Piątkowe wydania brytyjskich mediów oddają hołd 95-letniemu księciu Filipowi. Małżonek królowej Elżbiety ogłosił w czwartek, że w sierpniu wycofa się z wykonywania obowiązków reprezentacyjnych.
Tabloid "The Sun" poświecił księciu Filipowi całą okładkę, pisząc między innymi o tym, że przez ponad 70 lat wziął on udział w ponad 22 tys. wydarzeń, wygłosił blisko 5,5 tys. przemówień, uczestniczył w 637 wizytach zagranicznych i wspierał 789 organizacji charytatywnych.
"Był monumentalną częścią brytyjskiego życia i oparciem dla najdłużej panującej królowej w historii monarchii" - podkreślono.
"The Sun" dodaje, że Filip nie zrezygnował z dalszego zaangażowania z powodów zdrowotnych, lecz ze względu na swój zaawansowany wiek. "Ma już prawie 96 lat i po prostu uznał, że pora się wycofać. Większość ludzi przeszła na emeryturę dobre 30 lat wcześniej" - pisze dziennik, powołując się na źródło w Pałacu Buckingham.
"The Sun" przypomniał również wystąpienie Elżbiety II z 1997 roku, podczas którego monarchini powiedziała o swoim mężu: "On był i jest moją siłą" i dodała, że zarówno ona, jak i jej rodzina oraz wiele państw mają wobec księcia małżonka znacznie większy dług, "niż on kiedykolwiek by przyznał". Para królewska będzie obchodziła w tym roku 70. rocznicę ślubu.
Dziennik opisał też najsłynniejsze wpadki księcia Filipa, znanego z niepoprawnych politycznie wypowiedzi, które przez lata przysparzały służbom prasowym Buckingham Pałace licznych problemów.
W trakcie wizyty w Kanadzie w 1969 roku powiedział w czasie uroczystego przemówienia: "Ogłaszam to coś za otwarte, cokolwiek to jest". Podczas spotkania z australijskimi aborygenami w 2002 roku spytał ich, "czy nadal rzucają w siebie dzidami", a w 2013 roku powiedział filipińskiej pielęgniarce w brytyjskiej służbie zdrowia: "Filipiny muszą być na wpół puste, skoro wszyscy tutaj przyjechaliście".
W tym samym roku w trakcie wizyty w laboratoriach na Uniwersytecie Cambridge spytał polskiego studenta, czy przyjechał do Wielkiej Brytanii zbierać truskawki.
Reakcje na decyzję księcia Filipa znalazły się też na okładkach pozostałych brytyjskich gazet.
Centrowy "The Times" podał, że mąż królowej rozważał przejście na emeryturę od kilku miesięcy, a ostateczną decyzję podjął w trakcie przerwy wielkanocnej.
Dziennik podkreślił, że teraz większa liczba obowiązków spadnie na młode pokolenie rodziny królewskiej: księcia Harry'ego, a także księcia Williama z księżną Kate, którzy w wakacje przeprowadzą się z Norfolk na stałe do Kensington Palace w Londynie.
Wśród zaplanowanych na kolejne miesiące pożegnalnych wydarzeń z udziałem księcia Filipa będą m.in. uroczyście obchodzone urodziny królowej Elżbiety II oraz wizyta państwowa króla Hiszpanii Filipa VI.
W komentarzu redakcyjnym "Times" podkreślił, że mąż królowej "stworzył sobie wyjątkową i kluczową rolę" u boku Elżbiety II, pozostając jej najbliższym współpracownikiem i życiowym kompanem.
Określając go mianem "żelaznego księcia", gazeta zaznaczyła, że jest kimś znacznie ważniejszym niż - jak sam siebie opisał podczas ostatniej uroczystości przed ogłoszeniem rezygnacji - "najbardziej doświadczonym odsłaniaczem tablic".
Skromny hołd oddał także zdystansowany zazwyczaj od brytyjskiej monarchii "Guardian", który o decyzji z księcia poinformował na pierwszej stronie.
Dziennik przypomina również słowa samego Filipa, który przy okazji swoich 90. urodzin tłumaczył, że "chce w kolejnych latach korzystać z życia", tak aby było w nim "mniej odpowiedzialności, mniej bieganiny, mniej przygotowań".
"Moja pamięć zanika - nie mogę spamiętać wszystkich imion i rzeczy. Lepiej wycofać się samemu, zanim przekroczy się datę ważności" - żartował wówczas.
Książę Filip skończy w czerwcu 96 lat. Królowa Elżbieta II w ubiegłym miesiącu skończyła 91 lat.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP)
jakr/ fit/ mc/