„The Guardian”, jako jedyny spośród głównych brytyjskich dzienników, zamieszcza w poniedziałek obszerne wspomnienie o zmarłym w niedzielę mieszkającym w Wielkiej Brytanii rosyjskim pisarzu, dysydencie i obrońcy praw człowieka Władimirze Bukowskim.
"Ujawnił on wykorzystywanie przez Sowietów psychiatrii wobec więźniów politycznych i tym samym odegrał kluczową rolę w podważaniu komunizmu w Europie Wschodniej" - pisze autor wspomnienia o Bukowskim, podkreślając, że "był on zawsze skromny mówiąc o swoich zasługach". "Powiedział kiedyś, że to głupota rządzących Związkiem Sowieckim doprowadziła do jego upadku" - dodaje.
z
Opisuje on ujawniony przez Bukowskiego tajny proceder zamykania dysydentów w szpitalach psychiatrycznych, co zresztą jego samego też spotkało. Dysydenci byli zamykani w nich bez procesów ani możliwości apelacji, podawano im leki psychotropowe. "To właśnie Bukowski zwrócił uwagę Zachodu na tę odrażającą praktykę. Kampania na rzecz jej zakończenia stała się jednym z żądań grup zajmujących się prawami człowieka w czasie zimnej wojny. Związek Radziecki ostatecznie porzucił tę politykę państwową" - pisze lewicowo-liberalny dziennik.
Autor wspomnienia podkreśla, że po kolejnych aresztowaniach rosła reputacja Bukowskiego jako "niereformowalnego wroga systemu", a nie dość, że on sam nauczył się oszukiwać system, to jeszcze uczył tego innych. "Do 1976 roku naczelnicy więzień zaczęli się bać Bukowskiego. Jego sama obecność, jak sądzili, zachęcała innych więźniów do buntu. Politbiuro (partii komunistycznej) zdecydowało się go wydalić do Szwajcarii, wsadzając na pokład samolotu. Bukowski osiadł w Cambridge. Jego dom, rozpadająca się podmiejska posiadłość przy Gilbert Road na obrzeżach miasta, stał się miejscem pielgrzymek fanów i innych, którzy wypadli z łask Kremla" - kontynuuje.
"Bukowski był wdzięczny Wielkiej Brytanii za to, że dała mu dom. Był zdeklarowanym przeciwnikiem Unii Europejskiej, widząc w niej taką formę totalitaryzmu, jaką znał ze swojej długiej antysowieckiej walki. Jako nałogowy palacz - paczka papierosów Dunhill zawsze była w zasięgu ręki - uważał, że Wielka Brytania się powoli sowietyzuje poprzez niepotrzebne prawa, zakazy palenia i ograniczenia wolności jednostki" - pisze autor wspomnienia.
Jak przypomina, Bukowski od razu wiedział, co oznacza objęcie władzy w Rosji przez Władimira Putina i sam doświadczył, jak daleko sięgają macki KGB. W Wielkiej Brytanii był on mentorem dla zbiegłego do tego kraju byłego agenta Aleksandra Litwinienki, który w 2006 r. został otruty radioaktywnym polonem. Gdy zaś w 2015 r. Bukowski złożył zeznanie przed brytyjskim sądem, wskazując, że jest "niemal pewien" przyzwolenia Putina, niedługo potem podczas policyjnego przeszukania w jego laptopie znaleziono pornografię dziecięcą. Wtedy ponownie, jak za czasów sowieckich, przeprowadził strajk głodowy. Ostatecznie w ubiegłym roku proces odroczono bezterminowo z powodu złego stanu zdrowia Bukowskiego.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ kar/