Przed 30 laty Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło Konwencję ws. zakazu stosowania tortur, jeden z najsilniejszych instrumentów prawa międzynarodowego. Eksperci nie mają wątpliwości, że konwencja "uczyniła świat lepszym", niemniej nie wyeliminowała tortur.
"W sposób jednoznaczny zakazuje haniebnej praktyki tortur w każdych okolicznościach - powiedział niedawno z okazji okrągłej rocznicy przyjęcia konwencji sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. - Mimo to tortury nadal są stosowane na całym świecie".
Konwencja, której pełna nazwa brzmi "Konwencja w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania", została przyjęta 10 grudnia 1984 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w odpowiedzi na naruszanie praw człowieka przez rozmaite państwa, a zwłaszcza dyktatury wojskowe. Wspólnota międzynarodowa uznała wówczas, że tortury są tak odrażającą zbrodnią, że ich zakaz musi stać się normą prawa międzynarodowego, obowiązującą wszystkie państwa bez wyjątku. Od tego czasu dokument ratyfikowało już 156 państw, w tym Polska w 1989 roku.
Wspólnota międzynarodowa uznała wówczas, że tortury są tak odrażającą zbrodnią, że ich zakaz musi stać się normą prawa międzynarodowego, obowiązującą wszystkie państwa bez wyjątku. Od tego czasu dokument ratyfikowało już 156 państw, w tym Polska w 1989 roku.
Jak ocenił niedawno komisarz ONZ ds. praw człowieka Zeid Ra’ad Zeid Al-Hussein, konwencja "jest prawdopodobnie najskuteczniejszym spośród istniejących instrumentów prawa międzynarodowego". Konwencja ustanowiła nie tylko prawną definicję tortur, ale także kroki, które kraje muszą podjąć w celu wyeliminowania tortur. Definicja tortur jest niezwykle jasna. To - w myśl konwencji - "każde działanie, którym jakiejkolwiek osobie umyślnie zadaje się ostry ból lub cierpienie, fizyczne bądź psychiczne, w celu uzyskania od niej lub od osoby trzeciej informacji lub wyznania". Kontrolą nad przestrzeganiem konwencji zajmuje się specjalny Komitet Przeciwko Torturom (CAT – ang. Committee Against Torture).
ONZ szacuje, że "ponad 70 procent decyzji Komitetu dotyczących indywidualnych skarg złożonych przez ofiary zostało wdrożonych". Wiele z tych przypadków dotyczyło deportacji osób, wobec których - jak uznał Komitet - naruszono tzw. zasadę non-refoulement (o zakazie deportowania do kraju, w którym groziłoby niebezpieczeństwo prześladowania). Do jednego z największych sukcesów Komitetu zalicza się skłonienie rządu w Irlandii, by przeprowadził dochodzenie i ustanowił plan zadośćuczynienia dla dziewcząt i kobiet przymusowo zamkniętych w tzw. azylach sióstr magdalenek (Magdalene Laundries), gdzie wymagano od nich ciężkiej, fizycznej pracy.
"Nie ma wątpliwości, że świat jest dzięki konwencji lepszy, a tortury są rzadziej stosowane. Choć wiele państw stron ją obchodzi, to i tak ma pozytywne skutki" - powiedział PAP ekspert Human Rights Watch John Sifton. Jako przykład wskazał Wietnam, kraj, który ostatnio podpisał, a teraz próbuje ratyfikować konwencję. "To wywołało debatę w kraju na temat praktyk w policji. Nawet jeśli rząd dalej nadużywa siły i tortury wciąż są stosowane, to parlament próbuje zmusić policję, by zmieniła swe brutalne praktyki. To by się nie stało bez konwencji" - dodał.
Zdaniem eksperta dzięki konwencji rządy nie próbują już usprawiedliwiać tortur albo sugerować, że są legalne. Wyjątkiem, jak dodał, były Stany Zjednoczone, a dokładnie tajny program tzw. wzmocnionych technik przesłuchań, jak podtapianie (waterboarding) czy pozbawianie snu, powszechnie uznanych za tortury, który CIA prowadziła w tajnych ośrodkach za granicą, utworzonych w ramach walki z terroryzmem po zamachach z 11 września 2001 r., za prezydentury George'a W. Busha.
John Sifton: Nie ma wątpliwości, że świat jest dzięki konwencji lepszy, a tortury są rzadziej stosowane. Choć wiele państw stron ją obchodzi, to i tak ma pozytywne skutki.
"Ironią jest, że to nie były najgorsze tortury na świecie. Najgorsze są tortury codziennie stosowane na Bliskim Wschodzie, w Azji, a Afryce. Ale tam nikt nie mówi, że tortury są legalne, tylko zaprzeczają, że je wykonują" - podkreślił. "W CIA nie zaprzeczali stosowaniu tortur, ale mówili, że to co robią to nie są tortury. To bardzo zaszkodziło samej konwencji i normom prawa" - powiedział. Znacznie bardziej - dodał - niż fakt, że różne kraje, jak np. Egipt, okrutnie torturują wiele osób, czemu zaprzeczają.
Obchody 30. rocznicy ustanowienia konwencji zbiegły się z publikacją we wtorek raportu Senatu USA, w którym senatorzy nie tylko ostro skrytykowali brutalność programu przesłuchań CIA, ale też zakwestionowali jego skuteczność, jeśli chodzi o zdobycie ważnych informacji wywiadowczych.
Jak szacują obrońcy praw człowieka, wciąż setki tysięcy osób - kobiet, mężczyzn i dzieci - są ofiarami tortur w krajach na wszystkich kontynentach - w więzieniach, tajnych i oficjalnych, na posterunkach policji czy w innych miejscach odosobnienia. "Są okrutnie torturowani przez funkcjonariuszy państwowych w celu wydobycia informacji, stłumienia protestu lub po prostu jest to kara za to, w co wierzą i kim są" - mówił Zeid Ra’ad Al Hussein. Najczęściej takie przypadki mają miejsce w krajach dyktaturach oraz będących w okresie transformacji, ale zdarzają się też w państwach z długoletnią tradycją demokracji parlamentarnej. Sprawcami niezwykle brutalnych tortur są też coraz częściej niepaństwowe grupy zbrojne, jak np. dżihadyści określający się mianem Państwa Islamskiego, którzy używają przemocy wobec grup etnicznych i religijnych w Iraku i Syrii. Inne popularne współcześnie formy tortur to przemoc wobec kobiet, przemoc domowa, handel kobietami, okaleczanie narządów płciowych kobiet.
"Tortury są stosowane w wielu państwach na całym świecie, ale krytykowanie konwencji, że nie działa, bo wciąż istnieją tortury, byłoby jak krytykowanie medycyny za to, że wciąż ludzie chorują. To jest norma, która sprawiła, że tortury są rzadziej stosowane" - powiedział John Sifton.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
icz/ cyk/ mc/