Odbyłam wiele spotkań, które przyniosły wymierne korzyści dla Polski; możemy się spierać nad polityką prowadzoną przez rząd, ale ws. moich zagranicznych podróży pojawiło się bardzo wiele kłamstw - powiedziała PAP senator Anna Maria Anders, pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego.
PAP: Ostatnio w mediach pojawiła się informacja o kosztach delegacji, w związku z pełnioną przez panią minister funkcją pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. dialogu międzynarodowego. Kwoty nazwano "horrendalnymi".
Anna Maria Anders: Pełniona przeze mnie funkcja w swej istocie polega na tym, że spotykam się z politykami, czy przedstawicielami Polonii na całym świecie. Przez ostatnie, prawie, dwa i pół roku odbyłam dziesiątki spotkań, które przyniosły wymierne korzyści dla naszego kraju. I oczywiście możemy się merytorycznie spierać nad kształtem prowadzonej przez rząd polityki, ale w tej sprawie pojawiło się po prostu bardzo wiele kłamstw.
PAP: Jakie to kłamstwa?
Anna Maria Anders: Po pierwsze, usilnie próbuje się przedstawić, że wyjazdy, o których mowa mają coś wspólnego z wykonywanym przeze mnie mandatem senatora RP. Tymczasem były to delegacje, w związku z pełnieniem funkcji Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. dialogu międzynarodowego. W Senacie nie pobieram nawet wynagrodzenia, nie korzystam z hotelu dla parlamentarzystów, tylko normalnie wynajmuję pokój hotelowy, za który co miesiąc płacę we własnym zakresie.
Po drugie, i to bardzo przykre, że w ten populizm i zwykłe kłamstwa włączyli się niektórzy politycy opozycji, próbuje się wykazać, że ponieważ znaczna część delegacji odbywa się do USA oznacza to, że latam "do domu". Kiedy byłam na rozmowach w Nevadzie, Waszyngtonie, czy Teksasie to od mojego domu dzieliły mnie setki i tysiące kilometrów. Z Nevady do Bostonu dystans jest prawie dwukrotnie dłuższy niż z Warszawy do Madrytu. Nigdy nie poleciałam do domu za publiczne pieniądze. Stany Zjednoczone są naszym strategicznym partnerem i podtrzymywanie stałych relacji z politykami i wpływowymi środowiskami w USA jest bez cienia wątpliwości polską racją stanu.
PAP: Na czym dokładnie polega praca pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. dialogu międzynarodowego?
Anna Maria Anders: W mojej pracy skupiam się zasadniczo na trzech aspektach. Pierwszym są kwestie gospodarcze, drugi to wizerunek Polski za granicą, a trzeci to Polonia.
PAP: Proszę szerzej opowiedzieć o tych zadaniach.
Anna Maria Anders: Zacznę od kontaktów z Polonią. Przez całe lata głos Polonii był ignorowany, a o przedstawicielach Polonii politycy przypominali sobie przed wyborami. Dziś udało nam się zmienić ten obraz. Staram się brać udział we wszystkich ważnych wydarzeniach polonijnych. Obecność przedstawiciela polskiego premiera jest dla tych ludzi bardzo ważna. A państwo polskie nie może zapominać o swoich dzieciach rozsianych po całym świecie. Oni najczęściej znaleźli się tam ze względu na wiry naszej historii, często trudnej i bolesnej. Nie wolno nam o nich zapominać. Ale Polonia to także przedsiębiorcy, kadra zarządzająca w wielkich przedsiębiorstwach. Mogą bardzo pomóc naszej gospodarce. Dlatego rozpoczęłam szeroką dyskusję o tym jak Polonia może wspomagać polską gospodarkę.
Natomiast przechodząc do samych kwestii gospodarczych to na tym polu także udało mi się odnieść kilka sukcesów. Podpisaliśmy na przykład proklamację o współpracy ze stanem Nevada. Dziś każdy przedsiębiorca chcący inwestować w USA ma ułatwione zadanie. Nevada stała się naturalnym zapleczem Doliny Krzemowej, która jest bardzo droga dla prowadzenia biznesu. Teraz powstała realna alternatywa. Nad podobnymi projektami pracujemy również w odniesieniu do kolejnych Stanów: Teksasu i Georgii.
PAP: A wspomniane kwestie wizerunkowe?
Anna Maria Anders: Na całym świecie różnie mówi się o Polsce i Polakach. Często przez pryzmat stereotypów, bądź nieprzyjaznej narracji. Proszę przypomnieć sobie list "o stanie demokracji w Polsce" wysłany przez kilku senatorów USA. Spotkałam się zarówno z Johnem McCainem, jak i Richardem Durbinem. Pierwszy, jeden z najważniejszych polityków republikańskich w Stanach, wprost przyznał, że spotykał się jedynie z negatywną narracją. Później spotkaliśmy się po raz drugi i rozmowa była już przyjacielska. Senator Durbin pytał mnie natomiast o rzeczy wręcz zadziwiające. Np. "czy w Polsce kobiety mogą zasiadać w Parlamencie?". Wydawało mu się, że to kluczowy "problem" Polski.
Nie tak dawno byłam na spotkaniu z nowo wybraną burmistrz Atlanty Keishą Lance Bottoms, dla której było to pierwsze spotkanie międzynarodowe, opowiadałam jej o Polsce. Pani burmistrz była zachwycona i wyraziła ogromną chęć współpracy. Niedługo ma się odbyć wizyta przedstawicieli Atlanty w Polsce. Podobnie gubernator Nevady Brian Sandoval, który przybył do Polski i spotkał się m.in. z prezydentem Andrzejem Dudą, przy okazji zabierając ze sobą całą misję gospodarczą. To tylko kilka przykładów konkretnych działań, które są wynikiem dziesiątek spotkań.
PAP: Czy w czasie kryzysu na linii Polska-Izrael pani minister także miała okazję wspomóc działania rządu?
Anna Maria Anders: W tym czasie odbyłam cały szereg rozmów z wieloma osobami zarówno ze strony Izraela, jak i politykami amerykańskimi. Byłam w Waszyngtonie na konferencji American Israel Public Affairs Committee, gdzie występował m.in. wiceprezydent USA Mike Pence. AIPAC to największa organizacja lobbująca na rzecz interesów izraelskich na świecie. Nie mogło zabraknąć tam przedstawiciela Polski. Byłam też z wizytą w Izraelu z kombatantami i polskimi Sprawiedliwymi.
PAP: Jakie są dalsze plany pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. dialogu międzynarodowego?
Anna Maria Anders: W dalszym ciągu mam zamiar realizować powierzone mi najpierw przez panią premier, a teraz przez pana premiera Mateusza Morawieckiego, zadania. Mamy jeszcze wiele do zrobienia, zarówno w kwestiach wizerunku Polski jak i w sprawach gospodarczych. Niedługo udaję się na ważne spotkania z Polonią. Cały czas pracujemy także nad zacieśnieniem współpracy gospodarczej z kolejnymi Stanami w USA. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że pokazywanie obrazu Polski jako kraju nowoczesnego, konkurencyjnego i odnoszącego sukcesy nie wszystkim może się podobać, ale nie zamierzam zejść z tej drogi.(PAP)
autor: Marek Sławiński
masl/ rosa/