50 lat temu, 20 kwietnia 1970 roku, w Oławie urodził się Adam Wójcik, jeden z najlepszych w historii polskich koszykarzy. Ośmiokrotny mistrz kraju oraz złoty medalista rozgrywek w Belgii zmarł na białaczkę 26 sierpnia 2017 roku.
"Oława" to pierwszy boiskowy pseudonim koszykarza, który przygodę ze sportem rozpoczynał od... piłki nożnej i pozycji bramkarza. Talent do koszykówki odkrył u niego nauczyciel wf w rodzinnym mieście - Mieczysław Turek, a następnie jego umiejętności szlifował Krzysztof Walonis, trener grup młodzieżowych, a potem seniorskiego zespołu Gwardii Wrocław.
W barwach tego klubu Wójcik na ligowych parkietach zadebiutował w sezonie 1987/88. To był początek długiej i błyskotliwej kariery. W sumie rozegrał 651 meczów w trakcie 20 sezonów w polskiej ekstraklasie, występując też w Mazowszance Pruszków, Bobrach Bytom, Prokomie Treflu Sopot, PBG Baskecie Poznań, PGE Turowie Zgorzelec oraz Śląsku Wrocław, z którym osiągnął najwięcej sukcesów. Karierę zakończył 3 maja 2012 r. w Sopocie w wieku 42 lat.
Ośmiokrotny mistrz Polski (1995, 1998-2001, 2005-2007), zdobywca pięciu srebrnych medali oraz jednego brązu uzyskał na najwyższym szczeblu krajowych rozgrywek 10 087 punktów, co jest drugim w historii wynikiem; więcej zdobył tylko Eugeniusz Kijewski.
Trzykrotnie został uznany najbardziej wartościowym zawodnikiem (MVP) finałów polskiej ligi - w 1998 i 2001 r. jako gracz Śląska, a w 2005 w barwach Prokomu Trefla. Wystąpił w 11 finałach play off – w sumie rozegrał w nich 56 meczów i uzyskał 805 punktów. Dwukrotnie został też wybrany MVP Meczu Gwiazd polskiej ligi (1999 i 2009), notując łącznie osiem występów w takich spotkaniach.
Za granicą zdobył mistrzostwo Belgii z zespołem Spirou Charleroi; grał także w ligach greckiej (Peristeri Ateny), hiszpańskiej (Unicaja Malaga) oraz włoskiej (Capo d'Orlando).
W seniorskiej reprezentacji kraju rozegrał 149 oficjalnych meczów i zdobył 1821 punktów, co jest 10. wynikiem w historii. Wziął udział w czterech mistrzostwach Europy: 1991 - 7. miejsce, 1997 - 7. miejsce, 2007 - lokaty 13-16 oraz 2009 - pozycje 9-10.
Ostatnim spotkaniem był mecz z Hiszpanami w Łodzi podczas Eurobasketu w Polsce w 2009 roku. Cztery lata później pracował w sztabie drużyny narodowej jako asystent Niemca Dirka Bauermanna.
Z medali i sukcesów indywidualnych cieszył się jak każdy, ale nigdy nie były one powodem do wywyższania się. Był gwiazdą, ale nawet wówczas, gdy pod koniec kariery nazywano go "Profesorem" pozostał skromnym chłopakiem z Oławy. Tak wspominają go koledzy i rywale z parkietów, trenerzy i żona Krystyna.
"Cały czas nie potrafię o nim mówić w czasie przeszłym. Nigdy nie powiedział czegoś złego o drugiej osobie, nie trzymał też w sercu urazy. Nawet tego najsłabszego zawodnika na parkiecie zawsze usprawiedliwiał. Niepoprawny optymista z wiecznym uśmiechem na twarzy" – powiedziała PAP Krystyna Wójcik.
Obecny kapitan reprezentacji Polski Łukasz Koszarek też podkreślał cechy charakteru wybitnego kolegi. "Na boisku był bardzo koleżeński. Nie dawał odczuć, że jest gwiazdą. Próbuję sobie przypomnieć, ale nie mogę znaleźć takiej sytuacji, by podniósł na kogoś głos, czy to na parkiecie, czy w szatni. Zawsze starał się uspokajać sytuację, tonować nastroje" – powiedział Koszarek.
Eugeniusz Kijewski, jeden ze szkoleniowców, z którym Wójcik przez lata współpracował - najpierw w kadrze, a potem klubie, zwrócił uwagę na empatię, jaka charakteryzowała tego zawodnika.
"Był miłym, ciepłym człowiekiem. Pomagał w każdej sytuacji. Nie było żadnego problemu, by wystąpił np. w akcjach charytatywnych czy promocyjnych na szczytny cel. Pomagał klubowi i reprezentacji nie tylko na boisku. Kończyłem boiskowe występy w Lechu Poznań w 1990 roku w finałowych spotkaniach z Gwardią Wrocław. Miałem wówczas za rywala młodego Adama Wójcika, który rozpoczynał karierę. Można powiedzieć, że przejął ode mnie pałeczkę. Nie mogę się pogodzić, że już dobiegł do mety ostatecznej" – mówił po odejściu Wójcika Kijewski.
Zawodnik pośmiertnie został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Orderem Odrodzenia Polski. Jego dwaj synowie, bliźniacy Jan i Szymon także grają w koszykówkę, a sport łączą ze studiami w USA.
Olga Przybyłowicz (PAP)
olga/ pp/