12.05.2010. Warszawa (PAP) - Brakuje wspólnych polsko-litewskich programów badawczych z zakresu historii, kontakty historyków z obu krajów są dobre, za mało jest zinstytucjonalizowanej współpracy - takie m.in. opinie padły w środę w Warszawie podczas dyskusji historyków z obu krajów. Spotkanie, pod hasłem "Badając przeszłość, tworzymy przyszłość", odbyło się w litewskiej ambasadzie. Na prośbę ambasadora Egidijusa Meilunasa, rozpoczęto je minutą ciszy w hołdzie ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem.
Wśród uczestników dyskusji byli historycy, dyplomaci i parlamentarzyści, m.in.: profesorowie Andrzej Rachuba i Henryk Wisner z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk, jeden z najbardziej znanych historyków litewskich prof. Alfredas Bumblauskas z Uniwersytetu Wileńskiego, dyrektor Instytutu Historii Litwy w Wilnie dr Rimantas Miknys, przewodniczący Polsko-Litewskiej Grupy Parlamentarnej poseł Tadeusz Aziewicz (PO) oraz przedstawiciele litewskiego MSZ.
Jak zauważył prof. Andrzej Rachuba, kontakty prywatne historyków z obu krajów są dobre, "prawdopodobnie prawie wszyscy się znają, mają często spotkania", jednak za mało jest zinstytucjonalizowanej współpracy między polskimi i litewskimi historykami, wspólnych programów badawczych. Poza tym, litewscy badacze mało interesują się historią Polski - uważa prof. Rachuba. "Niewiele jest na Litwie publikacji naukowych na temat polskiej historii" - powiedział uczony.
Z kolei historycy polscy - w ocenie dr. Rimantasa Miknysa - powinni unikać "polocentryzmu", spoglądając na "wspólne sprawy Polski i Litwy".
Uczestnicy spotkania zauważyli, że wymiana doświadczeń między badaczami zazwyczaj odbywa się w związku z rocznicą jakiegoś ważnego wydarzenia (jak przykładowo w zeszłym roku, gdy obchodzono 440. rocznicę Unii Lubelskiej), bądź w ramach spotkań prywatnych, rzadziej - z pobudek ściśle naukowych.
Prof. Henryk Wisner zwrócił z kolei uwagę, że "historyk, tak jak pisarz, jest indywidualistą; nie jest łatwo napisać razem np. monografię". Pochwalił jednocześnie działalność litewskiej ambasady w Warszawie, która - jego zdaniem - jest "żywym ośrodkiem spotkań intelektualistów z Polski i Litwy, w którym organizowane są dyskusje, są prezentowane książki".
Tematem środowej rozmowy były też nieprawdziwe informacje i krzywdzące opinie związane z historią obu krajów, które krążą - wzajemnie - w pewnych grupach społeczeństw Polski i Litwy, niczym mity. "To głosy typu: +Jagiełło - zdrajca+" - tłumaczył prof. Alfredas Bumblauskas.
Uczony z Wilna zastanawiał się, w jaki sposób historycy powinni walczyć z takimi stereotypami, korygować błędne informacje, opinie - czy mogliby robić to na przykład za pośrednictwem mediów, odpowiadać na pytania słuchaczy w radiowej audycji. Przede wszystkim należałoby zacząć od próby ustalenia, "skąd się bierze ta +mitologia+" - uznał prof. Bumblauskas.
Do jego słów odniosła się dr Katarzyna Błachowska z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Mówiąc o "walce historyków z mitami", oceniła, że "na poziomie radia zrobić się tego nie da, da się natomiast na poziomie podręczników".
Dyskusję pod hasłem "Badając przeszłość, tworzymy przyszłość" zorganizowały: Ambasada Litwy w Warszawie, Instytut Historii PAN i Instytut Historii Litwy.(PAP)
jp/ abe/ mow/