Była marszałek Senatu Alicja Grześkowiak i prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski, zaangażowani w działalność opozycyjną w latach 80., znaleźli się w gronie osób, które w poniedziałek w Bydgoszczy odebrały Krzyże Wolności i Solidarności - przyznane przez prezydenta na wniosek prezesa IPN.
Krzyże "za zasługi w działalności na rzecz niepodległości i suwerenności Polski oraz respektowania praw człowieka w PRL" odebrało łącznie 20 opozycjonistów, a także członkowie rodzin dwóch osób uhonorowanych pośmiertnie. Odznaczenia wręczył prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek.
W imieniu odznaczonych podziękowała Alicja Grześkowiak: Wielki to honor i satysfakcja dla nas otrzymać przyznane przez pana prezydenta odznaczenie pod tak wymownym tytułem, w którym są trzy najważniejsze wartości, które kształtowały dzieje Polski. To krzyż, wolność i solidarność. Gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby nie te trzy wartości. Gdzie bylibyśmy dzisiaj gdyby nie Solidarność, o czym czasami chce się zapominać.
Prezes IPN podkreślił, że w przeddzień wręczania Krzyży Wolności i Solidarności obchodzono rocznicę Bydgoskiego Marca 1981. Odznaczonym podziękował za "świadectwo" i zapewnił, że "IPN zrobi wszystko, aby wiedza o ich działalności, ofierze i poświęceniu została przekazana młodemu pokoleniu".
W imieniu odznaczonych Krzyżami Wolności i Solidarności podziękowała Grześkowiak.
"Wielki to honor i satysfakcja dla nas otrzymać przyznane przez pana prezydenta odznaczenie pod tak wymownym tytułem, w którym są trzy najważniejsze wartości, które kształtowały dzieje Polski. To krzyż, wolność i solidarność. Gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby nie te trzy wartości. Gdzie bylibyśmy dzisiaj gdyby nie Solidarność, o czym czasami chce się zapominać. Bardzo dziękuję (...) za tę pamięć o tych naszych dziejach, o naszej historii i naszym wkładzie w odzyskanie wolności, w imię solidarności i pod krzyżem" - podziękowała b. marszałek Senatu.
Podkreśliła, że "pamięć jest nośnikiem naszych dziejów, naszej przeszłości, ale bez której nie ma naszej przyszłości".
"Dziękuję za tę pamięć, która pozwoliła znaleźć wśród tylu ludzi, którzy wówczas wypowiadali się czy działali w imię wolności i solidarności, tych, którzy czynili to ofiarnie, a wówczas odwaga była wielka wartością. Dzisiaj odwaga już nic nie kosztuje, niemalże nic nie kosztuje, ale w tamtych czasach trzeba było odwagi żeby wystąpić przeciw reżimowi, przeciwko władzom, żeby być taką osobą, która czasami poświęciła nawet i życie, a na pewno wolność" - dodała Grześkowiak.
W rozmowie z PAP Grześkowiak przyznała, że odznaczenie przyjęła z zaskoczeniem, radością i wdzięcznością, że ktoś pamiętał.
"To jest tak piękne odznaczenie i bardzo się cieszę. Dziękuję tym wszystkim, którzy pomyśleli o takim odznaczeniu, że to nie zginęło, że jest w świadomości i pamięci. To jest chyba największy walor tego odznaczenia. Jeszcze tym bardziej jest ono ważne, że pan prezydent przyznaje te odznaczenia, więc to ma rangę wielką. Kiedy patrzę na ludzi, którzy otrzymali to odznaczenie to mówię: Panie Boże dziękuję, że taki moment przyszedł, że przypomniano sobie o ludziach, którzy czynili naprawdę wiele, a o których się trochę zapomniało" - powiedziała Grześkowiak.
Prezes IPN podkreślił, że w przeddzień wręczania Krzyży Wolności i Solidarności obchodzono rocznicę Bydgoskiego Marca 1981. Odznaczonym podziękował za "świadectwo" i zapewnił, że "IPN zrobi wszystko, aby wiedza o ich działalności, ofierze i poświęceniu została przekazana młodemu pokoleniu".
Podobnie Kurski mówił, że Krzyż przyjął z wielką radością i nie spodziewał się go.
"Walka w podziemiu była czymś tak niewinnym i bezinteresownym, że nigdy o tym nie mówiłem, nigdy nie wypinałem piersi po medale. Uważałem to za obowiązek wobec Polski. Liczyłem się z tym, że nic z tego nie będzie, że nasza walka jest straceńcza i w ogóle skazana na klęskę. To, że wygraliśmy, jestem z tego powodu szczęśliwy. Ale jest to dla mnie w sercu coś tak absolutnie świętego, że nigdy nie mieszałem tego do polityki, nigdy nie wykorzystywałem tego w jakichkolwiek kampaniach" - powiedział PAP Kurski.
Zaznaczył, że cieszy się, iż IPN już na bazie weryfikacji naukowej, dowodów i świadectw działalności uznał, że jest godny tego wyróżnienia. "Czuję się naprawdę zaszczycony" - dodał.
Grześkowiak była pracownikiem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od 1980 r. należała do Solidarności, w latach 1981-1982 angażowała się w ochronę prawną represjonowanych studentów i pracowników. Była współzałożycielką i członkiem Obywatelskiego Ruchu na Rzecz Ochrony Praw Człowieka. Udzielała pomocy działaczom samorządu pracowniczego zakładów "Elana" w Toruniu". Należała do Rady Programowej Chrześcijańskiego Uniwersytetu Robotniczego, prowadziła wykłady we wszechnicy związkowej toruńskiej Solidarności. Współpracowała z NSZ na toruńskim uniwersytecie.
Kurski zaangażował się działalność opozycyjną będąc uczniem III Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku, tzw. Topolówki w latach 1981-1985. W latach 1982-1989 organizował kolportaż ulotek i nielegalnych wydawnictw w Trójmieście, w latach 1987-1989 wchodził w skład redakcji czasopisma "Solidarność Pismo Regionu Gdańskiego". Od 1986 r. współpracował z Radiem "Solidarność Walcząca". Od 1987 r. był związany z Federacją Polski Walczącej. W latach 1987-1988 był autorem i redaktorem pisma "Przekaz", 1988 r. autorem i redaktorem prasy strajkowej w Stoczni Gdańskiej im. Lenina.
Krzyże Wolności i Solidarności w poniedziałek, oprócz Grześkowiak i Kurskiego, odebrali: Zbigniew Berent, Maria Bering, Rafael Budzbon, Ludmiła Fastowicz, Jan Hanasz, Eleonora Harendarska, Stefan Hoga, Ryszard Jedwabny, Anna Kin, Maria Orfin, Jerzy Pozorski, Krystian Pucher, Jerzy Rygielski, Mirosława Sędzikowska, Jerzy Winiecki, Janina Wojciechowska, Urszula Wojciechowska i Andrzej Wybrański. Pośmiertnie zostali uhonorowani Piotr Borek i Stanisław Raczyński.
Krzyż Wolności Solidarności został ustanowiony przez Sejm 5 sierpnia 2010 r. Po raz pierwszy przyznano go w czerwcu 2011 r. przy okazji 35. rocznicy protestów społecznych w Radomiu. Nadawany jest przez prezydenta, na wniosek prezesa IPN. (PAP)
rau/ mok/