Przeciętny szef rządu RFN, który stał się architektem nowej Europy, twórcą jedności Niemiec i wspólnej waluty euro – taki obraz Helmuta Kohla kreśli autor najnowszej biografii niemieckiego kanclerza – historyk Hans-Peter Schwarz. Poszukując źródeł proeuropejskiego zaangażowania Kohla, Schwarz wskazuje na jego traumatyczne przeżycia wojenne, ale i obawę przed radzieckim przywódcą Michaiłem Gorbaczowem.
Pochodzący z Ludwigshafen w Palatynacie na zachodzie Niemiec chłopiec, miał zaledwie 14 lat, gdy jego służący w wojsku starszy brat Walter w październiku 1944 roku ginie podczas alianckiego nalotu.
W rozmowie ze Schwarzem Kohl przyznał, że podlegał wówczas nazistowskiej indoktrynacji. „My, młodzi ludzie niewiele wiedzieliśmy i żyliśmy propagandą. Propaganda NSDAP miała na nas duży wpływ także po 1945 r.” – powiedział, zaznaczając, że dopiero proces zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze stanowił przełom. Zbrodnie popełnione na Żydach to był szok, który nas obudził" – tłumaczył Kohl.
Gdy 20 lat później Helmut Kohl wyzna matce, że jego pierwszy syn będzie też miał na imię Walter, ta zapyta z troską: „Czy nie prowokujesz w ten sposób losu?”. „Mamo, obiecuję ci, że (Walter) nigdy nie zginie w wojnie prowadzonej przez kraje europejskie” – zapewnił przyszły kanclerz, cytowany przez Schwarza.
Chciałem za wszelką cenę dotrzymać tej obietnicy – tłumaczył Kohl w wywiadzie dla gazety „Le Monde” w 1996 roku swoją determinację w walce o pogłębienie europejskiej integracji.
W swojej pracy Schwarz nie unika niewygodnych dla Kohla tematów, opisując między innymi jego udział – jako członka Hitlerjugend – w akcji ochrony bawarskiego Berchtesgaden – jednej z siedzib Hitlera i innych nazistowskich przywódców.
W rozmowie ze Schwarzem Kohl przyznał, że podlegał wówczas nazistowskiej indoktrynacji. „My, młodzi ludzie niewiele wiedzieliśmy i żyliśmy propagandą. Propaganda NSDAP miała na nas duży wpływ także po 1945 roku” – powiedział, zaznaczając, że dopiero proces zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze (1946 r.) stanowił przełom. Zbrodnie popełnione na Żydach to był szok, który nas obudził – tłumaczył Kohl.
Po zakończeniu wojny Kohl, nadrabiając zaległości szkolne, rzuca się w wir polityki. W 1946 roku bez oficjalnego pozwolenia zakłada komórkę młodzieżowej organizacji CDU – Junge Union. W rok później bierze udział – rozlepiając plakaty wyborcze – w kampanii przed wyborami do parlamentu kraju związkowego (Landtagu) Nadrenii-Palatynatu. Do CDU wstępuje formalnie w 1948 roku, po ukończeniu 18. roku życia.
Od tej chwili Kohl przez pół wieku pnie się wytrwale po szczeblach politycznej kariery. W 1969 roku zostaje premierem Nadrenii-Palatynatu, w 1973 roku przewodniczącym CDU. Pierwsza próba zdobycia fotela kanclerskiego w 1976 roku kończy się co prawda niepowodzeniem, ale 1 października 1982 roku, z pomocą liberalnej FDP, Kohl odsuwa SPD od władzy i obejmuje – jak się potem okaże aż na 16 lat - stanowisko kanclerza RFN.
Schwarz surowo ocenia pierwsze lata rządów Kohla, określając go jako „przeciętnego kanclerza”, bez pojęcia o polityce gospodarczej i finansowej, otaczającego się doradcami o ciasnych horyzontach. Wbrew szczytnym hasłom „moralnej odnowy”, polityka wewnętrzna Kohla ogranicza się do umocnienia swojej władzy i zachowania status quo.
W polityce europejskiej Kohl stał się natomiast od połowy lat 80. postacią centralną, wyznaczającą kierunki europejskiej integracji. Fundamentalne znaczenie miał przy tym jego sojusz z prezydentem Francji Francoisem Mitterrandem. Z dokumentów, do których dotarł Schwarz, wynika, że Kohl bardzo długo nie dowierzał Gorbaczowowi, podejrzewając go, że chce doprowadzić do podziału NATO i wypchnięcia USA z Europy.
Uważając, że Ronald Reagan nie dostrzega komunistycznego zagrożenia, Kohl postawił na Francję, godząc się – mimo oporów swoich finansowych doradców – na unię walutową, a potem na euro.
Dla Kohla, który dopiero w połowie lat 90. wycofał się z hasła „Stanów Zjednoczonych Europy”, wspólna waluta, która miała uczynić jedność Europy procesem nieodwracalnym, posiadała absolutny priorytet – czytamy w książce Schwarza, który określa swego bohatera mianem „Euro-Fightera”.
Chociaż niemiecka polityka zwrotu wobec Polski kojarzona jest przede wszystkim z kanclerzami z SPD – Willym Brandtem i Helmutem Schmidtem, Schwarz zwraca uwagę na fakt, iż także Kohl przywiązywał do stosunków ze wschodnim sąsiadem duże znaczenie.
„Odbudowa całej Europy nie powiedzie się, jeśli Niemcom i Polakom nie uda się osiągnąć dobrych wzajemnych stosunków” – powiedział kanclerz wicepremierowi Leszkowi Balcerowiczowi w czerwcu 1990 roku. Jak podkreśla Schwarz, ta zasada była „fundamentalnym założeniem” polityki Kohla wobec Polski.
Historyczna sława Kohla wynika z faktu, iż udało mu się doprowadzić w przełomowym momencie 1989/1990 do zjednoczenia Niemiec „bez większych karamboli i w zawrotnym tempie” – pisze Schwarz. Jego zdaniem kanclerz popełnił natomiast kardynalne błędy w późniejszym okresie – nie potrafiąc poradzić sobie z katastrofą gospodarczą w byłej NRD.
Historyczna sława Kohla wynika z faktu, iż udało mu się doprowadzić w przełomowym momencie 1989/1990 do zjednoczenia Niemiec „bez większych karamboli i w zawrotnym tempie” – pisze Schwarz. Jego zdaniem kanclerz popełnił natomiast kardynalne błędy w późniejszym okresie – nie potrafiąc poradzić sobie z katastrofą gospodarczą w byłej NRD.
Autor biografii nie kryje swojego krytycznego stosunku do wspólnej waluty euro, nazywając ją przedwczesnym projektem. Dając się uwieść wizji euro, Kohl ponosi istotną odpowiedzialność za projekt, który doprowadził do „bezprecedensowego kryzysu Europy”.
Historyk zauważa, że większa odpowiedzialność za ten błąd spada na Mitteranda i jego kolegów z krajów o miękkich walutach, którzy od dawna chcieli doprowadzić do europeizacji niemieckiej marki. To właśnie Mitterand określił silną niemiecką walutę mianem „niemieckiej broni atomowej”.
Zdaniem Schwarza ostateczna ocena „honorowego obywatela Europy” - Kohla będzie zależała od dalszych losów euro. 82-letni były kanclerz jawi nam się obecnie jako „tragiczna postać, która chciała dobrze i rzeczywiście sporo dobrego osiągnęła, lecz niestety poszła zbyt daleko, wykazując przy tym nadmierne zaufanie”.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ro/