03.10.2009 Paryż (PAP) - Marek Edelman był człowiekiem niezłomnym i prawym, który mimo swojej bohaterskiej przeszłości nie wywyższał się nad innych - tak pisarz francuski Marek Halter wspominał w sobotę w rozmowie z PAP zmarłego w piątek ostatniego przywódcę powstania w Getcie Warszawskim. Jak powiedział PAP urodzony w Polsce Halter, znał on Edelmana osobiście od wielu lat i "łączyło go z nim wiele wspólnych wartości i wspomnień". "Kiedy dostałem wczoraj telefon z Polski o jego śmierci, płakałem" - przyznał pisarz.
Przypomniał, że sam, jako dziecko, wydostał się z rodziną z warszawskiego getta dzięki kilku przyjaciołom katolickim jego ojca przed wybuchem powstania dowodzonego przez Żydowską Organizację Bojową. Po wojnie Halter spotkał się kilka razy z Markiem Edelmanem, stale z nim korespondował i rozmawiał telefonicznie, ostatni raz kilka miesięcy temu.
"Był rzadkim przykładem człowieka, w którym nie dostrzegałem skazy" - podkreślił Halter. "Przy całej swojej niezłomności, czystości moralnej (...)Marek Edelman miał w sobie prostotę i urok osobisty" - dodał. Zaznaczył też, że Edelman nie okazywał w stosunku do innych żadnej wyniosłości.
Francuski twórca zauważył, że ostatni przywódca powstania w Getcie "był otwarty, a jednocześnie uparty, jak wszyscy ludzie niezłomni" i że "nie uznawał kompromisów w sferze ideologii, uczuć czy zasad". Halter zwrócił uwagę, że Edelman był też znany z dosadnych, czy nawet "kąśliwych" sformułowań.
"Mogę sobie wyobrazić, że w życiu prywatnym to mogło ranić jego otoczenie, ale nie kogoś, kto - tak jak ja - widział go od czasu do czasu" - zaznaczył pisarz.
Przypomniał także, że Edelman do końca swego życia przestrzegał świat przed możliwością powtórzenia się ludobójstwa z czasów II wojny światowej.
"Jak każdy prawdziwy optymista, Edelman był pesymistą. Znał ludzką naturę i wiedział, do czego człowiek jest zdolny i mimo to zachował wiarę w przyszłość" - powiedział pisarz.
Przypomniał o swojej ostatniej rozmowie telefonicznej z Edelmanem, sprzed kilku miesięcy. "Dyskutowaliśmy wtedy o przemówieniu obecnego prezydenta Iranu (Mahmuda) Ahmadineżada" - powiedział. Jak dodał, Edelman obawiał się, że irański program nuklearny stanowił zagrożenie zagłady nie tylko dla Izraela, ale dla całego świata.
Szymon Łucyk (PAP)
szl/ jo/ ro/ pz/