Krzysztof Penderecki poza tym, że był wybitnym kompozytorem, który wywarł wpływ na muzykę całego świata, był też uroczym człowiekiem – mówi PAP dyrygent, wieloletni dyrektor artystyczny Filharmonii Narodowej i NOSPR Antoni Wit.
"Śmierć Krzysztofa Pendereckiego to bardzo smutne i znaczące wydarzenie, bo przecież od ponad 60 lat był on czołową postacią w polskim życiu muzycznym, a później też w światowym" - powiedział Wit.
Według artysty wspaniała twórczość Pendereckiego - począwszy od pierwszych awangardowych utworów jak "Tren - Ofiarom Hiroszimy", "Polymorphia", przez późniejszy zwrot stylistyczny - symfonie, koncerty, opery - była przyjmowana z entuzjazmem w całym świecie. Przypomniał, że kompozytor "równocześnie od lat 70. prowadził też działalność dyrygencką i był dyrygentem wybitnym". "Jego interpretacje utworów np. Sibeliusa, Szostakowicza były bardzo znaczące" - ocenił.
"Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem być w latach 60. przez dwa lata jego uczniem i z tego czasu zachowam bardzo znaczące wspomnienie, bo poza tym, że Penderecki był tak wybitnym kompozytorem, który wywarł wpływ na muzykę całego świata, był uroczym człowiekiem" - opowiadał Wit.
"Miał wspaniałe poczucie humoru, bardzo umiejętną ocenę istniejącej rzeczywistości. Był człowiekiem wszechstronnym, o wielu zainteresowaniach pozamuzycznych" - mówił. Wspomniał o Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. "To wszystko sprawia że była to postać renesansowa" - powiedział.
"Będzie nam go niezwykle brakowało, chociaż trzeba powiedzieć, że jego twórczość, która już przetrwała bardzo różne zmienne epoki, będzie bardzo długo jaśnieć na firmamencie" - dodał. (PAP)
autor: Olga Łozińska
oloz/ wj/