Uroczystość upamiętniająca wysiedlenie Niemców z Węgier po II wojnie światowej odbyła się w niedzielę na katolickim cmentarzu w Many w komitacie (województwie) Fejer w centralnych Węgrzech z udziałem przedstawicieli władz i mniejszości niemieckiej w tym kraju.
Wiceminister ds. Kościołów i narodowości w kancelarii premiera Węgier Miklos Soltesz zaznaczył, że rany po grzechach przeszłości uda się wyleczyć tylko wówczas, jeśli niemieckiej społeczności żyjącej dziś na Węgrzech będzie we wszystkim udzielana pomoc.
Soltesz podkreślił, że po II wojnie światowej miliony żyjących w regionie spokojnych i pracowitych Niemców czekała niezasłużona kara - zabójstwa, więzienia i przesiedlenia. Przypomniał, że od 19 stycznia 1946 roku do lipca 1948 roku wysiedlono blisko 200 tys. Niemców z terytorium Węgier, a kolejne setki tysięcy przez dziesięciolecia żyły w strachu.
W spisie powszechnym z 1941 roku około 500 tys. osób zadeklarowało na Węgrzech pochodzenie niemieckie, a w 1949 roku tylko 2600. Wysiedlenia i wywłaszczenia dotknęły także Niemców z miejscowości Many, którzy według spisu z 1944 roku stanowili 11 proc. ludności.
Soltesz podkreślił jednak, ze obecnie samorządy niemieckie na Węgrzech mogą znów prowadzić szkoły i inne instytucje, a blisko 186 tys. osób deklaruje pochodzenie niemieckie.
Także przedstawiciel rządu Niemiec Bernd Fabritius zaznaczył, że Węgry prowadzą obecnie wzorcową politykę wobec mniejszości.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ ap/