potęgę morską świata, flotą.
Pierwsze francuskie okręty i statki transportowe wyruszyły z portu w Tulonie 19 maja 1798 r. Na pokładach 565 jednostek pływających różnego typu znajdowało się ogółem 54 tys. ludzi, z czego 35 tys. stanowili żołnierzy wojsk lądowych, a 13 tys. – marynarze floty wojennej. Przewożono także 700 koni, 500 powozów, wyposażenie dla wojska oraz zapasy prowiantu.
Do Egiptu popłynęło kilku polskich oficerów, m.in. adiutant Napoleona Józef Sułkowski (zginął w Kairze 22 października 1798 r.), Józef Zajączek, Józef Łazowski, Józef Grabiński, Filip Haumann i Jerzy Szumlański.
Francuska wyprawa do Egiptu miała także cechy ekspedycji naukowej – razem z żołnierzami na pokładach zaokrętowano ok. 170 naukowców, którzy zamierzali badać dziedzictwo państwa faraonów.
W pierwszych dniach czerwca, po szczęśliwym uniknięciu konfrontacji z Anglikami na morzu, francuska flota dobiła do brzegów Malty, którą udało się zdobyć po krótkotrwałej walce.
Na ziemi egipskiej armia Napoleona stanęła 1 lipca. Pierwszym zajętym miastem była Aleksandria, broniona przez niewielki garnizon, który szybko uznał wyższość najeźdźców z Europy. Następnie Napoleon rozkazał rozkleić na ulicach plakaty z odezwą do mieszkańców, krytykującą styl rządów mameluków oraz wzywającą do wypowiedzenia im posłuszeństwa i współpracy z armią francuską.
Francuzi nie przebywali jednak w Aleksandrii długo, bo już w nocy z 3 na 4 lipca pierwsze oddziały armii Napoleona rozpoczęły marsz na Kair. Głównodowodzący chciał zdobyć egipską stolicę jeszcze przed wylewem Nilu, jednak na jego armię czekało trudne zadanie - najkrótsza droga do Kairu wiodła bowiem przez pustynię.
Żołnierze maszerowali w pełnym ekwipunku na otwartym słońcu; wielu nabawiło się kontuzji, odparzeń, a także chorób, m.in. zapalenia spojówek. Dodatkową udręką było robactwo, przede wszystkim plaga much. Brakowało żywności i wody - okoliczna ludność utrudniała Francuzom marsz niszcząc studnie.
Żołnierze umierali nie tylko z chorób, wycieńczenia i pragnienia, ale także ginęli z rąk nękających ich podjazdami Beduinów.
„W ciągu tego pochodu trudy i cierpienia nasze były wyższe nad wszelkie wyrazy. Ustawiczna napaść Arabów, którzy kupami ze wszech stron garnęli się za nami, mordując najsroższym sposobem tych, co opadłszy na siłach, zostawali w tyle dla odpoczynku. Mozolny przechód grząskim piaskiem, pośród kłębów wznoszącego się pyłu, nadzwyczajne gorąco, pragnienie, a nigdzie kropli wody (...) najodważniejsi nawet zwątpili o wywalczeniu życia. Prawie drzemiąc wlekliśmy się przez pustynię, czasami tylko głośnym okrzykiem Arabów zbudzeni” – relacjonował kpt. Szumlański.
W czasie marszu dochodziło także do walk z mamelukami – największą z nich stoczono 13 lipca pod Chebreis.
Zdziwiony marszem Francuzów przez pustynię był Murad Bej, który na wiadomość o planach Napoleona dotyczących zdobycia Kairu odrzekł: „Ci Francuzi są obłąkani, maszerując przez pustynię w środku lata”.
Bilans bitwy pod piramidami był dla obrońców egipskiej stolicy tragiczny: zginęło 3-4 tys. mameluków i piechurów, tysiąc zostało pojmanych do niewoli. W ręce Francuzów dostała się nie tylko nieprzyjacielska artyleria, ale także 400 wielbłądów i niezliczone kosztowności, m.in. klejnoty, biżuteria, porcelana, dywany, a także spore zapasy żywności.
Egipski przywódca był pewien zwycięstwa w zbliżającym się starciu z armią francuską. Kiedy konsul wenecki Carlo Rossetti próbował wytłumaczyć Muradowi Bejowi przyczyny wielkości Napoleona i jego wojsk, ten rozwścieczony odparł: „Czego pan chcesz, abyśmy obawiali się ludzi, którzy u nas prowadzą kawiarnie? Jeśliby nawet przypłynęło ich sto tysięcy, wystarczy, że wyślę przeciw nim oddział uczniów mameluckich, a poucinają oni Francuzom łby ostrzami swych strzemion”.
19 lipca armia napoleońska dotarła do miejscowości Omm-Dinar nad Nilem, leżącej 35 km od Kairu. Tu Francuzów doszły wieści o planach mameluków dotyczących stoczenia walnej bitwy w okolicach wsi Imbaba. Tam też utworzono wielki obóz wojskowy – przebywało w nim ok. 60 tys. ludzi. Najwyższą wartość bojową przedstawiali konni mamelucy w sile ok. 10 tys.; poza tym Imbaby bronili janczarzy oraz uzbrojeni fellachowie.
Drugi z mameluckich wodzów, Ibrahim Bej, ulokował swe oddziały w miejscowości Bulak, na wschodnim brzegu Nil. Decyzja o rozczłonkowaniu wojsk broniących Kairu odpowiadała Napoleonowi – mógł skoncentrować się na stopniowym niszczeniu obcych sił.
Francuski wódz przeciwstawił mamelukom ok. 30 tys. armię ustawioną w obronne czworoboki z armatami i strzelcami wyborowymi w strategicznych punktach. Przed walką tak motywował swoich podkomendnych: „Żołnierze! Przybyliście w te okolice, aby zniszczyć barbarzyństwo, żeby nieść cywilizację na Wschód i uchronić tę piękną część świata przed jarzmem Anglii. Pamiętajcie, że z wysokości tych piramid czterdzieści wieków na was patrzy!”.
Bitwa pod Imbabą, znana lepiej jako bitwa pod piramidami – na horyzoncie było widać oddalone o kilkanaście kilometrów egipskie piramidy – rozpoczęła się 21 lipca.
Jako pierwszy do ataku dał sygnał Murad Bej przeprowadzając szarżę 6 tys. mameluków. Natrafili oni jednak na zmasowany ogień francuskiej artylerii. „Rozszalałe konie pędziły między czworobokami bez jakiegokolwiek porządku. Kto od razu nie umknął — ginął w ogniu francuskiej piechoty i artylerii. Jeżeli nawet któremu udało się przedrzeć do samej linii, ciął jakiś czas szablą, aż rozniesiono go na bagnetach” – charakteryzuje przebieg mameluckich szarż Tomasz Rogacki, autor książki „Egipt 1798-1801”.
Niekorzystna sytuacja mameluków na polu bitwy sprawiła, że Murad Bej zarządził odwrót. Odsłonił przy tym obóz – jego słabo uzbrojeni obrońcy, którym Francuzi wcześniej odcięli drogę ucieczki, w panice tratowali się nawzajem; wielu z nich utonęło w Nilu.
Na pomoc Muradowi Bejowi nie przybyły wojska Ibrahima Beja – pomimo prób przeprawy przez Nil ostatecznie zrezygnowano z odsieczy ze względu na burzę piaskową. Ibrahim Bej wycofał się w stronę półwyspu Synaj.
Bilans bitwy pod piramidami był dla obrońców egipskiej stolicy tragiczny: zginęło 3-4 tys. mameluków i piechurów, tysiąc zostało pojmanych do niewoli. W ręce Francuzów dostała się nie tylko nieprzyjacielska artyleria, ale także 400 wielbłądów i niezliczone kosztowności, m.in. klejnoty, biżuteria, porcelana, dywany, a także spore zapasy żywności.
Straty Francuzów wyniosły ok. 40 zabitych i 120 rannych.
Trzy dni po bitwie zwycięski Napoleon wjechał konno do Kairu, choć pierwsze oddziały francuskie weszły do miasta już 22 lipca.
Zasługą Napoleona na polu nauki było założenie w Kairze Instytutu Egipskiego. To właśnie tam trafiła odnaleziona przez Francuzów w 1799 r. w miejscowości Rosetta bazaltowa płyta pokryta m.in. pismem staroegipskim - znana powszechnie jako Kamień z Rosetty. Dzięki badaniom nad znaleziskiem w 1822 r. francuski językoznawca Jean-Francois Champollion jako pierwszy człowiek w dziejach odczytał egipskie hieroglify.
Wjazd Napoleona do miasta był dla kairczyków dużym wydarzeniem. „Głównodowodzący dokonał uroczystego wjazdu w prawdziwie wschodnim stylu — konno, przy wtórze bębnów i trąb, jechał wolno przez miasto, tłumnie oglądany przez ciekawskich i podejrzliwych zarazem Egipcjan, uniżenie witany przez wyższych urzędników i przedstawicieli władz miejskich” – pisze Rogacki.
Zdobycie Kairu nie oznaczało końca kampanii egipskiej – jej następnym etapem miało być opanowanie pozostałej części Dolnego Egiptu, a w kolejnych etapach – zdobycie południa państwa oraz Palestyny.
W początkach sierpnia Napoleon doznał jednak z rąk Anglików dotkliwej porażki, którzy rozgromili flotę francuską w bitwie w zatoce Abukir (u ujścia Nilu).
W 1799 r. Napoleon opuścił swe wojsko i wyruszył do Francji, gdzie zamierzał zdobyć pełnię władzy. Francuzi utrzymali się w Egipcie jeszcze przez dwa lata – w 1801 r. zostali ostatecznie wyparci przez wojska angielskie i tureckie.
Oprócz konieczności walki z obcymi armiami, wśród przyczyn, które zadecydowały o upadku władzy francuskiej w Egipcie wymienia się m.in. niezrozumienie przez przybyszów z Europy realiów życia w kraju nad Nilem. „Francuzi, organizując nowy tryb życia Egipcjan, kierowali się rewolucyjną zasadą, iż wszyscy ludzie dążą do postępu i wolności. Nie znalazło to jednak zrozumienia tutaj, gdzie pojęcia te były zupełnie obce i odczytywane przez tubylców jako nowa, gorsza wręcz forma poddaństwa i uciemiężenia” – tłumaczy Rogacki.
Choć Francuzom nie udało się długo utrzymać w Egipcie, ich obecność nad Nilem przyniosła istotny wkład w rozwój sztuki wojennej oraz nauki. Badaczy, który wraz z armią przybyli w 1798 r. do Egiptu, uważa się za pionierów nowoczesnej egiptologii.
Zasługą Napoleona na polu nauki było założenie w Kairze Instytutu Egipskiego. To właśnie tam trafiła odnaleziona przez Francuzów w 1799 r. w miejscowości Rosetta bazaltowa płyta pokryta m.in. pismem staroegipskim - znana powszechnie jako Kamień z Rosetty. Dzięki badaniom nad znaleziskiem w 1822 r. francuski językoznawca Jean-Francois Champollion jako pierwszy człowiek w dziejach odczytał egipskie hieroglify.
Waldemar Kowalski (PAP)
wmk/ os/ ls/