Karę czterech lat więzienia wymierzył Sąd Okręgowy w Bydgoszczy byłemu funkcjonariuszowi Urzędu Bezpieczeństwa. Henryk W. odpowiadał za torturowanie podczas przesłuchań działaczy niepodległościowych w 1945 roku.
O sadystyczne znęcanie się nad przesłuchiwanymi przez niego aresztantami oskarżono Henryka W. już w 1992 roku. Przez długi czas proces nie mógł się rozpocząć, gdyż były funkcjonariusz zasłaniał się złym stanem zdrowia.
Pierwszy wyrok w tej sprawie sąd zdołał wydać dopiero w 2010 roku. Orzeczona wówczas kara sześciu lat więzienia została jednak uchylona i sprawę skierowano do ponownego rozpatrzenia.
Henryka W. skazano za wyjątkowo brutalne znęcanie się nad trzema uczestnikami podziemia niepodległościowego, których przesłuchiwał na początku 1945 roku.
Henryka W. skazano za wyjątkowo brutalne znęcanie się nad trzema uczestnikami podziemia niepodległościowego, których przesłuchiwał na początku 1945 roku. Według poszkodowanych, z których końca procesu dożył tylko jeden, W., znany wówczas wśród ofiar UB jako "Rączka", bił przesłuchiwanych rękoma, bykowcem (łańcuchem obszytym skórą), pałką gumową i prętem, dusił pętlą zaciskaną na szyi, kopał i nagich kazał przetrzymywać w zimnym karcerze wypełnionym wodą.
Jak poinformowano w bydgoskim sądzie okręgowym, podczas powtórnego procesu, który toczył się od maja, ponownie uznano 92-letniego Henryka W. winnym większości zarzucanych mu czynów. Sędzia Jakub Kościerzyński wymierzył mu łączną karę czterech lat więzienia.
Jak podkreślił sędzia w uzasadnieniu wyroku, kara jest stosunkowo niska, gdyż wyrok trzeba było wydać na podstawie przepisów kodeksu z 1932 roku. Za czyny zarzucane byłemu funkcjonariuszowi przewidywał on znacznie niższy wymiar kary niż obecnie obowiązujące przepisy.
Henryk W. po wojnie całe życie zawodowe związany był z resortem spraw wewnętrznych i zakończył pracę w 1988 roku jako naczelnik jednego z wydziałów Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Toruniu.
Wyrok jest nieprawomocny, a Henryka W. nie było w sądzie podczas jego publikacji. (PAP)
olz/ pz/