„Wojny religijne należą do najstraszniejszych doświadczeń w dziejach Europy” – podkreśla redaktor naczelny „Mówią wieki” prof. Michał Kopczyński. W najnowszym numerze miesięcznika również artykuły poświęcone historii gospodarczej Rzeczypospolitej w okresie „odrodzenia w upadku”.
„Trzeba się zastanowić, z czego wynikało okropieństwo wojen religijnych, wszak każda wojna jest brutalna i pełna okrucieństw. Nadzwyczajność tych konfliktów religijnych wynikała z ich ideologicznego charakteru” – stwierdza w artykule wstępnym prof. Kopczyński. Dodaje jednak, że wojny religijne nie odeszły do przeszłości wraz z końcem wojny trzydziestoletniej. Ich ideologiczny charakter ma swoją kontynuację w konfliktach minionego stulecia. „W epoce postoświeceniowej religię zastąpiły ideologie: komunizm i podszyte ksenofobią nacjonalizmy. I to one stały się religiami wieku rozumu, w imię których dokonywano jeszcze okropniejszych rzezi niż przed kilkuset laty w imię religii” – zaznacza autor.
Dla niektórych narodów Europy wojny religijne są częścią tożsamości narodowej. Średniowieczny husytyzm był jedyną herezją, która zaangażowała niemal całe społeczeństwo i tak głęboko wpłynęła na jego funkcjonowanie. „11 października 1414 r. z zamku Krakovec w trzytygodniową podróż na sobór powszechny w Konstancji wyruszył mistrz Jan Hus, Czech, kaznodzieja w Kaplicy Betlejemskiej w Pradze, teolog, myśliciel, reformator. Nie mógł przypuszczać, jak skończy się dla niego ta podróż ani tym bardziej, że jej efektem będzie trwająca 17 lat rewolucja husycka, która zatrzęsła Królestwem Czech i praktycznie całą środkową Europą” – zauważa Michał Zbieranowski z Instytutu Historii PAN. Autor zauważa, że wyjątkowość husytyzmu polega na podobieństwie do późniejszej o stulecie reformacji, która zatrzęsła całą Europą.
Ostatni z wielkich konfliktów religijnych Europy również miał swój początek w Czechach. Wojna trzydziestoletnia stała się jednak konfliktem o dominację polityczną w Europie. „Motywacjami religijnymi posługiwali się niemal wszyscy wodzowie i armie wkraczające na arenę wojny trzydziestoletniej. Lisowczyków miał powołać na służbę sam Bóg” – podkreśla prof. Radosław Lolo z Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku. Jednocześnie w jej trakcie zawierano sojusze ponad podziałami religijnymi. To wówczas minister Ludwika XIII kard. Richelieu po raz pierwszy użył określenia „racja stanu” i stwierdził, że podziały religijne są wtórne wobec podziałów narodowych. „Żaden katolik nie jest tak zaślepiony, by uważać, iż w sprawach państwowych Hiszpan jest lepszy od Francuza hugenoty” – mówił legendarny kardynał.
Motywy religijne były też częścią wcześniejszego o stulecie konfliktu o panowanie w Niderlandach. W konflikcie hiszpańsko-niderlandzkim na różnice religijne nałożyły się również problemy społeczne i gospodarcze. „Wielu marynarzy oraz rzemieślników straciło pracę, dostawy bałtyckiego zboża znacznie zmalały, a na domiar złego zima lat 1564–1565 była wyjątkowo ostra, co przełożyło się na fatalne zbiory oraz wzrost cen żywności; to z kolei wywołało niepokoje społeczne” – pisze o sytuacji z początku lat sześćdziesiątych Przemysław Gawron z UKSW.
W najnowszym wydaniu także kilka artykułów poświęconych dziejom religii w innych częściach świata. Dr hab. Stanisław Iwaniszewski z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii w Meksyku w rozmowie z „Mówią wieki” opowiada o postrzeganiu śmierci i ofiar z ludzi w kulturach Ameryki Prekolumbijskiej. Mimo upływu setek lat zwyczaje współczesnych mieszkańców tych ziem wciąż są specyficznym źródłem do poznania cywilizacji dawnych Indian. „Pewne relikty przeszłości oczywiście pozostały – np. w całym Meksyku święto zmarłych celebrowane jest w sposób dość osobliwy, a ołtarze i ołtarzyki z ofiarami dla zmarłych stanowią codzienność” – podkreśla prof. Iwaniszewski.
Bliższa geograficznie, ale równie hermetyczna wydaje się kultura Etrusków. „Nazywani byli ludem wróżbitów, piratów i rozwiązłych kobiet. Przez niemal tysiąc lat Etruskowie zamieszkiwali rozległe tereny dzisiejszej Italii i przez kilka długich pokoleń panowali nawet nad samym Rzymem, wywierając decydujący wpływ na kulturę i religię późniejszego caput mundi. Mimo ogromnej roli, jaką odegrali w historii, ich cywilizacja w niemałym stopniu pozostała tajemnicą, pobudzając wyobraźnię późniejszych pokoleń” – pisze Anna Sumisławska, studentka archeologii na uniwersytecie La Sapienza w Rzymie. Tak jak kolejne pokolenia Indian, tak i mieszkańcy Italii przez wieki odwoływali się do dziedzictwa Etrusków. „Podobnie jak Rzym papieski legitymizował swoją funkcję polityczną i cywilną jako następca Rzymu cesarskiego, tak i wyłaniające się wówczas elity toskańskie wykorzystywały przeszłość swojego regionu w celach politycznych. Gloryfikowano republikański porządek miast etruskich, skontrastowany z rzymską organizacją imperialną – w ten sposób przeciwstawiano republikańską Florencję z monarchiczną władzą papieską” – podsumowuje autorka.
Tak jak w poprzednich numerach magazynu, wiele miejsca poświęcono stosunkom polsko-francuskim. Tym razem profesor Frédéric Dessberg z Écoles militaires de Saint-Cyr-Coëtquidan analizuje znaczenie sojuszu polsko-francuskiego w kontekście układu wojskowego łączącego Francję i Rumunię. Tym samym tropem idzie prof. Isabelle Davion z paryskiej Sorbony, która zauważa, że przez cały okres międzywojenny stosunki z Polską były dla Francji elementem zabezpieczenia jej interesów narodowych. „W przedwojennym układzie europejskim Francja i Polska miały wspólny rdzeń wartości i zbieżnych interesów, które uzasadniały bliskie relacje pomiędzy oboma krajami” – uważa prof. Davion.
Nadchodząca rocznica zajęcia lewobrzeżnych ruin Warszawy przez Armię Sowiecką i tzw. armię Berlinga skłania do przypomnienia historii odbudowy miasta. W propagandzie PRL Biuro Odbudowy Stolicy było ukazywane bezkrytycznie jako zbiorowy architekt nowego, lepszego miasta. Artur Bojarski z Muzeum Historycznego w Legionowie pokazuje, że jednym z głównych czynników wpływających na wizję odbudowy była ideologia lewicowa, a nie rzeczywiste potrzeby mieszkańców. Wiele środków pochłaniały również drogie i czasochłonne projekty modernistów. „Zafascynowani utopijnymi wizjami Le Corbusiera architekci współpracujący z BOS projektowali brzydkie, przytłaczające drapacze chmur. Inne niezrealizowane, a pożerające wiele czasu projekty nigdy nie zostały zrealizowane. Te fantastyczne plany na przebudowę Śródmieścia miały poparcie najwyższych czynników rządowych, pozostawały jednak na papierze” – stwierdza autor. Elementem terroru komunistycznego było też stłumienie wszelkich głosów krytycznych, podnoszonych m.in. na łamach prasy związanej z mikołajczykowskim PSL.
W dodatku tematycznym „Pieniądz i społeczeństwo na ziemiach polskich” przygotowanym we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim – historia narodzin pierwszych polskich budżetów w okresie panowania Stanisława Augusta oraz magnackich długów zaciąganych w bankach zachodniej Europy. Benjamin Conrad z Instytutu Nauk Historycznych Uniwersytetu Humboldta w Berlinie przypomina, że upadek Rzeczypospolitej nie przekreślał ich długów. Co zaskakujące, dużą część z nich spłacił syn głównej architekt rozbiorów. „Dlaczego Paweł I poszedł w tej sprawie na rękę holenderskich bankierów pomimo złej sytuacji finansowej carskiego imperium i oporu niektórych swoich doradców?” – zastanawia się niemiecki historyk.
Michał Szukała (PAP)
szuk /