Druki ulotne z lat 1913-24 zostały podczas uroczystości w MSZ przekazane do zbiorów Biblioteki Narodowej na ręce jej dyrektora Tomasza Makowskiego. Druki to małe, często ozdobne karteczki wręczane darczyńcom na fundusze inwalidów wojennych, sierot, Sybiraków. Kolekcja liczy blisko 630 różnych druków, łącznie tworzy ją ponad 820 egzemplarzy.
Jak zaznaczyła podsekretarz stanu ds. prawno-traktatowych w MSZ Renata Szczęch kolekcja została zgromadzona dzięki wytężonej pracy naszego stałego przedstawicielstwa przy ONZ w Nowym Jorku. "Jest ona przeznaczona dla Biblioteki Narodowej. Została podarowana przez dr Tomasza Wolanina z Nowego Jorku. Przez szereg lat był on wykładowcą uniwersyteckim, a także konsultantem Izby Reprezentantów i Departamentu Edukacji USA. Wielokrotnie odwiedzał Polskę m.in. w 1994 r. był w ekipie wiceprezydenta USA Ala Gore’a na obchodach 50. rocznicy powstania warszawskiego" - mówiła.
"Wielokrotnie przyjeżdżał na wykłady do SGH i Centrum Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dr Wolanin jest trzecim pokoleniem emigrantów z Polski, którzy wyjechali jeszcze na przełomie XIX i XX w. Przekazanie na ręce dyrektora Biblioteki Narodowej tak wspaniałego zbioru przekonuje nas, że służba dyplomatyczna i konsularna przyczynia się do wzbogacania polskiego dziedzictwa kulturowego o cenne nabytki" - powiedziała Szczęch.
W ocenie dyrektora Biblioteki Narodowej Tomasza Makowskiego to "ogromna przyjemność przekonywać się, że warto szukać", bo dopiero suma tego, co znalazło się w Polsce i poza granicami daje pełny obraz polskiej kultury. "Dzięki tym trzem niepozornym pudłom nasza wyobraźnia historyczna o tym, co się działo między 1913 a 1924 rokiem będzie pełniejsza. Są to druki bardzo rzadko zachowywane. Fakt, że dr Tomasz Wolanin zgromadził tę kolekcję pozwala nam udostępnić ją dzisiaj naukowcom, ale także nam samym poprzez Cyfrową Bibliotekę Polona do korzystania" - podkreślił.
"Są to nieraz bardzo atrakcyjne graficznie druki świadczące nie tylko o potrzebie przekazania cegiełki, pewnych funduszy na jakiś cel, upamiętnienia jakiegoś wydarzenia czy rozdania dla popularyzacji jakiegoś faktu, ale także są dla nas po prostu dziełem sztuki oraz wyrazem patriotycznej potrzeby. To druki, które rzeczywiście trafiały do Polaków w II Rzeczpospolitej, które były rozdawane i kształtowały także ówczesną wyobraźnię. Dzisiaj dzięki nim wiemy więcej o tamtym okresie" - dodał Makowski.
Przypomniał, że po II wojnie kolekcje specjalne Biblioteki Narodowej prawie w całości zostały spalone. "Stąd poszukiwanie poza granicami kraju czy odzyskiwanie właśnie druków ulotnych, rękopisów, płyt z muzyką jest częścią naszej działalności. Takich druków jak te w większości nie mamy. Dla nas interesujące jako źródło wiedzy historycznej są zwłaszcza cegiełki informujące o akcjach charytatywnych. Druki ulotne zazwyczaj nie są dobrze przechowywane, a tutaj mamy do czynienia z niemal idealnie zachowanymi. Trafią jednak oczywiście od razu do odkwaszenia, bo jest to papier kwaśny i pozostawiony tak jak jest za kilkadziesiąt lat by się niestety rozsypał" - opowiadał.
Wśród przekazanych druków są m.in. cegiełki na różne akcje charytatywne np. Polską Macierz Szkolną czy Wielką Ogólnokrajową Kwestę "Ratujcie Dzieci". "To były nie tylko dary serca, ale też forma dalszej propagandy. Chodziło o to, by pokazać innym, że +ja daję+, bo to mój obowiązek. A to jest jedynie znak, również dla innych, bo to pokazywano, trzymano w domu, nieraz przypinano wręcz do klapy, że ktoś rzeczywiście przekazał na dany ważny cel środki" - zaakcentował dyrektor.
"W tych trzech pudłach znajduje się kawałek historii Polski, pokazującej jak próbowano działać na rzecz społeczeństwa. To źródło do historii polskiej odpowiedzialności za tych, którym się mniej powiodło albo za ważne akcje społeczne. Są tu bilety upamiętniające Tadeusza Kościuszkę, Konstytucję 3 Maja, powstanie listopadowe i styczniowe. Wydarzenia, które były ważne i szczególnie przed odzyskaniem niepodległości wydawanie takich druczków przypominających o tym było formą kształtowania historii i wiedzy o niej" - podkreślił.
Druki ulotne, jak relacjonował, rozwinęły się wraz z wynalezieniem w Europie druku w połowie XV w. "Co więcej druk faktycznie został rozpropagowany właśnie drukami ulotnymi, przy polemice okołoreformacyjnej na początku XVI w. I rzeczywiście od samego początku druki ulotne były formą szybkiej komunikacji, propagandy, dyskusji. Druki ulotne to ogromna część naszego życia, czasem nazywany je dokumentami życia społecznego. Bo to nie są tylko pojedyncze karty, bo takim drukiem o ulotnej treści jest też np. książka telefoniczna, której już nie drukujemy, jest już częścią świata przeszłego. Także jest to bogactwo, które dopiero odkrywamy" - podsumował dyrektor Biblioteki Narodowej. (PAP)
akn/ agz/