Gdyby matury odbyły się pod koniec czerwca, uczelnie miałyby jeszcze czas na przeprowadzenie rekrutacji - powiedział w środę prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sławomir Broniarz. Dodał, że najważniejsze jest teraz zdrowie maturzystów.
W czwartek - wedle zapowiedzi rzecznika rządu, Piotra Müllera - ma być ogłoszona decyzja w sprawie egzaminów ósmoklasisty i maturalnego. Do 10 kwietnia zajęcia stacjonarne są zawieszone, a szkoły mają obowiązek prowadzenia nauczania zdalnego. Od 9 do 14 kwietnia zaplanowano przerwę świąteczną w nauce.
Broniarz pytany w TVN24 o to, dlaczego jego zdaniem nie ma jeszcze decyzji, co z maturami, odpowiedział, że według niego decyzja w tej sprawie nie należy do ministra edukacji, Dariusza Piontkowskiego. "On formalnie pewnie tę decyzję będzie musiał wydać, ale to postanowienie zapada dwa piętra wyżej. On raczej technicznie będzie musiał zrealizować decyzję rządu czy pana prezesa (PiS - PAP)" - ocenił.
Dodał, że decydentem w tej sprawie jest "pewnie" minister zdrowia. W jego ocenie, gdyby minister edukacji miał więcej odwagi, siły i lepszą pozycję polityczną, to decyzja w sprawie matur zapadłaby już dwa tygodnie temu.
"Rok szkolny dla maturzystów kończy się w ostatni piątek kwietnia. Matury nie mogą się odbyć z powodów oczywistych i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Wydaje się, że maturzyści są jakimiś zakładnikiem wielkiej gry politycznej, gdzie w tle są wybory prezydenckie" - podkreślił.
Przypomniał, że ZNP apelował dwa tygodnie temu o przesunięcie terminu egzaminów. "Bez skutku, dlatego, że ważniejsze są wielkie polityki, a nie los 250 tysięcy maturzystów" - stwierdził.
Na pytanie o to, co jeśli termin matur zostałby przesunięty, odparł, że nawet gdyby matury odbyły się w końcówce czerwca, to uczelnie miałyby jeszcze czas na przeprowadzenie rekrutacji. "Powstaje problem techniczny samych egzaminatorów, którzy muszą w takim +skoszarowanym+ charakterze te prace maturalne sprawdzić. Wielu z nich sygnalizuje brak gotowości do podjęcia tego ryzyka, ale tu rodzi się pytanie fundamentalne z punktu widzenia obecnego stanu zdrowia i poziomu zasięgu epidemii: co zrobić z rzeszą 250 tys. maturzystów, którzy są osobami powyżej 18 roku życia, nie obliguje ich decyzja dotycząca nieporuszania się samodzielnie po ulicach. Pan minister musi podjąć radykalną, szybką decyzję w sprawie maturzystów i dać im szansę wydłużenia +normalnego+ cyklu edukacyjnego, próbować realizować pracę zdalną tak długo, dopóki jesteśmy w stanie to robić mając za cel zdrowie tych osób. Utrzymanie ich w warunkach domowych jest moim zdaniem rzeczą ważniejszą w tej chwili aniżeli edukacja jako taka" - podkreślił.
Egzamin maturalny ma się rozpocząć 4 maja. (PAP)
Autor: Karolina Mózgowiec
kmz/ pat/