Wydarzenia 1956 roku, w tym przede wszystkim rewolucja węgierska, jej konsekwencje i znaczenie dla dzisiejszych społeczeństw, to temat międzynarodowej konferencji, która rozpoczęła się we wtorek w Budapeszcie z udziałem m.in. historyków z Polski.
Uczestnicy konferencji, zorganizowanej przez Europejską Sieć Pamięć i Solidarność z siedzibą w Warszawie, skupiającą instytucje historyczne różnych państw, rozpoczęli obrady od analizy wydarzeń, które doprowadziły do 1956 r. Przemówienia wstępne wygłosili minister ds. zasobów ludzkich Węgier Zoltan Balog oraz polska wiceminister kultury Magdalena Gawin.
Przez trzy dni paneliści i goście – w tym prof. Andrzej Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Mark Kramer z Uniwersytetu Harvarda czy prof. Miklos Horvath z muzeum Dom Terroru w Budapeszcie – będą się zastanawiać nad tym, jaki wpływ miał rok 1956 na region Europy Środkowej, Zachód oraz politykę sowiecką, jakie były jego długoterminowe konsekwencje dla społeczeństw poddanych represjom i wreszcie nad jego znaczeniem i dziedzictwem.
„Dostęp do wielu nieznanych wcześniej archiwów w latach 90. i po roku 2000 sprawił, że wiemy dziś dużo więcej o przebiegu wydarzeń w Polsce, na Węgrzech, więcej wiemy o mechanizmach podejmowania decyzji w Moskwie, ale to nie znaczy, że wiemy wszystko. Są wciąż jeszcze takie obszary badań, które są niewystarczająco pogłębione” – podkreślił w rozmowie z PAP uczestniczący w konferencji prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński.
„Dostęp do wielu nieznanych wcześniej archiwów w latach 90. i po roku 2000 sprawił, że wiemy dziś dużo więcej o przebiegu wydarzeń w Polsce, na Węgrzech, więcej wiemy o mechanizmach podejmowania decyzji w Moskwie, ale to nie znaczy, że wiemy wszystko. Są wciąż jeszcze takie obszary badań, które są niewystarczająco pogłębione” – podkreślił w rozmowie z PAP uczestniczący w konferencji prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński.
Według niego do takich sfer należą badania nad społecznościami lokalnymi. Uważa on, że warto też kontynuować dyskusję dotyczącą interpretacji tych wydarzeń.
„Dzisiaj już w pierwszych referatach był wątek wspólny: z jednej strony mamy tradycyjne pojęcie, narzucone trochę tak naprawdę przez interpretację komunistyczną, czyli patrzymy na wydarzenia roku 56 jako na pewien ciąg wydarzeń związanych z kolejnymi plenami partii, śmiercią Stalina, walką o władzę w kierownictwie sowieckim, ale (z drugiej) za mało patrzymy na aspekt historii społeczeństw poddanych komunistycznej dyktaturze” - ocenił.
Kamiński zwrócił uwagę, że zwykle traktuje się rok 1956 jako jeden z elementów, które ostatecznie doprowadziły do roku 1989 i upadku systemu komunistycznego, czego on oczywiście nie neguje. Warto jednak, w jego opinii, przyjmować w dyskusjach także inną perspektywę – że każdy sprzeciw, który został pokonany, taki jak 1956 r. na Węgrzech czy 1968 w Czechosłowacji, „przynajmniej czasowo wzmacniał panowanie komunistów nad danym społeczeństwem”. „Można powiedzieć, że Polska jest tu pewnym wyjątkiem, ale jak spojrzymy na inne kraje, to tam te kryzysy nigdy już się nie powtórzyły” - zauważył.
Pytany, które aspekty wydarzeń 1956 r. są dla niego najciekawsze jako historyka, odparł, że mechanizmy społeczne, np. to, jak szybko w czerwcu w Poznaniu wyzwalało się w ludziach dążenie do wolności, chociaż początkowo protest miał charakter czysto ekonomiczny.
„A najważniejsze jest to, co możemy przyjąć jako swoiste dziedzictwo, czyli zobowiązanie do tego, żeby dzisiaj być wolnym, być solidarnym, tak jak nasi przodkowie – Polacy, Węgrzy – walczyli o wolność i byli wzajemnie solidarni w roku 56” - oświadczył prezes IPN.
Szefowa węgierskiego Komitetu Pamięci Narodowej Reka Foeldvaryne Kiss wśród innych wątków wartych zastanowienia postawiła w swym wykładzie wprowadzającym pytanie, dlaczego właśnie na Węgrzech wybuchła w 1956 r. zbrojna walka o wolność przeciwko jednemu z największych wówczas mocarstw na świecie.
Próbując odpowiedzieć na to pytanie, oceniła w rozmowie z PAP, że wszystkie narody doświadczyły koszmarów terroru komunistycznego w takim samym stopniu. "Tym, czego Węgrzy doświadczyli w większym stopniu, było nie tylko zdławienie ich swobód, ale i świadomości narodowej. Każda inna komunistyczna elita u władzy próbowała wykonać jakiś gest wobec swojego narodu, a świadomość narodowa Węgrów została bardzo głęboko zraniona po 1945 r." - zaznaczyła, podkreślając, że po II wojnie światowej nie wolno było mówić o sytuacji mniejszości węgierskiej, która trafiła do państw ościennych wraz z 2/3 terytorium Węgier w wyniku układu z Trianon w 1920 r.
Jak podkreśliła, wyjątkowe było też to, że Węgrzy przeszli w 1945 r. przez doświadczenie, jakiego nie doznały inne narody: wolne wybory, co sprawiło, że wierzyli w możliwość demokratycznych zmian. I wreszcie, węgierska historia w XX wieku obfitowała w zmiany ustrojowe i zmiany elit, co utrudniało wyartykułowanie problemów. Zdaniem Kiss wszystkie te czynniki przyczyniły się do wybuchu rewolucji właśnie na Węgrzech.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ ro/