13 kwietnia 1990 r. był końcem kłamstwa katyńskiego, a zwycięstwem prawdy - powiedział dziennikarzom prezes IPN dr Jarosław Szarek. W czasie PRL-u ludzie, którzy kontestowali system komunistyczny, manifestowali swój sprzeciw pisząc na ścianach słowo Katyń - dodał.
13 kwietnia to Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Związek Sowiecki do zbrodni katyńskiej przyznał się 13 kwietnia 1990 r. Przez 50 lat władze sowieckie konsekwentnie zaprzeczały odpowiedzialności ZSRS za zamordowanie przez NKWD w 1940 r. 22 tys. obywateli polskich.
Prezes IPN ocenił, że "to był koniec kłamstwa katyńskiego". "Mamy dokumenty, mamy podpisy, znamy sprawców, to był przełomowy moment - to jest zwycięstwo prawdy katyńskiej, ale to zwycięstwo było okupione śmiercią tych, którzy o tą prawdę wcześniej się upominali. Mamy tajemnicze śmierci świadków, a później w czasach PRL-u to są przecież więzienia, represje wobec tych osób, które na rzecz tej prawdy działały, ta prawda trwała w rodzinach" - zaznaczył Szarek.
Zwrócił uwagę na "pewien mechanizm walki z prawdą". "Po wojnie to jest wskazywanie na Niemców jako sprawców, a później - w latach 60., 70. - wybrano kwestię przemilczenia; hasło Katyń znika już z encyklopedii, dopiero w sierpniu 1980 r. wraz z powstaniem Solidarności prawda o Katyniu wybucha na nowo, to ludzie Solidarności o to się upominają" - przypomniał szef Instytutu.
Jak mówił, "Katyń jest słowem symbolicznym". "Nic więcej nie trzeba było dodawać - to jest kłamstwo, walka o prawdę, to jest ilustracja tej sytuacji w jakiej Polska znalazła się po II wojnie światowej" - zauważył. Szarek podkreślił, że ludzie, którzy kontestowali system komunistyczny manifestowali swój sprzeciw pisząc na ścianach kredą słowo Katyń. "To mówiło wszystko - o zagładzie polskiej elity, polskich oficerów, ale też o zależności od Związku Sowieckiego i tym fundamencie, na którym to było zbudowane, na kłamstwie" - zaznaczył.
Prezes IPN powiedział także, że Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej odbiera jednak jako "dzień, który pokazuje, że kłamstwo nie może wygrać w historii", mimo że czasami rzeczywiście cena tej prawdy jest bardzo wysoka. Dodał, że napawające optymizmem jest to, iż stosunkowo młode święto w badaniach przez ok. 14 proc. Polaków oceniane jest jako ważne i znaczące.
Szarek powiedział, że 10 kwietnia rano zawsze jest na cmentarzu Rakowickim na grobie Janusza Kurtki. Jak mówił, obok w alei zasłużonych jest też kilka grobów osób, które były z Krakowa i zginęły pod Smoleńskiem i co roku rano przed grobem jednej z tych osób stoi wdowa, która straciła męża. "Ma łzy w oczach, jakby to było wczoraj, ona żyje z tym bólem" - mówił. Jego zdaniem nie uświadamiamy sobie, iż bliscy zamordowanych w Katyniu żyli z tym bólem przez kilkadziesiąt lat. "Więcej - żyli w tym kłamstwie wokół - o tym, nie można było w ogóle mówić przecież, a ci ludzie pamiętali" - dodał.
Do zbrodni katyńskiej, w wyniku której zamordowano ok. 22 tys. polskich obywateli, m.in. oficerów Wojska Polskiego, policjantów i osób cywilnych należących do elit II Rzeczypospolitej, doszło wiosną 1940 r. Z polecenia najwyższych władz Związku Sowieckiego, z Józefem Stalinem na czele, masowych zabójstw m.in. w Lesie Katyńskim, w Kalininie (obecnie Twer), Charkowie dokonali funkcjonariusze NKWD. Przez wiele lat władze sowieckiej Rosji wypierały się odpowiedzialności za mord, obarczając nią III Rzeszę Niemiecką.
Związek Sowiecki do zbrodni katyńskiej przyznał się dopiero 13 kwietnia 1990 r. Wówczas to w komunikacie rządowej agencji TASS oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 r. przez NKWD. Jako winnych wskazano wówczas komisarza NKWD Ławrientija Berię i jego zastępcę Wsiewołoda Mierkułowa. Strona sowiecka wyraziła głębokie ubolewanie w związku z tragedią katyńską, nazywając ją "jedną z cięższych zbrodni stalinizmu".
Tego samego dnia prezydent ZSRS Michaił Gorbaczow przekazał prezydentowi RP Wojciechowi Jaruzelskiemu kopie archiwalnych dokumentów z listami więźniów skierowanych w kwietniu i maju 1940 r. z obozu jenieckiego w Kozielsku do Smoleńska i z obozu w Ostaszkowie do Kalinina (obecny Twer), a także wykaz akt ewidencyjnych jeńców wojennych, którzy opuścili obóz NKWD w Starobielsku. Prezydent ZSRR oficjalnie polecił wówczas wyjaśnić sprawę katyńską. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ agz/