24 listopada 1947 r. przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Krakowie stanęło 40 członków załogi niemieckiego obozu Auschwitz, w tym były komendant Arthur Liebehenschel. Był to największy w Polsce proces niemieckich zbrodniarzy. Zapadło 21 wyroków śmierci.
W tzw. pierwszym procesie oświęcimskim, oprócz Liebehenschela, który był następcą twórcy obozu i pierwszego komendanta Rudolfa Hoessa, przed Trybunałem stanęli m.in. szef obozowego gestapo Max Grabner, jeden z zastępców komendanta Hans Aumeier, kierownik wydziału gospodarczego Karl Ernst Moeckel, szefowa obozu kobiecego w Birkenau Maria Mandl, zastępca kierownika obozu Heinrich Josten i kierownik krematoriów Erich Muhsfeldt.
Akt oskarżenia obejmował udział w zagładzie Żydów w komorach gazowych oraz egzekucjach i maltretowaniu więźniów, w tym Polaków, Romów i jeńców sowieckich. Nieżyjący już były więzień i długoletni dyrektor Muzeum Auschwitz Kazimierz Smoleń podkreślał, że postępowanie dowodowe było oparte na podobnym materiale, jak w przypadku procesu Rudolfa Hoessa, twórcy i pierwszego komendanta obozu, którego Naczelny Trybunał Narodowy sądził wiosną 1947 r. w Warszawie. Zbrodniarz został skazany na śmierć. Wyrok wykonano na terenie byłego obozu Auschwitz 16 kwietnia 1947 r.
Hoess przed trybunałem uznał, że ukrywanie prawdy nie ma sensu i ze spokojem oczekiwał kary. Taktyka oskarżonych podczas "pierwszego procesu oświęcimskiego" była odmienna.
"Na początku procesu oświadczyli, że nie czują się winni, a tylko niektórzy przyznali się do bicia więźniów. Oskarżeni usiłowali zrzucić odpowiedzialność za popełnione czyny na nieobecnych przełożonych, a w szczególności na Hoessa, zasłaniając się otrzymywanymi rozkazami. Często w sposób butny udzielali kłamliwych wyjaśnień. Uporczywie zaprzeczali udowodnionym faktom, dążyli do podważenia zeznań świadków, a równocześnie płaszczyli się przed Trybunałem chcąc uzyskać łagodny wyrok" - relacjonował Kazimierz Smoleń.
Liebehenschel mówił, że gdy był komendantem warunki życia więźniów poprawiły się, Grabner twierdził, że nie miał w obozie żadnej władzy, a Aumeier wyznał, że jeśli umrze, to będzie "ofiarą pokutną za Niemcy".
Proces trwał od 24 listopada do 16 grudnia 1947 r. Wyrok został ogłoszony cztery dni po zakończeniu. Trybunał wydał 23 wyroki śmierci. Dwa z nich - dla lekarza obozowego Johanna Kremera i urzędnika administracji Artura Breitwiesera, zostały zmienione później na dożywocie. 21 wyroków śmierci wykonano. Sześciu oskarżonych zostało skazanych na dożywotnie więzienie. Jedna osoba został uniewinniona. Pozostali otrzymali kary od 3 do 15 lat więzienia.
Przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Polsce, który został powołany w lutym 1946 r., w ciągu ponad dwóch lat odbyło się siedem procesów niemieckich zbrodniarzy, m.in. komendanta obozu w Płaszowie Amona Goetha, gauleitera gdańskiego Alberta Forstera i namiestnika Kraju Warty Arthura Greisera.
W latach 1963-1965 przed zachodnioniemieckim sądem we Frankfurcie odbył się tzw. drugi proces oświęcimski. Na ławie oskarżonych zasiedli m.in. zastępca szefa obozowego Gestapo Wilhelm Boger oraz sanitariusz Josef Klehr, który zamordował tysiące więźniów wstrzykując im fenol. Zapadło sześć wyroków dożywotniego więzienia. Większość skazano na kary więzienia, od 3 lat i 3 miesięcy do 14 lat. Trzy osoby uniewinniono.
W czasie funkcjonowania Auschwitz w załodze obozowej służyło ponad 8 tys. esesmanów oraz ok. 200 nadzorczyń. Najwięcej spośród nich zostało osądzonych w Polsce. Były to osoby z niższego personelu załogi. Najczęściej wymierzaną karą były 3 lub 4 lat więzienia. 41 osób zostało skazanych na śmierć lub na dożywocie.
Procesy odbyły się w innych krajach oraz przed amerykańskimi, brytyjskimi i francuskimi trybunałami wojskowymi. Na śmierć skazani zostali m.in. szef krematoriów w Birkenau Otto Moll, kierownik Auschwitz I, a następnie obozu kobiecego w Birkenau Franz Hoessler oraz komendant Auschwitz II-Birkenau Friedrich Hartjenstein.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/