W podejmowaniu problemu uchodźców najważniejszym punktem odniesienia nie może być interes państwa, lecz człowiek – powiedział w niedzielę w Poznaniu abp Stanisław Gądecki. Przewodniczący KEP przewodniczył nabożeństwu w intencji uchodźców i migrantów.
W jednym z poznańskich kościołów modlono się za osoby, które zginęły w drodze do Europy, za uciekających z miejsc, gdzie toczy się wojna, ludzie cierpią głód i biedę, oraz za osoby, które już znalazły schronienie w bezpiecznym miejscu.
Metropolita poznański przypomniał w homilii, że rok temu, podczas pielgrzymki do Polski, papież Franciszek zaapelował o modlitwę w intencji uchodźców i migrantów we wszystkich polskich parafiach. "Zgodnie z tradycją duszpasterską, Kościół jest gotów aktywnie zaangażować się w realizację proponowanych przez papieża Franciszka inicjatyw, ale aby uzyskać pożądane rezultaty niezbędny jest wkład wspólnoty politycznej oraz społeczeństwa obywatelskiego" - powiedział.
Jak zaznaczył, w podejmowaniu problemu uchodźców i ubiegających się o azyl "najważniejszym punktem odniesienia nie może być interes państwa czy bezpieczeństwo narodowe, lecz jedynie człowiek". Przywołując słowa papieża Franciszka dodał, że zasada centralnego miejsca osoby ludzkiej "zobowiązuje nas do przedkładania zawsze bezpieczeństwa osobistego ponad bezpieczeństwo narodowe".
"W związku z tym konieczne jest odpowiednie formowanie personelu odpowiedzialnego za kontrole graniczne. Sytuacja imigrantów, ubiegających się o azyl i uchodźców wymaga, aby zapewniono im bezpieczeństwo osobiste i dostęp do usług podstawowych w imię fundamentalnej godności każdej osoby" - powiedział.
Jak dodał, nie można zapominać, że uchodźcy i ubiegający się o azyl mają też obowiązki wobec państwa przyjmującego, których muszą przestrzegać. "Obowiązkiem uchodźcy i migranta jest szacunek dla kultury i porządku prawnego państwa, w którym przebywa. Jeśli nie jest w stanie się z tego wywiązać, państwo ma możliwość odmówić mu dalszego pobytu, między innymi przez deportacje czy relokacje" - podkreślił.
Abp Gądecki zaznaczył, że państwa mają prawo do podjęcia działań przeciwko nielegalnej emigracji, przy poszanowaniu praw człowieka wszystkich obywateli.
"Należy równocześnie pamiętać o podstawowej różnicy, jaka zachodzi pomiędzy osobami, które uciekają z kraju z przyczyn politycznych, religijnych, etnicznych lub innych form prześladowania czy wojen, a osobami, które po prostu szukają nielegalnego wejścia do kraju, jak również tymi, które opuszczają swój kraj, ponieważ panujące w nim stosunki ekonomiczne stanowią zagrożenie dla ich życia i fizycznego bezpieczeństwa i które wyjeżdżają tylko po to, aby polepszyć swoją sytuację materialną" - powiedział.
Hierarcha przypomniał, że przez wieki ludzie szukali ochrony uciekając przed prześladowaniami, stąd w wielu krajach rozwinęła się tradycja przyznawania azylu uchodźcom.
"Jednakże od połowy lat osiemdziesiątych XX wieku, w krajach uprzemysłowionych zmieniło się nastawienie do osób ubiegających się o azyl. Wraz z wprowadzeniem środków ograniczających, tj. obowiązek wizowy, sankcje przewozowe i sprzeciw wobec chęci niezależnego życia i pracy, pojawiła się tendencja spadkowa w przyznawaniu statusu uchodźcy" - powiedział.
Jak dodał, z tej sytuacji skorzystali przemytnicy i handlarze ludźmi, którzy "pomagają" innym przedostać się do krajów rozwiniętych ekonomicznie. Postawy te wpłynęły również negatywnie na politykę wobec uchodźców w krajach rozwijających się.
"Kraje te uznały, że społeczność międzynarodowa nie podjęła odpowiednio ciężaru ponoszenia społecznych i ekonomicznych kosztów związanych z przybyciem na ich terytorium osób poszukujących azylu. W rezultacie spowodowało to ograniczenie gościnności i zgody na przyjmowanie znacznych grup uchodźców na czas nieokreślony" - powiedział abp Gądecki.
Hierarcha podkreślił, że kreowanie negatywnego wizerunku uchodźców i ubiegających się o azyl doprowadziło z kolei do wzrostu ksenofobii, nasilenia rasizmu, strachu i nietolerancji w stosunku do nich. "Rozwinęła się także kultura podejrzliwości, zrodzona z ogólnego założenia o możliwym powiązaniu między azylem a terroryzmem. Taki stan rzeczy nieustannie wpływa na sytuację uchodźców i innych przymusowo przesiedlonych osób na całym świecie" - zauważył.
W opinii przewodniczącego KEP, środki masowego przekazu mają w związku z tym do odegrania "ważną i odpowiedzialną rolę w kształtowaniu opinii publicznej, używając poprawnej terminologii, szczególnie w tym, co dotyczy uchodźców, osób ubiegających się o azyl a także innych form migracji, biorąc pod uwagę istnienie zróżnicowanych ruchów migracyjnych".
Abp Gądecki zaznaczył, że Kościół na przestrzeni wieków na wiele sposobów był blisko przy "ludziach w drodze".
"Liczne organizacje i programy dostarczyły tym osobom bezpośredniego wsparcia, zapewniając im schronienie, żywność, opiekę medyczną i programy na rzecz pojednania, jak również różne formy rzecznictwa" - powiedział. Jak dodał, także dziś interwencje Kościoła "mają na celu stworzenie uchodźcom, wysiedleńcom i ofiarom handlu ludźmi odpowiednich możliwości do zachowania ludzkiej godności poprzez zapewnienie im pracy oraz pomoc w przyjęciu praw i obowiązków kraju udzielającego schronienia".
Treść nabożeństwa "Umrzeć z nadziei", podczas którego wymieniane są imiona i historie uchodźców, którzy w ostatnich miesiącach zginęli podczas prób wydostania się z miejsc ogarniętych wojną przygotowała Wspólnota Sant'Egidio. Podobne spotkania modlitewne organizowane były od początku października w wielu miejscach całego kraju, w ramach tygodnia modlitw za uchodźców.
Wspólnota Sant'Egidio jest ruchem świeckich założonym w 1968 r. w Rzymie przez Andreę Ricardiego. Obecnie skupia ok. 60 tys. osób w 73 krajach. Jej członkowie starają się łączyć modlitwę i pomoc ubogim, działają też na rzecz pokoju i dialogu międzyreligijnego.(PAP)
Autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ mhr/