Polska ma prawo do obrony własnego dobrego imienia; skoro Izrael ma prawo ścigać tych, którzy negują holocaust czy istnienie komór gazowych, my mamy prawo ścigać tych, którzy propagują kłamstwo o polskich obozach koncentracyjnych - mówił w poniedziałek w Radiu RMF rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.
Łapiński odniósł się w Radiu RMF do protestów przedstawicieli Izraela wobec ubiegłotygodniowej nowelizacji ustawy o IPN.
"Skoro Izrael, państwo suwerenne, ma prawo do tego, by karać osoby, które negują holocaust, które negują istnienie komór gazowych w Auschwitz czy innych obozach (...), to Polska, jako suwerenne państwo, ma prawo wpisać do swojego prawodawstwa karanie za kłamstwo o polskich obozach koncentracyjnych, bo takich obozów nie było" - powiedział Łapiński.
Rzecznik prezydenta zacytował też m.in. dawną wypowiedź Szewacha Weissa, byłego przewodniczącego Knesetu i byłego ambasadora Izraela w Polsce, że "zagłada zrodziła się w bawarskich piwnicach, powstała w niemieckich głowach i przez Niemców została zrealizowana".
Przyznał, że obecnie w Izraelu trwa kampania wyborcza i "być może ta sprawa została wyciągnięta na użytek kampanii wyborczej".
"My musimy stanowczo, ale rozsądnie bronić swojego prawa, aby nie kłamano w przestrzeni publicznej o polskich obozach koncentracyjnych" - podkreślał.
Dodał, że polsko-izraelski spór o nowelizację ustawy o IPN "musimy wyjaśnić w sposób, w jaki wyjaśnia się między sojusznikami, poprzez rozmowy".
Sejm w piątek uchwalił nowelizację ustawy o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, zgodnie z którą każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Do nowych przepisów krytycznie odniosły się w sobotę władze Izraela, m.in. premier Benjamin Netanjahu i ambasador Izraela Anna Azari, która zaapelowała o zmianę w tej nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady". Zastępca ambasadora RP w Tel Awiwie został wezwany w niedzielę rano do izraelskiego MSZ, "wyrażono sprzeciw Izraela wobec sformułowań w ustawie o IPN". "Zwłaszcza termin przyjęcia (ustawy - PAP), w przeddzień Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu, był zadziwiający i niefortunny" - napisało izraelskie MSZ. (PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz