Byli działacze NZS z Białegostoku wystąpili do władz miasta z propozycją zmiany nazwy placu w centrum miasta, z placu Uniwersyteckiego na plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Tłumaczą to historycznymi związkami organizacji z tym miejscem.
Plac położony jest przy budynku, nazywanym potocznie "Domem Partii", w którym obecnie działają wydziały humanistyczne Uniwersytetu w Białymstoku.
Wcześniej budynek był siedzibą władz wojewódzkich PZPR, a dzięki działaniom członków NZS, nawet okupacji budynku na początku 1990 roku, został on ostatecznie przekazany uczelni - wówczas jeszcze filii Uniwersytetu Warszawskiego, przemianowanej potem na samodzielny Uniwersytet w Białymstoku.
Zdaniem ówczesnych działaczy NZS podpisanych pod pismami skierowanymi do prezydenta miasta i radnych, teraz jest dobry moment, by placowi nadać imię tej organizacji.
"Jak się dowiedzieliśmy, uniwersytet ma się stąd wyprowadzić, w związku z tym sens placu Uniwersyteckiego w miejscu, gdzie nie ma uniwersytetu, jest taki sobie" - powiedział w piątek na konferencji prasowej Janusz Żabiuk, b. członek zarządu białostockiego NZS i jeden z inicjatorów akcji zmiany nazwy placu.
Janusz Żabiuk, b. członek zarządu białostockiego NZS, podkreślił, że Niezależne Zrzeszenie Studentów, obok Solidarności i Solidarności Rolników Indywidualnych, było w latach 80. ubiegłego wieku jedną z największych organizacji, które "formalnie przeciwstawiły się komunizmowi i układowi niedemokratycznemu". Dodał, że skoro w Białymstoku jest Aleja Solidarności, upamiętniony powinien być także NZS.
Uniwersytet w Białymstoku ma w planach przeniesienie niemal wszystkich swoich wydziałów do kampusu. Na razie uczelnia chce sprzedać kilka swoich nieruchomości, w tym "Dom Partii", by otrzymane za to pieniądze przeznaczyć na rozbudowę kampusu.
W piśmie, które byli działacze NZS złożyli do prezydenta Białegostoku i Rady Miasta, argumentują, że nazwanie placu imieniem NZS będzie "uhonorowaniem największej niezależnej organizacji studenckiej, zaangażowanej w sprawy białostockich uczelni, środowisk studenckich oraz, co najbardziej istotne, posiadającej ogromny wpływ na przemiany społeczno-ustrojowe, które zaszły (od roku 1980) i zachodzą w naszym kraju i mieście".
Żabiuk podkreślił, że NZS, obok Solidarności i Solidarności Rolników Indywidualnych, było w latach 80. ubiegłego wieku jedną z największych organizacji, które "formalnie przeciwstawiły się komunizmowi i układowi niedemokratycznemu". Dodał, że skoro w Białymstoku jest Aleja Solidarności, upamiętniony powinien być także NZS.
Żabiuk mówił też, że w 1981 roku plac był miejscem manifestacji w obronie więźniów politycznych PRL, w 1989 roku odbyła się tam manifestacja, której uczestnicy żądali zarejestrowania NZS (po wprowadzeniu stanu wojennego organizację zdelegalizowano). Trzecim ważnym wydarzeniem była okupacja budynku przez działaczy NZS w styczniu 1990 roku, a następnie przekazanie go uczelni. "Bez NZS ten budynek nie wiadomo jaką by miał historię" - dodał Żabiuk.
"W mojej ocenie jest to dobra inicjatywa, ja osobiście ją poprę i będę namawiał koleżanki i kolegów, by w ten sposób upamiętnić działania, które działy się za sprawą studentów zrzeszonych w NZS" - powiedział PAP przewodniczący Rady Miasta Białystok Mariusz Gromko (PiS).
Na placu ma stanąć pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Rada miasta, z inicjatywy i głosami większościowego klubu radnych PiS, kilka tygodni temu podjęła intencyjną uchwałę w tej sprawie.
Żabiuk pytany przez dziennikarzy, czy NZS nie przeszkadza, że na tym placu stanie pomnik Lecha Kaczyńskiego powiedział, że wśród działaczy są osoby o różnych poglądach, dlatego nie chcą zajmować stanowiska w tej sprawie. "My chcemy, żeby Rada Miasta podjęła solidarną uchwałę, aby ten plac nazwać placem NZS-u" - podkreślił. (PAP)
swi/ rof/