24 października zapadnie wyrok w procesie, w którym Lech Wałęsa żąda przeprosin od Krzysztofa Wyszkowskiego za jego wypowiedzi, że przed kilku laty wygrał proces z b. prezydentem dotyczący oskarżenia go o to, że był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Bolek".
Proces w tej sprawie przed Sądem Okręgowym w Gdańsku zakończył się we wtorek. Na rozprawie był obecny Wyszkowski z adwokatem Bogusławem Kosmusem, który wniósł o oddalenie pozwu Wałęsy.
"Oświadczam, że ten proces ma charakter zastępczy. Jest pewną pułapką zastawioną na sąd, żeby powód przedstawił opinii publicznej, że nigdy nie był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. To jest bezczelne zachowanie. Cały ten proces jest próbą obejścia prawa i wykorzystując kruczki prawne wplątania sądu w sprawę polityczną. Merytorycznie mam rację: Lech Wałęsa był szpiclem SB" - powiedział przed sądem Wyszkowski.
Pełnomocnik byłego prezydenta radca prawny Paweł Janc mówił, że pozwany przegrał prawomocnie proces za nazwanie Wałęsy TW „Bolek”. "Do chwili obecnej nie wykonał wyroku tego sądu, a informuje publicznie, że ten proces wygrał, co jest całkowitą nieprawdą. Wyrok Sądu Apelacyjnego z 2011 r. do tej pory jest niewzruszony" - argumentował.
Wyszkowski tłumaczył, że od początku miał przekonanie, że wygrał proces z Wałęsą sprzed kilku lat. "Sąd ocenił wtedy, że dochowałem należytej staranności i zwolnił mnie z kosztów sądowych. Jednocześnie uznał, że powinienem przeprosić powoda jako sławnego człowieka. Był to jednak pozaprawny ukłon składu sędziowskiego" - mówił we wtorek w sądzie.
Sprawa dotyczy prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z marca 2011 r., nakazującego Wyszkowskiemu przeproszenie byłego prezydenta za wypowiedź w telewizji 16 listopada 2005 r., w której nazwał byłego przywódcę "Solidarności" tajnym współpracownikiem SB. Wyszkowski nie wykonał tego wyroku; w tej sytuacji Wałęsa skorzystał z tzw. zastępczego wykonania przeprosin i opublikował je 19 listopada 2012 r. w TVN na swój koszt.
We wrześniu 2013 r. Sąd Rejonowy w Sopocie oddalił powództwo Wałęsy przeciw Wyszkowskiemu o zapłatę 24 tys. zł tytułem zwrotu byłemu prezydentowi kosztów za emisję przeprosin. Dwa miesiące później były prezydent sam wycofał pozew - TVN zwrócił mu bowiem koszty ogłoszenia. Wniosku Wyszkowskiego o kasację wyroku z 2011 r. Sąd Najwyższy nie rozpatrzył.
"Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że pozwany bezprawnie narusza dobra osobiste powoda. Pozwany perfidnie manipuluję opinią publiczną, twierdząc o swojej rzekomej wygranej w sprawie o naruszenie dóbr osobistych. (...) Pozwany, twierdząc, że wygrał proces o naruszenie dóbr osobistych z Lechem Wałęsą, celowo kontynuuje działanie naruszające dobra osobiste powoda i celowo sugeruje opinii publicznej, że powód współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze" - napisano w pozwie Wałęsy przeciwko Wyszkowskiemu.
W pozwie podkreślono, że powód jako były prezydent "odegrał ważną rolę w historii Polski, jest laureatem pokojowej nagrody Nobla, osobą szanowaną w Polsce i na świecie", a "nieprawdziwe informacje szkalujące jego dobre imię w związku z rzekomą przegraną w tzw. sprawie o +Bolka+ utrzymują się przez długi okres w internecie".
Przeprosiny Wyszkowskiego miałyby się ukazać na wielu portalach informacyjnych, na których informował on w ostatnich latach o tym, że wygrał proces z Wałęsą, a także w stacjach TVN, TVP1, Polsat i Trwam.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ hgt/