Za wyraz "braku empatii" i "odmiennej wrażliwość na przeszłość" uznał Robert Śmigielski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia słowa szefa rosyjskiego centrum dialogu Jurija Bondarienki, zarzucającego Polsce m.in. wciąż "te same pretensje" w stosunkach z Rosją.
Dyrektor Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia Jurij Bondarienko podczas poniedziałkowej konferencji w Moskwie "Rosja i Polska: historia, która przeszkadza wzajemnemu zrozumieniu" ocenił, że w stosunkach polsko-rosyjskich nic się nie zmienia, są "te same pretensje". Podkreślając, że strona polska ciągle podnosi temat tragedii katyńskiej, choć "już 10 tysięcy razy powiedziano, że zabijało NKWD na rozkaz Stalina" mówił: "Mam świadomość, że własne nieszczęście jest bliższe sercu, niemniej chciałoby się elementarnej przyzwoitości w stosunkach wzajemnych".
Poproszony przez PAP o komentarz rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki powiedział, że resort zaczął badać tę sprawę. "Nie była to impreza międzyrządowa i nie było tam przedstawiciela ambasady" - zastrzegł Bosacki.
Robert Śmigielski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, komentując słowa Bondarienki, podkreślił z kolei, że dziwi fakt, iż na poniedziałkową debatę nie zaproszono żadnego dyskutanta z Polski. "Przez co mieliśmy okrągły stół poświęcony stosunkom polsko-rosyjskim tylko z udziałem rosyjskich dyskutantów, co niewątpliwie nie sprzyjało dialogowi i porozumieniu, które jednak w nazwie instytucji kierowanej przez pana Bondarienkę się znajduje" - powiedział PAP Śmigielski, uznając brak polskiego głosu za "pewne nieporozumienie".
Odnosząc się do stwierdzenia o braku "elementarnej przyzwoitości" w stosunkach z Rosją i stwierdzeniu, że nic się nie zmienia w kontaktach polsko-rosyjskich, ocenił, że zarysowała się tu "pewna odmienna wrażliwość na przeszłość historyczną" między Polakami a Rosjanami. "Wydaje mi się, że pan Bondarienko nie do końca potrafi zrozumieć odczucia Polaków związane z takimi kwestiami jak zbrodnia katyńska czy obława augustowska. Nie rozumie chyba, że dla Polaków to bardzo ważne, by móc ustalić, gdzie i kiedy zostali zabici członkowie ich rodzin i gdzie są pochowani" - mówił Śmigielski.
"Wydaje mi się, że pan Bondarienko nie do końca potrafi zrozumieć odczucia Polaków związane z takimi kwestiami jak zbrodnia katyńska czy obława augustowska. Nie rozumie chyba, że dla Polaków to bardzo ważne, by móc ustalić, gdzie i kiedy zostali zabici członkowie ich rodzin i gdzie są pochowani" - mówił Robert Śmigielski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Jego zdaniem odmienna wrażliwość dotycząca prawdy historycznej między Polakami a Rosjanami wynika również z tego, że sama Rosja "nie do końca rozliczyła się ze spuścizną zbrodni stalinowskich" i stąd odmienne spojrzenia na ofiary stalinizmu w Polsce i Rosji. "Dla nas to kwestia bardzo ważna, natomiast Rosjanie mają problem, jak traktować te zbrodnie. Z jednej strony sam Bondarienko jest znany z tego, że w pewien sposób przeszłość i zbrodnie radzieckie potępia. Natomiast tutaj ewidentnie zabrakło mu takiej empatii wobec Polaków i próby wyjaśnienia sytuacji, która - wbrew temu, co sam mówi - nie do końca jest wyjaśniona" - zaakcentował Śmigielski.
Według niego kwestie historyczne przez ostatnie lata jednak "ruszyły do przodu", czego dowodem jest wydana w 2010 r. obszerna praca zbiorowa polskich i rosyjskich historyków poświęcona wzajemnym stosunkom w XX w. "Owszem, są kwestie nie do końca wyjaśnione jak białoruska lista katyńska czy szczegóły dotyczące ofiar obławy augustowskiej. Polska cały czas domaga się udostępnienia wszystkich akt rosyjskiego śledztwa katyńskiego; także zakończenia sprawy katyńskiej niejako na szczeblu politycznym, bo trzeba pamiętać, że chociażby przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu przedstawiciel rosyjskiego rządu dość niechętnie odnosił się do polskich żądań upublicznienia wszystkich akt sprawy, określając ją +wydarzeniami katyńskimi+, co polską wrażliwość musi ranić" - przypomniał Śmigielski.
"Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, że stosunki polsko-rosyjskie cały czas obracają się wokół kwestii historycznych. Dla powołanych dwa lata temu centrów i w Polsce i w Rosji badania historyczne to jedynie pewien aspekt działalności. My w Warszawie w dużej mierze koncentrujemy się na sprawach aktualnych. Od ubiegłego roku działa program wymiany młodzieży dla młodych Polaków i Rosjan. Wydajemy polskie publikacje w Rosji i rosyjskie w Polsce. Tak że nie można powiedzieć, że wszystko w stosunkach polsko-rosyjskich obraca się wokół Katynia i kwestii historycznych" - podkreślił.
Zaznaczył również, że polskie centrum nie będzie wchodzić w polemikę i ma nadzieję na współpracę z rosyjskim centrum przy konkretnych projektach, np. związanych z wymianą młodzieży. "Będziemy wspierać działania służące dialogowi i porozumieniu polsko-rosyjskiemu i mamy nadzieję, że w instytucji, której szefem jest pan Bondarienko, znajdziemy partnera. Mam nadzieję, że pan Bondarienko zgodnie ze swoimi zapowiedziami w większym stopniu skupi się na kwestiach dotyczących przyszłości i młodego pokolenia" - podsumował Śmigielski.
Z inicjatywą utworzenia Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia w Polsce oraz bliźniaczej placówki w Rosji (Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia) wystąpiła w czerwcu 2009 r. polsko-rosyjska Grupa do Spraw Trudnych. Celem działania centrów ma być m.in. inicjowanie, wspieranie i podejmowanie działań na rzecz dialogu i porozumienia między Rosją i Polską. Placówki mają prowadzić badania naukowe i działalność wydawniczą, upowszechniać wiedzę o stosunkach polsko-rosyjskich, historii, kulturze i dziedzictwie obu narodów. Jednym z priorytetów centrów jest wymiana młodzieży z obu krajów. (PAP)
akn/ tgo/ ura/