80 lat temu, w nocy z 21 na 22 stycznia 1940 r., w Czortkowie na Podolu wybuchło powstanie przeciwko sowieckim okupantom. Trwający kilka godzin, skazany na porażkę zryw był pierwszym takim wystąpieniem w Europie okupowanej przez dwa totalitaryzmy.
Już w pierwszych dniach sowieckiej okupacji wschodnich ziem Polski w głównych ośrodkach miejskich zamieszkanych przez Polaków powstawały organizacje konspiracyjne, których celem miało być podtrzymanie walki z okupantem sowieckim. Wiele grup rodzącego się podziemia nie było powiązanych z dowództwem Związku Walki Zbrojnej lub lokalnymi zaczątkami jego dowództwa. Ogromna skuteczność sowieckiego aparatu terroru sprawiła, że budowa struktur Polskiego Państwa Podziemnego była znacznie powolniejsza i bardziej ryzykowna niż na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Dopiero pod koniec 1939 i w styczniu 1940 r. do lokalnych konspiratorów w mniejszych miastach docierali wysłannicy organizacji tworzonych przez zawodowych oficerów we Lwowie lub w innych kluczowych ośrodkach Kresów.
U progu II wojny światowej Czortków nad Seretem był typowym miastem powiatowym w województwie tarnopolskim. W swojej kilkusetletniej historii wielokrotnie przechodził z rąk do rąk. Po raz ostatni w 1920 r., gdy został wyzwolony z rąk bolszewików. Podobnie jak wiele innych miejsc Podola społeczność dwudziestotysięcznego miasta była mozaiką kilku wyznań i narodowości. Około połowy mieszkańców stanowili Polacy, drugą połowę stanowili Żydzi i Ukraińcy. Senną atmosferę ożywiali liczni żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza. W Czortkowie znajdowało się dowództwo Brygady KOP „Podole”. We wrześniu 1939 r. główny kierunek uderzenia sowieckiego był skierowany przeciwko oddziałom podolskiego KOP. Czortków bardzo szybko znalazł się więc pod okupacją.
Na początku 1940 r. do miasta przybyło dwóch zawodowych oficerów reprezentujących lwowską konspirację. Nawiązali kontakty z tworzącymi się od października organizacjami – Stronnictwem Narodowym i Orłem Białym. 9 stycznia w mieszkaniu jednego z przywódców miejscowego podziemia odbyło się zebranie członków obu formacji z oficerami przybyłymi ze Lwowa. W czasie rozmów ppor. Heweliusz Malawski z organizacji Orzeł Biały zaznaczył, że konspiratorzy muszą być przygotowani na rozpoczęcie walki powstańczej, która będzie sygnałem do podobnych wystąpień w Stanisławowie i we Lwowie. Powstanie na Kresach południowych miało zostać wsparte przez wkroczenie oddziałów polskich z Rumunii. Zdaniem konspiratorów i wysłanników ze Lwowa moment rozpoczęcia walki został wybrany z powodu osłabienia wojsk sowieckich na tym obszarze. Rzeczywiście dużą część wojsk okupacyjnych wysłano na front fiński. Jednak zupełną nieprawdą była informacja o przyjściu z odsieczą polskich oddziałów w Rumunii. Polscy żołnierze i oficerowie od września 1939 r. przebywali w obozach internowania, a ich głównym zadaniem było przedarcie się do sojuszniczej Francji, w której od kilku tygodni odradzało się Wojsko Polskie.
Początek walk zaplanowano niemal w rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego, w nocy z 21 na 22 stycznia. Podczas spotkania z 9 stycznia podjęto również decyzję o szybkiej rozbudowie struktur czortkowskiej konspiracji przez szybkie przyjęcie wielu osób niezwiązanych wcześniej z miejscowymi organizacjami. Analizujący przebieg wydarzeń z Czortkowa słynny generał NKWD Iwan Sierow stwierdził, że członkowie konspiracji rekrutowali się spośród „byłych strzelców [członków związków strzeleckich – przyp. red.], osadników, podoficerów KOP stacjonujących dawniej w Czortkowie, […] w przygotowaniach brało też udział środowisko młodzieżowe”.
W niedzielę 21 stycznia o 11:00 uczestnicy konspiracji zebrali się w czortkowskim kościele Dominikanów. Dowodzący oficerowie poinformowali uczestników, że walka rozpocznie się o 21.30. Przyjęto też nazwę „Polski Legion w Czortkowie”. Pierwsza grupa, licząca około sześćdziesięciu osób, miała zaatakować garnizon Armii Czerwonej w południowo-zachodniej części miasta. Dwukrotnie liczniejszy oddział miał rozpocząć uderzenie na koszary w pobliżu Czortkowa. Trzecia grupa, licząca blisko 150 konspiratorów, miała zająć ważniejsze punkty – więzienie, stację kolejową, pocztę, siedzibę NKWD i szpital. Miasto było zasypane śniegiem i sparaliżowane siarczystym mrozem. Ten czynnik mógł sprzyjać uzyskaniu efektu zaskoczenia.
Po kolejnej zbiórce o 20:00 konspiratorzy podzielili się na grupy i zajęli pozycje do ataków. Półtorej godziny później ośmioosobowy oddział zajął szpital. Zaledwie dwóch konspiratorów miało broń palną. Udało im się rozbroić wartę i zdobyć uzbrojenie. W tym samym czasie druga grupa, licząca ostatecznie czterdziestu konspiratorów, zaatakowała bramy koszar. Bez walki udało się zająć jedną z nich, ale wartownik przy drugiej otworzył ogień. To zaalarmowało pozostałych sowietów, którzy ogniem rozproszyli nacierających. Czerwonoarmiści stracili jednego zabitego i jednego rannego. Nie powiódł się także atak na pocztę: grupa została rozproszona przez sowiecki patrol. Podobnie potoczyły się losy uderzenia na stację kolejową, nie przystąpiły do niego grupy mające przejąć pozostałe punkty. Co ciekawe, w pierwszych chwilach szturmu w mieście zapanował chaos. Wielu czerwonoarmistów zaczęło uciekać. Część żon oficerów w koszulach nocnych i boso pobiegła na dworzec kolejowy. W sumie podczas całego powstania zginęło trzech żołnierzy Armii Czerwonej, dwóch zostało rannych. Żaden z konspiratorów nie zginął.
Po załamaniu się natarcia i opanowaniu powstałego bałaganu sowieci rozpoczęli poszukiwania konspiratorów. Wielu zostało aresztowanych jeszcze przed dotarciem do domu. Nad ranem miejscowy garnizon został wzmocniony przez pociąg pancerny przybyły z Koprzyńca. W ciągu kilku dni w ręce NKWD wpadło 128 uczestników podziemia, większość liczyła od osiemnastu do dwudziestu dwóch lat. Oficerom, którzy dowodzili całą akcją, udało się uniknąć aresztowania. Niektórzy dotarli do Rumunii. Spośród aresztowanych co najmniej dwudziestu jeden zamordowano. Nieznana jest liczba zesłanych na wschód. Pięćdziesięciu pięciu z nich odzyskało wolność w lipcu 1941 r., po zawarciu układu Sikorski-Majski. Całkowicie rozbite zostały siatki Orła Białego. W ciągu kolejnych miesięcy konspirację ZWZ w województwie tarnopolskim zdziesiątkowano. Do marca w więzieniach NKWD znalazło się ponad pół tysiąca miejscowych żołnierzy podziemia.
Nie licząc działań oddziału mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala”, który nie zaprzestał walki w październiku 1939 r., powstanie czortkowskie, mimo że trwało zaledwie kilka godzin i zakończyło się całkowitą klęską, było największym jawnym wystąpieniem podziemia przeciw władzom okupacyjnym przed rokiem 1941. Dopiero pod koniec czerwca 1941 r. próbę wystąpienia antysowieckiego podjęli ukraińscy nacjonaliści oczekujący nadejścia wojsk niemieckich. Latem tego samego roku ogromną akcję partyzancką rozpoczęli serbscy czetnicy i miejscowi komuniści. Po ataku Niemiec na ZSRS za linią frontu powstały tysiące oddziałów partyzanckich. Na miano powstania zasługuje również trwająca od grudnia 1942 r. walka polskiego podziemia przeciwko wysiedleniom polskich wsi na Zamojszczyźnie. We wrześniu tego samego roku we wsi Łachwa koło Brześcia wybuchł pierwszy zryw ludności żydowskiej zamkniętej w stworzonym przez Niemców getcie. Fala powstań przetoczyła się przez getta w okupowanej Polsce w 1943 r. W roku 1944 do akcji powstańczych doszło w kilku krajach okupowanej Europy – w Polsce, we Francji i na Słowacji.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /