Tysiące ludzi protestowały we wtorek przez dawnym budynkiem ambasady amerykańskiej w Teheranie, w 35. rocznicę zajęcia budynku przez radykalnych studentów. W tym roku rocznica przypada w tym samym dniu co najważniejsze święto szyitów - Aszura.
"Śmierć Ameryce!", "Śmierć Izraelowi!" - skandowali demonstranci. Palili też kukły przedstawiające Wuja Sama i amerykańskie flagi.
Niektórzy protestujący nieśli modele wirówek do wzbogacania uranu. Ich liczba jest punktem spornym w negocjacjach dotyczących irańskiego programu atomowego, które Teheran prowadzi z Zachodem. Rozmowy mają zostać wznowione w niedzielę w Omanie.
W odczytanej odezwie demonstranci wyrazili pełne poparcie dla irańskich negocjatorów, podkreślając, że powinni oni działać w ramach wyznaczonych przez przywódcę duchowo-politycznego Alego Chameneia.
Podczas innych obchodów na południu stolicy prezydent Hasan Rowhani powtórzył, że Iran nie odstąpi od swojego prawa do programu nuklearnego. "Nie ulegniemy żadnemu supermocarstwu" - oświadczył Rowhani.
4 listopada 1979 r., w dziewięć miesięcy od rewolucji islamskiej w Iranie, radykalni studenci zajęli budynek placówki USA, biorąc kilkudziesięciu zakładników. 52 przetrzymywali 444 dni. Studenci zajęli budynek placówki USA w kilka miesięcy po upadku ostatniego szacha Iranu, Mohammada Rezy Pahlawiego, wiernego sojusznika Stanów Zjednoczonych.
Okupacja ambasady doprowadziła do zerwania 7 kwietnia 1980 roku stosunków dyplomatycznych między Teheranem a Waszyngtonem. Jednak od roku trwają negocjacje między Teheranem a grupą 5+1, w której skład wchodzą USA.(PAP)
jhp/ ro/