Czekamy na ruch naszych partnerów z Izraela; musimy dojść do wspólnego stanowiska, polski zespół ds. dialogu prawno-historycznego jest gotowy do pracy - powiedziała we wtorek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.
"Była rozmowa premiera Mateusza Morawieckiego z premierem Izraela, premierzy ustalili, że najlepszym obszarem, płaszczyzną do wypracowania jednego, spójnego stanowiska Polski i Izraela jest praca zespołów (ds. dialogu prawno-historycznego - PAP)" - powiedziała Kopcińska w internetowej telewizji "Rzeczpospolita TV".
"Grupa robocza po stronie polskiej powstała i jest gotowa do pracy, czekamy na propozycję, na ruch naszych partnerów z Izraela - dajmy tym zespołom pracować" - podkreśliła rzeczniczka rządu. Jak dodała, są "oczekiwania na wypracowanie wspólnego stanowiska polsko-izraelskiego".
Nawiązując do wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego z Monachium, rzeczniczka zaznaczyła, że szef rządu wyraźnie powiedział, że faktycznymi sprawcami Holokaustu byli Niemcy. "To oni wymordowali Polaków i Żydów i to są słowa Mateusza Morawieckiego" - podkreśliła. "Proszę zwrócić uwagę, że rozmawiamy o jednym zdaniu wyrwanym z kontekstu" - dodała.
"Premier podkreślił, że w czasie Zagłady (...) +wspaniały naród żydowski został bezpowrotnie pomordowany+. To są słowa pana premiera Mateusza Morawieckiego. Premier oddaje tym hołd, szacunek obywatelom pochodzenia żydowskiego mieszkającym w Polsce wymordowanym przez sprawców, czyli przez Niemców" - oceniła rzeczniczka.
Jak przekonywała, premier "potępia każdy przejaw antysemityzmu w naszym kraju". "Premier Mateusz Morawiecki chce rozmawiać o prawdzie, o prawdzie historycznej. Żeby o niej rozmawiać, musimy mówić o wszystkich, również o tych najbardziej bolesnych faktach, bo bez nich nie ma prawdy historycznej" - dodała.
Prezydent Andrzej Duda podpisał 6 lutego nowelizację ustawy o IPN. W trybie kontroli następczej skierował nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego.
Zgodnie z nowelizacją każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Nowela ustawy o IPN - która wejdzie w życie 1 marca - wywołała krytykę m.in. ze strony Izraela, USA i Ukrainy. Rozczarowanie decyzją prezydenta Dudy o jej podpisaniu wyraził sekretarz stanu USA Rex Tillerson.
W sobotę, na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, podczas jednego z paneli dziennikarz Ronen Bergman, zwracając się do szefa polskiego rządu ws. nowelizacji ustawy o IPN, przedstawił historię swojej urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holokaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków. Następnie oświadczył: "Gdybym opowiedział jej historię w Polsce, byłbym uznany za przestępcę? Co wy próbujecie zrobić? Dolewacie oliwy do ognia".
Odpowiadając na pytanie Bergmana, Morawiecki powiedział m.in.: "Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane, jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy (ang. perpetrators). Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy".
W Izraelu odebrano wypowiedź Morawieckiego jako stwierdzenie, że wśród sprawców Holokaustu byli także Żydzi, co wywołało ostrą reakcję. (PAP)
sno/ eaw/