Kanclerz Niemiec Angela Merkel wezwała w sobotę podczas uroczystości upamiętniających 30. rocznicę upadku muru berlińskiego do przeciwstawienia się nienawiści, rasizmowi i antysemityzmowi. Oddała też hołd ludziom, którzy zginęli, próbując pokonać mur.
"Zbyt wiele osób stało się ofiarami dyktatury SED (Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec). Nie zapomnimy o nich. Wspominam ludzi, którzy zostali zabici przy tym murze, ponieważ szukali wolności. Wspominam też 75 tys. osób, które były więzione, ponieważ próbowały uciec z NRD. Wspominam ludzi, którzy cierpieli represje, ponieważ ich krewnym udało się uciec" - mówiła Merkel podczas głównych uroczystości rocznicowych w Berlinie.
Podkreśliła, że pokojowa rewolucja w NRD nie byłaby możliwa bez "odważnych wzorów", z których mogła czerpać, m.in. polskiej Solidarności i czeskiej Karty 77.
Zwróciła uwagę, że 9 listopada jest szczególnym dniem w Niemieckiej historii: w nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku miała miejsce Noc Kryształowa - masowy pogrom Żydów na terenie III Rzeszy zainspirowany przez władze nazistowskich Niemiec. "Ten dzień napomina nas, że musimy zdecydowanie przeciwstawiać się nienawiści, rasizmowi i antysemityzmowi. Musimy robić wszystko, co w naszej mocy, by bronić wolności, demokracji, godności ludzkiej i praworządności" - apelowała szefowa niemieckiego rządu.
Wcześniej prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier podziękował Polakom, Czechom, Słowakom i Węgrom za wkład w zburzenie muru berlińskiego. "Bez odwagi i dążenia do wolności Polaków, Węgrów, Czechów i Słowaków pokojowe rewolucje w Europie Wschodniej i jedność Niemiec nie byłyby możliwe" - powiedział prezydent.
W sobotę Niemcy świętują 30. rocznicę obalenia muru berlińskiego, czyli symboliczny koniec zimnej wojny i komunizmu w Europie. Długi na 156 km system umocnień przez 28 lat oddzielał Berlin Zachodni od Wschodniego. 9 listopada 1989 r. otwarto wszystkie przejścia graniczne między podzielonymi częściami miasta. W głównych uroczystościach rocznicowych w sobotę w Berlinie wziął udział m.in. prezydent Polski Andrzej Duda.
Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ cyk/