Tablicę upamiętniającą milicjantów, którzy polegli w walce z "nacjonalistycznym bandytyzmem" w latach 1944-47 odsłonięto w Lidzie w obwodzie grodzieńskim na zachodzie Białorusi. Niezależny historyk uważa, że przez "bandytów" należy rozumieć AK.
Tablicę umieszczono na budynku lidzkiego oddziału rejonowego milicji. Bezpośrednio po wojnie mieścił się tam sztab kierujący operacjami przeciwko - jak poinformowano na stronie MSW - "bandom, które targnęły się na integralność terytorialną Białorusi".
Minister spraw wewnętrznych Ihar Szuniewicz, który odsłaniał tablicę, powiedział, że "w trudnych latach powojennych pracownicy milicji pokazali przykład odwagi i męstwa w wypełnianiu zawodowego obowiązku: mają na koncie dziesiątki i setki naprawdę heroicznych czynów".
"Myślę, że chodzi o żołnierzy AK, którzy dla dzisiejszego reżimu są bandytami" - powiedział PAP niezależny historyk Ihar Mielnikau, proszony o wyrażenie opinii, co należy rozumieć pod sformułowaniem "nacjonalistyczny bandytyzm". Historyk przypomniał, że AK walczyło na terenie zachodniej Białorusi o Polskę w granicach sprzed 1939 roku.
Ostatni dowódca AK połączonych sił Szczuczyn-Lida, Anatol Radziwonik ps. "Olech", zginął w walkach z NKWD w 1949 roku. W maju 2013 r. Związek Polaków na Białorusi postawił mu krzyż we wsi Raczkowszczyzna w obwodzie grodzieńskim, ale został on kilka miesięcy później spiłowany przez nieznanych sprawców. W związku z postawieniem krzyża prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz oraz szefowa Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronika Sebastianowicz zostali skazani na kary grzywny. Uznano ich za winnych złamania zasad przeprowadzania zgromadzeń masowych.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ kar/ woj/