Koncert finałowy 61. Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” odbędzie się w sobotę w Filharmonii Narodowej. Kakushin Nishira grająca na biwie, wokalistki z proMODERN i Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia wystąpią pod dyrekcją Etienne'a Siebensa.
W programie koncertu znalazł się utwór Anny Zawadzkiej-Gołosz, zamówiony na "Warszawską Jesień" pt. "Ex motu" (2018 r.) na orkiestrę. Kompozycja poświęcona została pamięci polskiego teoretyka muzyki, krytyka, pedagoga, publicysty, animatora życia muzycznego Krzysztofa Droby. "Komponując tę muzykę, myślałam o zagadce zniewalania umysłu, o ucieczce od zniewolenia" - napisała o swoim utworze kompozytorka.
"Myśl św. Tomasza z Akwinu wydała mi się dobrym punktem odniesienia do kształtowania idei i formy powstającego w tym kontekście utworu. Wprowadził on do myśli chrześcijańskiej filozofię Arystotelesa. (...) Arystoteles łączył religię z rozumem przy badaniu istoty świata. Ex motu (z ruchu) to pierwszy z pięciu argumentów za istnieniem Boga, które wyprowadził św. Tomasz w swoim dziele Suma teologiczna (tzw. pięć dróg) „ - wyjaśniła Anna Zawadzka-Gołosz.
Kakushin Nishihara z towarzyszeniem Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach wykona utwór "Harakiri Maiden" na biwę i orkiestrę (2012 r.) kompozytorki Akiko Yamane. "Satsuma biwa to japoński instrument, który stał się elementem edukacji kulturalnej w czasach średniowiecza i był używany przeważnie do akompaniowania opowieściom o wojownikach. Z zachodniego punktu widzenia instrument ten nie jest skonstruowany racjonalnie, ponieważ uzyskiwane na nim interwały są niestabilne, a dźwięk, obok muzycznych tonów, zawiera sporą dawkę hałasu określanego mianem sawari. Uważa się, że Japończycy są przyzwyczajeni do tego rodzaju brzmień. Urodziłam się w Japonii i uczyłam się muzyki zachodniej, która była wszędzie obecna. Zatem dla mnie poznawanie biwy było wkroczeniem na nieznany obszar oraz odkryciem wrażliwości uśpionej w moim wnętrzu" - wyjaśniła Akiko Yamane.
Wokalistki z proMODERN: Marta Czarkowska, Katarzyna Bienias, Ewa Puchalska i Ewelina Rzezińska wykonają "De Staat" (1972–76) na cztery głosy kobiece i duży zespół Louisa Andriessena. Kompozytor napisał, że "De Staat" (Państwo) "stanowi głos w debacie na temat relacji pomiędzy muzyką a polityką". "Wielu kompozytorów postrzega akt twórczy jako w pewien sposób transcendentny wobec kondycji społecznej. Nie zgadzam się z tym. To, jak organizujemy materiał dźwiękowy, wykorzystywane w partyturze techniki i instrumenty, jest w znacznym stopniu zdeterminowane pozycją społeczną i słuchowym doświadczeniem każdego z nas oraz dostępnymi środkami finansowymi" - wyjaśnił.
Zdaniem Andriessena, "abstrakcyjny materiał muzyczny – wysokości dźwięku, czas jego trwania, rytm – pozostaje niezależny od warunków społecznych, bo dostępny jest w naturze. Jednak w chwili, w której materiał ten podlega uporządkowaniu, zmienia się on w kulturę, a zatem, byt społeczny". Do zilustrowania swoich poglądów kompozytor wykorzystał fragmenty z dzieł z Platona, który chciał zabronić stosowania "skali miksolidyjskiej (jedna ze skal używana w starożytnej Grecji - PAP) ze względu na jej niszczący wpływ na rozwój charakteru". W swoim utworze Andriessen ubolewa nad tym, że Platon się mylił. "Gdybyż było prawdą, że muzyczna innowacja może zmienić ustrój państwa!" - napisał kompozytor.
Za reżyserię dźwięku finałowego koncertu odpowiedzialni są Barbara Okoń-Makowska i Michał Bereza.(PAP)
autor: Olga Łozińska
oloz/ pat/