Ponad 600 amerykańskich bombowców 70 lat temu zrzuciło bomby na niemieckie wtedy Świnoujście, w którym znajdowała się baza Kriegsmarine. Nalot spowodował śmierć od kilku tysięcy do ponad 20 tys. osób.
"Dokładna liczba ofiar nalotu jest nieznana; w różnych źródłach podaje się, że zginęło od kilku tysięcy do ponad 20 tys. osób, ale prawdopodobna wydaje się liczba kilkunastu tys. ofiar" - mówi w rozmowie z PAP Piotr Piwowarczyk z Muzeum Obrony Wybrzeża w Forcie Gerharda w Świnoujściu. "Alianci wykorzystali potężne siły do nalotu, ale jego cele militarne nie zostały osiągnięte. Żaden z dużych obiektów wojskowych w mieście, w tym potężna baza Kriegsmarine i składy amunicji oraz paliwa, nie ucierpiał podczas nalotu" - dodaje Piwowarczyk.
"Jedna z teorii mówi o pomyłce nawigacyjnej amerykańskich lotników, którzy zrzucili część bomb na park zdrojowy. Przebywało tam wtedy kilkadziesiąt tysięcy uchodźców i niemieckich żołnierzy, czekających na ewakuację - mówi Piwowarczyk. - Ostatnio mówi się także, że Amerykanie zbombardowali park, ponieważ mieli informacje o dużych niemieckich związkach taktycznych, które przebywały wcześniej w tamtym miejscu".
Historycy polscy i niemieccy podają, że Świnoujście w 1945 r. zamieszkiwało ok. 22 tys. osób. Jednak w marcu tamtego roku wszystkie ulice i place miasta były przepełnione uciekinierami przez wojskami sowieckimi.
W mieście dla uciekinierów zbudowano nawet most pontonowy przez Świnę, by ułatwić przeprawę. Na promie kolejowym znajdował się wypełniony ludźmi pociąg, a na dworcu portowym stał skład gotowy do odjazdu. Szkoły i inne publiczne budynki były przepełnione ludźmi. W parku zdrojowym biwakowały odwody Wehrmachtu.
Piotr Piwowarczyk: Alianci wykorzystali potężne siły do nalotu, ale jego cele militarne nie zostały osiągnięte. Żaden z dużych obiektów wojskowych w mieście, w tym potężna baza Kriegsmarine i składy amunicji oraz paliwa, nie ucierpiał podczas nalotu.
Świnoujście było wówczas bazą niemieckiej marynarki wojennej, ośrodkiem szkolenia kadr wojska, ważnym węzłem komunikacyjnym, znajdowały się tu również składy amunicji i paliwa.
Ze względu na strategiczną rolę obiektów znajdujących się w Świnoujściu Amerykanie na prośbę dowództwa Armii Czerwonej zdecydowali się na jego zbombardowanie.
W południe, 12 marca 1945 r. w południe, w Świnoujściu rozległ się dźwięk syren. Blisko godzinę atakowało miasto 671 ciężkich, czterosilnikowych bombowców 8 Powietrznej Floty Stanów Zjednoczonych (B 17-latające fortece i B 24 ), jak też 412 myśliwców.
Z wysokości około 6000 metrów zrzuconych zostało 1609 ton bomb.
Krótko przed nalotem weszło do Świnoujścia 12 załadowanych po brzegi okrętów transportowych z uciekinierami. Sześć zatonęło, w tym "Cordillera" i "Andros". W zatopionym "Androsie" śmierć znalazło 570 ludzi, głównie kobiet i dzieci.
Bombardowanie Świnoujścia przez niektórych historyków jest umieszczane w pierwszej dziesiątce pod względem liczby ofiar i porównywane z takimi miastami jak Hamburg, Kassel, Darmstadt, Pforzheim i Drezno. Większość ofiar pochowanych zostało na wzgórzu Golm, gdzie od dziesiątków lat znajduje się miejsce pamięci.
Pamięć o ofiarach nalotu w środę na cmentarzu komunalnym w Świnoujściu wspólnie uczcili Polacy i Niemcy zamieszkujący wyspę Uznam. W czwartek uroczystości zaplanowano po niemieckiej stronie granicy na cmentarzu wojennym na wzgórzu Golm. (PAP)
res/