To nie jest gra na użytek wewnętrzny Polski; niebawem podejmiemy kolejne działania - oświadczył w środę Arkadiusz Mularczyk (PiS) pytany o reparacje wojenne od Niemiec. Jego zdaniem kluczowe jest to, by Niemcy usiedli do stołu; poseł zapowiedział, że strona polska znajdzie na to sposób.
Arkadiusz Mularczyk zapytany w telewizji wPolsce.pl, jak ocenia reakcję Niemiec na sprawę reparacji, podkreślił, że sygnały, które dochodzą do Polski z różnych stron wskazują na to, że w Niemczech w związku z tym jest "duże napięcie". "Niemcy analizują, czy to jest tylko gra na użytek Polski, na użytek wewnętrzny i to sugerują w swoich przekazach medialnych. Czekają z napięciem, jakie będą dalsze działania polskiego państwa w tym zakresie" - podkreślił poseł.
Zaznaczył jednocześnie, że to nie jest gra na użytek wewnętrzny. "Pracujemy, przygotowujemy analizy. Niebawem będą też podjęte kolejne działania: będą spotkania z instytucjami publicznymi, będziemy się domagać kwerendy dokumentacji w tym zakresie. To jest praca, która nas czeka przez najbliższe miesiące" - zapowiedział poseł PiS.
Jak dodał, to "nie jest szybki proces i nie zakończy się w przeciągu miesiąca". "Chciałbym, żeby zakończył się w tej kadencji Sejmu i żeby rząd sformułował w konsekwencji takie roszczenia wobec Niemiec, ale to musi być przygotowane" - podkreślił.
"Kluczem jest to, żeby Niemcy usiedli do stołu i znajdziemy taki sposób, żeby strona niemiecka do stołu usiadła" - oświadczył Mularczyk.
Pytany, jak rząd polski zamierza tego dokonać, powiedział, że trwają analizy postępowania różnych krajów, poszkodowanych przez Niemcy podczas II wojny światowej. "Zbieramy w tym zakresie orzecznictwo, opinie prawne. Także wystąpiłem w ostatnich tygodniach do Biura Analiz Sejmowych o przygotowanie ekspertyzy, jak wygląda ta sytuacja we wszystkich innych krajach, które były dotknięte II wojną światową i jak te kraje realizowały swoje roszczenia wobec Niemiec. Czekamy na te opinie" - oświadczył.
Dodał, że "pewne działania były podjęte w Grecji, we Włoszech, także przez Żydów. Analizujemy, która z tych dróg byłaby najlepsza dla państwa polskiego, żeby uzyskać pewną formułę presji, która zmusi stronę niemiecką do tego, żeby poważnie rozmawiać".
Podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy prezes PiS Jarosław Kaczyński wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne straty wojenne, których - jak mówił - "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś".
W połowie września Biuro Analiz Sejmowych opublikowało prace nad ekspertyzą dot. możliwości dochodzenia przez Polskę od Niemiec odszkodowań za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej, o którą wnioskował Mularczyk. Zgodnie z opinią BAS, zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu jest nieuzasadnione.
Z opinii zespołu naukowców Bundestagu wynika zaś, że polskie roszczenia są bezzasadne.
W październiku Mularczyk poinformował PAP, że poprosił Biuro Analiz Sejmowych o wykonanie ekspertyzy prawno-historycznej, której przedmiotem ma być legalność władz PRL w okresie, gdy powstało oświadczenie o zrzeczeniu się reparacji, na które powołuje się strona niemiecka. Jak wyjaśnił, celem zleconej przez niego BAS analizy ma być "ocena legalności władz PRL w latach 1944-53 w świetle prawa wewnętrznego i prawa międzynarodowego" oraz konsekwencji prawnych tej oceny dla "oświadczenia z 1953 r., które złożył (Bolesław, ówczesny premier PRL i sekretarz generalny PZPR - PAP) Bierut, o rzekomym zrzeczeniu się reparacji". (PAP)
dst/ par/