Tysiące osób zebranych przed stanowym parlamentem Karoliny Płd. oklaskami i okrzykami radości zareagowały na zdjęcie z masztu flagi Konfederacji, utożsamianej z niewolniczym Południem. To ważny moment w stanie, który zainicjował wojnę secesyjną 150 lat temu.
"To przełomowy moment dla naszego stanu, ta flaga była symbolem podziałów i nadszedł czas, by została zdjęta" - mówił w telewizji CNN jeden z przybyłych pod parlament mieszkańców Karoliny Płd. "To ta flaga jest symbolem jedności USA" - wskazał na trzymaną w ręku flagę Stanów Zjednoczonych.
Flaga (niebieski krzyż św. Andrzeja z gwiazdami) będąca symbolem skonfederowanych stanów Południa, które walczyły ze stanami Unii podczas wojny secesyjnej (1861-65) powiewała przed budynkiem parlamentu stanowego w stolicy Karoliny Południowej - Columbii od ponad 50 lat. W piątek rano czasu lokalnego została zdjęta przez członków stanowej Gwardii Narodowej. Wraz z tłumami mieszkańców tej wyjątkowej ceremonii, której nie towarzyszyły żadne przemówienia, przyglądała się gubernator Karoliny Płd., Republikanka Nikki Haley oraz wielu parlamentarzystów.
Po zdjęciu flagi, co zgromadzeni nagrodzili wielkimi oklaskami i okrzykami "USA", symbol Konfederacji został przewieziony do pobliskiego muzeum.
"Nikt, przejeżdżając samochodem koło stanowego parlamentu, nie powinien już nigdy odczuwać bólu albo czuć się tak, jakby do nas nie należał" - powiedziała gubernator Haley w telewizji NBC. Niektórzy krytykują Haley, że nie podjęła decyzji o zdjęciu flagi wcześniej. Ale pojawiły się też komentarze typujące ją na potencjalną kandydatkę Republikanów na wiceprezydenta USA w wyborach w 2016 roku.
Usunięcia flagi od dawna domagali się zwłaszcza czarnoskórzy mieszkańcy stanu, którzy traktują ją jako symbol rasizmu i niewolnictwa, które istniało w stanach Południa. Bodźcem do podjęcia decyzji o zdjęciu flagi stała się dopiero masakra dokonana 17 czerwca w kościele w Charleston, podczas której 21-letni Dylann Roof zastrzelił 9 Afroamerykanów. Przed dokonaniem tej zbrodni Roof umieścił w sieci swoje zdjęcia z flagą Konfederacji.
Podpisując w czwartek ustawę nakazującą usunięcie flagi Konfederacji sprzed budynku parlamentu stanowego, gubernator Haley użyła 9 długopisów, które miały być rozdane rodzinom ofiar Roofa. "Te 9 wspaniałych osób na zawsze zmieniło historię Karoliny Południowej" - powiedziała Haley. Wcześniej, po 13-godzinnej, pełnej emocjonalnych sporów debacie, ustawę przegłosowali w nocy ze środy na czwartek stanowi kongresmeni.
Karolina Płd. była pierwszym z południowych stanów, które oderwały się od USA i stworzyły w 1861 roku własny rząd Skonfederowanych Stanów Ameryki, tzw. Konfederację lub Południe. Zdaniem historyków głównym powodem zakończonej porażką rebelii Południa była wola utrzymania instytucji niewolnictwa, na której opierała się gospodarka Południa. Dla wielu współczesnych mieszkańców stanów południowych flaga Konfederacji jest symbolem historii i kultury Południa, a także wyrazem pamięci o ok. 480 tys. poległych podczas wojny secesyjnej żołnierzy skonfederowanych stanów. Członkowie grupy określającej się jako "Synowie weteranów Konfederacji" oświadczyli w czwartek, że usunięcie flagi to obraza spuścizny milionów mieszkańców Karoliny Płd. i zapowiedzieli dalszą walkę z "czystką kulturową i polityczną poprawnością, której celem jest kalanie imienia konfederacyjnych przodków".
Uregulowanie kwestii flagi w Karolinie Płd. nie kończy tego kontrowersyjnego tematu. W czwartek debata na temat flagi przeniosła się niespodziewanie do Waszyngtonu, wywołując olbrzymie spory na Kapitolu. Przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner zmuszony został do odwołania głosowania w sprawie ustawy o wydatkach federalnej agencji ds. ochrony środowiska, gdyż Republikanie z Południa sprzeciwili się zgłoszonej przez Demokratów bez żadnej debaty poprawce do tej ustawy, by zakazać używania flag Konfederacji na cmentarzach federalnych.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
icz/ ro/