Kilkadziesiąt wywiadów z ludźmi, którzy dorastali w Polsce lat 70. m.in. z Lechem Raczkiem, Grzegorzem Gaudenem, Romanem Kurkiewiczem, składa się na książkę "Buntownicy" Anny Grupińskiej i Joanny Wawrzyniak. "Powstał portret pokolenia" - deklarują autorki.
Kilkadziesiąt wywiadów z ludźmi, którzy dorastali w Polsce lat 70. m.in. z Lechem Raczkiem, Grzegorzem Gaudenem, Romanem Kurkiewiczem, składa się na książkę "Buntownicy" Anny Grupińskiej i Joanny Wawrzyniak. "Powstał portret pokolenia" - deklarują autorki.
Książka Anny Grupińskiej i Joanny Wawrzyniak to wybór wywiadów z kilkudziesięcioma osobami, opowiadającymi o swym życiu w PRL: dzieciństwie, dorastaniu, doświadczeniach w podziemiu i wspomnieniach ze stanu wojennego. Powstał zbiorowy portret inteligentów polskich, którzy studiowali i dojrzewali w latach 70., a w następnej dekadzie włączyli się w ruch Solidarności i działania politycznego podziemia. Dokumentalną opowieść o trudnych czasach i ludzkich losach uzupełnia komentarz socjologów m.in. Hanny Samson, Jadwigi Staniszkis i Marcina Kuli.
"Bohaterem i narratorem książki jest pokolenie, dla którego dwa wydarzenia historyczne miały tożsamościowe znaczenie: Grudzień'70 i maj 1977, czyli Wybrzeże i śmierć Staszka Pyjasa. To bohater pojedynczy i zbiorowy zarazem. Nasi opowiadacze budują swoje narracje, które tworzą jeden zbiór, zapis pokoleniowy. To dziewczyny i chłopcy, którzy budzą się na społeczny świat jakoś blisko Grudnia'70" - piszą autorki we wstępie.
Dzieciństwo w PRL bywało biedne, ale szczęśliwe. Główną traumą młodych lat Romana Kurkiewicza (pisze, że do dziś dnia próbuje się z tego podźwignąć) był nakaz mamy, aby do szkoły chodzić w rajtuzach. Małgorzata Walas Antoniello wspomina pierwsze spotkanie z pomarańczami, jako "szok, że coś takiego w ogóle istnieje". Jak zapamiętał Andrzej Karyś symbolem awansu społecznego było posiadanie telewizora "Zefir" a Radio Wolna Europa zapisało się w pamięci tego pokolenia, jako miejsce, gdzie można było usłyszeć Beatlesów. W niemal wszystkich relacjach pojawia się motyw psioczenia na komunistów w domowym zaciszu, a Grzegorz Gauden, obecnie dyrektor Instytutu Książki wspomina, że ojciec kazał mu "na krzyż przysięgać, że nie wstąpi do partii komunistycznej".
Działalność opozycyjna młodego pokolenia tamtych czasów bywała bardzo różnorodna: Kontestatorami systemu czuli się zarówno harcerze, jak i wolne duchy nawiązujące do ideologii hipisów. Niektórzy, jak Lech Raczek, twórca Teatru Ósmego Dnia, walczyli z ustrojem przez sztukę, inni lgnęli do Kościoła, angażowali się w działalność KOR, roznosili bibułę. Roman Kurkiewicz dla działalności konspiracyjnej poświęcił nawet swoje długie włosy, żeby nie zawracać na siebie uwagi podczas kolportowania nielegalnych wydawnictw.
Wiele miejsca zajmują wspomnienia legendarnych alkoholowych libacji z tego okresu: "Można było pić z przyczyn osobistych i patriotycznych. Romantycznie i ludycznie, na smutno i na wesoło. Nostalgicznie, ze strachu, za sukces i za porażkę, z nadmiernej wrażliwości i na wzmocnienie nerwów: powodów i wytłumaczeń było bez liku. PRL był krajem biedy, braku szans i sensownych perspektyw, co - dowodzą tego badania - łączy się z alkoholem aż miło. Wódka kosztowała prawie tyle, co nic" - wspomina Paweł Smoleński.
"Wiem, że brzmi to głupio, ale mam poczucie, że nigdy potem nie doświadczyłam już takiej wolności. Być przeciw wszystkiemu to luksus, na który dzisiaj mało kto może sobie pozwolić. Nie mamy czasu, musimy zarabiać pieniądze" - podsumowuje Hanna Samson.
Książka "Buntownicy. Polskie lata 70. i 80. ukazała się nakładem Świata Książki. (PAP)
aszw/ ls/