18.06.2010. Paryż (PAP/AP, EFER, AFP) - Bohater "bitwy o Algier" w 1957 roku i Dien Bien Phu w 1954 r. - wojen kolonialnych o panowanie w Algierze i Wietnamie, zakończonych wycofaniem się Francji, generał Marcel Bigeard zmarł w piątek w wieku 94 lat. Legenda Bigearda zaczęła się w 1940 roku, gdy powiodła się jego trzecia próba ucieczki z niemieckiego obozu jenieckiego. W partyzantce antyhitlerowskiej wyróżnił się dużą odwagą.
Mówiono, że nie pozwalał na stosowanie tortur. On sam nigdy się nie przyznawał do ich stosowania. Jednak szef Algierskiej Komisji Praw Człowieka Faruk Ksentini twierdzi, że Bigeard stosował je systematycznie i uzasadniał ich konieczność.
Były w tym czasie w Algierii dość powszechną praktyką, jak przyznaje wielu byłych dowódców francuskich.
Prezydent Nicolas Sarkozy na wiadomość o śmierci generała ogłosił komunikat, w którym nazywa Bigearda "charyzmatycznym dowódcą uwielbianym przez żołnierzy" i uosabiającym "żołnierski heroizm".
Komunikat podkreśla również symboliczny moment, w jakim zmarł Bigeard: jest to obchodzona 18 czerwca przez Francuzów 70. rocznica ogłoszenia apelu generała Charlesa de Gaulle'a, wzywającego do walki z hitlerowcami mimo kapitulacji generała Petaina.
Gen. Bigeard był pięciokrotnie ranny, otrzymał ponad 20 odznaczeń wojskowych. Ostatnie kilkanaście lat życia poświęcił na napisanie piętnastu książek.
Gdy Bigeard został w 1970 roku sekretarzem stanu ds. obrony i deputowanym do Zgromadzenia Narodowego, pewien dziennikarz zapytał, czy ma go tytułować "panie ministrze" czy "panie generale". Bigeard odpowiedział: "Zostanie generałem zajęło mi 30 lat, a ministrem zostałem w 30 minut; wolę, aby mi pan mówił generale".
ik/ kar/