Dysproporcje między Polską a Niemcami i kwestia uznania mniejszości polskiej są wśród największych wyzwań we wzajemnych relacjach w 25 lat po podpisaniu polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy - uważają eksperci.
Zdaniem panelistów, którzy wzięli udział w poniedziałkowej konferencji Instytutu Zachodniego i Fundacji Konrada Adenauera, polsko-niemiecki traktat, choć stanowi ważny symbol wzajemnych relacji w realiach po upadku PRL i zjednoczeniu Niemiec, nie rozwiązał wielu problemów w kontaktach dwustronnych Polski i Niemiec.
O dysproporcjach i asymetriach - dotyczących m.in. "potencjałów, standardu życia, percepcji sąsiada oraz wymiaru polityk bezpieczeństwa" - jako istotnym czynniku kształtującym wzajemne relacje pomiędzy Polską a Niemcami mówił m.in. prowadzący debatę dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej prof. Krzysztof Miszczak.
Na nierównowagę związaną m.in. z przyjęciem przez Niemcy roli "mentora Polski na drodze do demokracji, do pewnego kształtu instytucji demokratycznych, który bierze na siebie zadanie edukacji całej dużej grupy twórców przyszłego państwa" wskazywał również zajmujący się relacjami polsko-niemieckimi dziennikarz i publicysta Piotr Semka.
Z Semką zgodził się prof. Andrzej Sakson z Instytutu Zachodniego, który ocenił, że z punktu widzenia niemieckiej klasy politycznej Polska to "wieczny junior partner", którego samodzielne działania i oceny "budzą irytację".
O kwestii nieuznawanej przez Niemcy mniejszości polskiej jako o "grzechu pierworodnym Traktatu" mówił również prof. Andrzej Sakson. Jego zdaniem interesy Polaków mieszkających w Niemczech padły ofiarą "transakcji wiązanej", w ramach której przyjęcie stanowiska Berlina w tej sprawie stanowiło warunek podpisania Traktatu granicznego. "Mamy tu klasyczny przykład asymetrii" - ocenił.
Z kolei inny z dyskutantów, dziennikarz i publicysta Rafał Woś, wskazywał, że dysproporcja i asymetria stanowią szersze problemy jeśli chodzi o rolę i postawy przyjmowane przez Niemcy w międzynarodowej polityce, m.in. przy okazji kryzysu strefy euro. "To, co należy krytykować moim zdaniem, to niemieckie podejście do Europy: taka jakaś głęboka niechęć do podzielenia się swoim bogactwem, swoimi zasobami; niechęć do zbudowania modelu redystrybucji na poziomie Europy (...). Symptomatyczna jest tu historia Grecji" - mówił.
Wśród nierozwiązanych problemów ze sfery dwustronnych stosunków paneliści szczególnie akcentowali kwestię braku uznania przez Niemcy polskiej mniejszości narodowej. Jak wskazywał prof. Miszczak jest to do dziś niezrealizowany punkt podpisanego 25 lat temu Traktatu, który przewidywał w tej dziedzinie obowiązywanie "zasady wzajemności".
O kwestii nieuznawanej przez Niemcy mniejszości polskiej jako o "grzechu pierworodnym Traktatu" mówił również prof. Sakson. Jego zdaniem interesy Polaków mieszkających w Niemczech padły ofiarą "transakcji wiązanej", w ramach której przyjęcie stanowiska Berlina w tej sprawie stanowiło warunek podpisania Traktatu granicznego. "Mamy tu klasyczny przykład asymetrii" - ocenił.
Profesor przypomniał, że mniejszość polska w Niemczech była uznana przez państwo niemieckie w okresie międzywojennym i przekonywał, że uznanie jej dzisiaj nie wiązałoby się dla Berlina z wielkimi wydatkami ani poważnymi konsekwencjami społeczno-politycznymi, ponieważ Polacy w Niemczech to "relatywnie niewielka grupa".
Jak dodał Sakson, brak gotowości do uregulowania mniejszościowego statusu Polaków w Niemczech świadczy o "braku wyobraźni". Kwestia ta - powiedział - "stała się, patrząc z perspektywy 25 lat, problemem, który chyba najbardziej porusza wyobraźnię i niestety może być bardzo łatwo zinstrumentalizowana przy niezbyt korzystnej aurze politycznej".
Prof. Miszczak zwrócił z kolei uwagę, że likwidacja mniejszości polskiej w Niemczech była "dziełem niemieckich nazistów". "Można by, myślę, teraz, w rocznicę 25-lecia tego Traktatu, odciąć się od tej niechlubnej przeszłości niemieckiej" - dodał.
Polsko-niemiecki traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy został podpisany 17 czerwca 1991 roku. Jego sygnatariuszami byli: premier RP Jan Krzysztof Bielecki, kanclerz RFN Helmut Kohl oraz ówcześni ministrowie spraw zagranicznych: Krzysztof Skubiszewski i Hans-Dietrich Genscher. Traktat ten stanowi jednocześnie uzupełnienie polsko-niemieckiego traktatu granicznego z 14 listopada 1990, będącego jednym z warunków zjednoczenia Niemiec. (PAP)
msom/ mok/