To było jak wyrok śmierci - tak o pobycie w obozach Ebensee i Gusen opowiadają byli więźniowie, którzy wspólnie z weteranami Armii Krajowej złożyli hołd ofiarom nazistowskich zbrodni z lat 1939-1945. Uroczystości odbyły się w sobotę w Austrii.
"W okupowanej Europie w czasie drugiej wojny światowej było około dwóch tysięcy takich miejsc. Szacuje się, że zginęło w nich około dziesięć milionów ludzi" - przypomniał podczas uroczystości na terenie dawnego obozu koncentracyjnego Gusen jego były więzień Stanisław Zalewski. Od września 1943 r. był on więziony na Pawiaku, w Auschwitz, a następnie w Gusen I i w o wiele cięższym Gusen II.
"To było dno piekła. W opinii tych, którzy nadzorowali obóz, więzień powinien w ciągu kilku tygodni przestać istnieć" - wspominał Zalewski, który obecnie kieruje pracą polskiego związku zrzeszającego byłych więźniów hitlerowskich obozów. Przypomniał, że warunkiem prawdziwego pojednania między narodami zawsze jest pełna prawda historyczna. "Ale prawdziwe pojednanie należy do naszych potomnych, którzy urodzili się i żyją w wolnej Europie" - dodał.
"To było dno piekła. W opinii tych, którzy nadzorowali obóz, więzień powinien w ciągu kilku tygodni przestać istnieć" - wspominał Stanisław Zalewski, który kieruje pracą polskiego związku zrzeszającego byłych więźniów hitlerowskich obozów. Przypomniał, że warunkiem prawdziwego pojednania między narodami zawsze jest pełna prawda historyczna. "Ale prawdziwe pojednanie należy do naszych potomnych, którzy urodzili się i żyją w wolnej Europie" - dodał.
Uroczystości upamiętniające ofiary KL Mauthausen-Gusen, w tym wielu powstańców warszawskich, którzy trafiali tam latem i wczesną jesienią 1944 r., zorganizowała Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Delegacja Rady, w tym grupa byłych więźniów i weteranów AK, a także ambasador Polski w Wiedniu Artur Lorkowski odwiedzili miejsca pamięci w Ebensee i Gusen.
Uroczystości rozpoczęły się od złożenia wieńców na cmentarzu w Ebensee w Górnej Austrii. W zadumie i w towarzystwie asysty honorowej Wojska Polskiego uczestnicy delegacji składali kwiaty i zapalali znicze. W obozie w Ebensee od 1943 r. w bardzo ciężkich warunkach, po 12 godzin dziennie, więźniowie pracowali w kamieniołomach, budując tunele. Więźniów, którzy byli za słabi i pracowali za wolno, bito i zabijano.
"Widziałem, jak znęcano się w szczególnie okrutny sposób nad jednym z więźniów. Katowano go bijąc pałkami, gdy stał bezbronny w środku koła bijących. Nie miał szans, a my musieliśmy na to patrzeć" - wspominał Mieczysław Herubin, były więzień obozu Ebensee. Podkreślił jednak, że najgorszy ze wszystkiego był głód, z powodu którego dochodziło do aktów kanibalizmu.
"Ważyłem 38 kilogramów, dzisiaj 90. Nigdy nie zapomnę, jak kiedyś znalazłem skórkę od kiełbasy w piachu, którą natychmiast zjadłem. Gdy w kolumnę maszerujących więźniów wpadał pies lub kot, to już z tej kolumny nie wychodził" - wspominał Artur Piechna, który był więźniem obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen.
Kolejnym miejscem wizyty był teren dawnego obozu w Gusen. Dziś po tym jednym z największych miejsc zagłady Polaków w czasie wojny światowej znajduje się m.in. izba pamięci oraz piec krematoryjny, przy którym delegacja ponownie złożyła biało-czerwone wieńce i zapaliła znicze. Izbą opiekuje się Martha Gammer - działaczka społeczna, która przygotowuje m.in. przyszłoroczne obchody 70. rocznicy wyzwolenia KL Mauthausen-Gusen.
"Gusen to jedno z tych miejsc, które krwawo zapisały się w historii Polski wiosną 1940 r. To wtedy zapadła decyzja brutalnego uderzenia w elitę narodu, społeczeństwa i państwa polskiego" - powiedział sekretarz Rady Andrzej Krzysztof Kunert. Przypomniał, że poza terrorem okupanta niemieckiego w ramach akcji AB w tym samym czasie wiosną 1940 r. funkcjonariusze sowieckiej Rosji dokonali zbrodni katyńskiej, również popełnionej na elicie Polski.
KL Mauthausen, w tym jego podobozy m.in. w Ebensee i Gusen, które Niemcy zbudowali na terenie zaanektowanej Austrii, należały do najcięższych w III Rzeszy. W samym Gusen, które naziści zaplanowali jako miejsce zagłady polskiej inteligencji, zginęło ok. 27 tys. Polaków. "Tylko naród, którego warstwy kierownicze zostaną zniszczone da się zepchnąć do roli niewolników" - mówił jesienią 1939 r. Adolf Hitler.
Z Linzu Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ pad/