Badania DNA potwierdziły, że w grobie na cmentarzu w Bielsku Podlaskim (Podlaskie) pochowany jest Józef Niechoda, który w grudniu 1949 roku zmarł po brutalnych przesłuchaniach w areszcie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w tym mieście.
W czwartek w czasie uroczystości w białostockim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej rodzina otrzymała tzw. notę identyfikacyjną potwierdzającą tożsamość.
Ekshumację szczątków, a później genetyczne badania porównawcze, udało się przeprowadzić dzięki śledztwu IPN w Białymstoku, a dotyczącemu zbrodni zabójstw na działaczach niepodległościowych, dokonanych przez funkcjonariuszy UB z Bielska Podlaskiego.
Wcześniej, mimo przypuszczeń, iż w grobie rzeczywiście mogą być szczątki Józefa Niechody, rodzinie nie udało się uzyskać zgody na ekshumację. Nie wydał jej Sanepid, jego decyzja została podtrzymana wyrokami sądów administracyjnych.
W czasie uroczystości wręczenia noty identyfikacyjnej rodzinie Józefa Niechody prezes IPN Łukasz Kamiński podkreślał, że praca Instytutu służy m.in. przywracaniu sprawiedliwości. Zwracał uwagę, że rodzina przez wiele lat z determinacją starała się dotrzeć do prawdy. "Nie jesteśmy w stanie naprawić zła, którego źródłem była zbrodnia, ale możemy odwracać niektóre jej skutki. Możemy odwrócić ten wyrok niepamięci, który także był wydawany na tych, których komuniści mordowali" - mówił Kamiński.
Według biogramu IPN, Józef Niechoda (1905-1949) 22 grudnia 1949 roku został zatrzymany, jako podejrzany o współpracę ze strukturami Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” oraz o nielegalne posiadanie broni. Trafił do aresztu Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bielsku Podlaskim.
Od 23 grudnia był brutalnie przesłuchiwany, wskutek bicia przyznał się do zarzutów, ale doprowadzony do szefa tego urzędu bezpieczeństwa, wycofał przed nim zeznania skarżąc się na tortury stosowane przez jego podwładnych. Brutalnie przesłuchiwany i bity nadal, 29 grudnia zaczął gorączkować i majaczyć, dzień później - mimo interwencji lekarza - zmarł. (PAP)
rof/ par/