Oświadczenie ambasadora USA w Polsce to ważny głos w dyskusji - powiedział w piątek szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Zaznaczył, że nowelizacja ustawy o IPN "absolutnie nie ogranicza wolności wypowiedzi, a to jest sprawa, na którą Amerykanie najbardziej zwracają uwagę".
Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Paul Jones opublikował w internecie oświadczenie odnosząc się do nowelizacji ustawy o IPN. "Stany Zjednoczone doskonale rozumieją, że Polska dąży do obrony dobrego imienia, zgadzamy się, że sformułowanie takie jak +polskie obozy zagłady+ są niewłaściwe i krzywdzące, jednak należy je zwalczać sposobami, które chronią podstawowe wartości" - zaznaczył ambasador. Jak dodał, "dla Amerykanów podstawową wartością jest ta zapisana w pierwszej poprawce do konstytucji - wolność słowa i wolność mediów".
Dworczy, pytany w Radiu Zet, czy nie ma takiego przeczucia, że takie oświadczenie ambasadora USA to jest rzecz bezprecedensowa, odpowiedział, że "tego rodzaju oświadczenia nie są czymś bezprecedensowym, absolutnie nie należy ich lekceważyć, to jest ważny głos w dyskusji".
Jak zaznaczył, nowelizacja ustawy o IPN "absolutnie nie ogranicza wolności wypowiedzi, a to jest sprawa, na którą Amerykanie najbardziej zwracają uwagę" i dodał, że "dla nich pierwsza poprawka jest świętością, wolność słowa jest świętością, natomiast my wskazujemy, że to prawo, które zostało przyjęte, nie ogranicza dyskusji, nie ogranicza badań naukowych".
"Premier Mateusz Morawiecki ciężko pracuje nad budowaniem wizerunku Polski poza granicami kraju. To napięcie, które powstało w relacjach z Izraelem, również ze Stanami Zjednoczonymi, mamy nadzieję, że będzie opadać" - powiedział Dworczyk.
Zaznaczył, że "dziś wypowiedzi polityków izraelskich są już dużo bardziej wyważone niż w pierwszych dniach, natomiast cały czas tłumaczymy naszym partnerom, jaka jest istota tej ustawy i rzeczywiście mamy pewną rozbieżność interpretacyjną".
Dodał, że rząd czeka na decyzję Trybunału Konstytucyjnego ws. nowelizacji ustawy. "Zaczekajmy na wyrok TK i w zależności od tego wyroku, będziemy podejmować dalsze działania" - powiedział.
Dworczyk został zapytany również o słowa doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy Zofii Romaszewskiej, która nazwała w rozmowie z dziennikarzami ustawę o IPN "idiotyczną". "Bardzo szanuje panią Zofię Romaszewską, mam zaszczyt znać ją od lat. Pani Zofia formułuje bardzo często takie ostre, krwiste opinie, natomiast ja mogę powiedzieć tylko tyle - zaczekamy aż będzie wyrok Trybunału i na pewno zastosujemy się do tego wyroku" - powiedział.
Szef kancelarii premiera był pytany, czy rząd i premier zamierzają doprowadzić do rewolucji w Polskiej Fundacji Narodowej. Dworczyk odpowiedział, że PFN jest organizacją pozarządową działającą na podstawie ustawy o fundacjach. "Trzeba pracować nad tym, żeby ta fundacja coraz lepiej pracowała. Ja się cieszę, że Polska ma taki instrument, dzięki któremu może budować dobry wizerunek poza granicami kraju" - odpowiedział.
Nowelizacja ustawy o IPN wprowadza m.in. przepisy, zgodnie z którymi każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.
Prezydent Andrzej Duda ustawę podpisał, a następnie skierował do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej. W komunikacie Kancelarii mówiącym o skierowaniu wniosku do TK napisano, że zdaniem prezydenta, przepisy ustawy "powinny być precyzyjne na tyle, by każdy obywatel, po ich przeczytaniu, nie miał żadnych wątpliwości co do tego, jakie jego zachowania mogą być zachowaniami karalnymi, a jakie nie".
Kancelaria zaznaczyła jednocześnie, że w przekonaniu prezydenta "wiązanie odpowiedzialności instytucjonalnej za zbrodnie Holokaustu z Narodem Polskim, który za zbrodnie te nie odpowiada, oraz państwem polskim, którego terytorium było okupowane przez obce państwo, uzasadnia wprowadzenie regulacji prawnych przewidzianych" w nowelizacji ustawy o IPN, w tym przepisu penalizującego przypisywanie takiej odpowiedzialności narodowi lub państwu polskiemu.
Po podpisaniu ustawy przez prezydenta sekretarz stanu USA Rex Tillerson wydał oświadczenie, w którym wskazał, że "wprowadzenie w życie tego prawa szkodliwie wpływa na wolność słowa i badania naukowe".(PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
gb/ hgt/