11 lipca Sąd Apelacyjny w Krakowie zajmie się sprawą o zadośćuczynienie za krzywdy wyrządzone przez system totalitarny na rzecz syna żołnierza wyklętego Józefa Kurasia „Ognia”. Zbigniew Kuraś we wniosku przedprocesowym domagał się miliona zł zadośćuczynienia. Obecnie kwota roszczenia wzrosła.
W lutym b.r. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu oddalił wniosek o zadośćuczynienie. Sąd uznał wówczas, że wniosek Zbigniewa Kurasia nie znalazł uzasadnienia w przepisach ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego. W ocenie sądu pozew Zbigniewa Kurasia nie spełniał wszystkich ustawowych przesłanek do wypłacenia zadośćuczynienia.
Apelację od tego wyroku złożył w imieniu Kurasia jego adwokat oraz prokurator na korzyść wnioskującego o zadośćuczynienie.
"Prokurator w mowie końcowej przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu popierał nasz wniosek o zadośćuczynienie. W związku z tym, że wyrok, który zapadł, pozostawał w opozycji do wniosku naszego oraz prokuratora, a także stanowiska biegłych, mieliśmy legitymację do złożenia apelacji, z czego również skorzystał prokurator. To sytuacja precedensowa, że w procesie karnym dwie strony apelują na korzyść jednej strony. Ja osobiście w swojej pracy zawodowej nie spotkałem się nigdy z taką sytuacją” – powiedziała PAP mecenas Anna Bufnal reprezentująca Zbigniewa Kurasia.
Początkowo Zbigniew Kuraś domagał się miliona zł zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone jego ojcu przez aparat bezpieczeństwa oraz kwotę na upamiętnienie Kurasia "Ognia". Teraz kwota żądania jest większa, ale mecenas nie chce ujawniać jej wysokości.
Mecenas Bufnal prowadziła podobną sprawę Magdaleny Zarzyckiej-Radwan, która w czerwcu b.r. wyrokiem Sądu Okręgowego w Lublinie uzyskała milion zł zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone jej przez system totalitarny. Zarzycka-Radwan urodziła się w więzieniu, gdzie trafili jej rodzice Stefania i Władysław za działalność w organizacji Wolność i Niezawisłość, i spędziła tam dwa lata. Później przez 15 lat tułała się po placówkach opiekuńczych.
Józef Kuraś urodził się 23 października 1915 r. w Waksmundzie koło Nowego Targu. Podczas kampanii wrześniowej 1939 r. walczył jako podoficer Wojska Polskiego przeciw jednostkom niemieckim i słowackim. Później został żołnierzem Organizacji Orła Białego i ZWZ. W 1941 r. związał się z regionalną organizacją o nazwie Konfederacja Tatrzańska. W czerwcu 1943 r. Niemcy zamordowali żonę, 2,5-letniego syna i ojca Kurasia, a następnie podpalili zabudowania, nie pozwalając ich gasić. Kuraś przyjął wówczas pseudonim "Ogień". Był wtedy żołnierzem oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, później dowódcą Oddziału Ludowej Straży Bezpieczeństwa - podległej ludowcom związanym ze strukturami cywilnymi Polskiego Państwa Podziemnego w Nowym Targu. W 1944 r. był też dowódcą oddziału egzekucyjnego Powiatowej Delegatury Rządu.
Po wojnie Kuraś tworzył struktury Milicji Obywatelskiej i był szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Nowym Targu. Po krótkiej służbie w organach państwa komunistycznego powrócił "do lasu", tworząc grupę walczącą z komunistycznymi władzami na Podhalu.
"Ogień" zginął w lutym 1947 r. Według relacji świadków, osaczony przez funkcjonariuszy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Ostrowsku, usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł w szpitalu w Nowym Targu. Miejsce jego pochówku dotychczas nie zostało odnalezione.
Józef Kuraś "Ogień" jest postacią kontrowersyjną. Np. dla Słowaków był zbrodniarzem, gdyż - jak twierdzi słowacki IPN - już po wojnie mordował niewinnych ludzi: Słowaków, Żydów, a także Polaków. We wsi Nowa Biała stoi pomnik poświęcony pomordowanym przez oddziały "Ognia". Według historyków IPN negatywny obraz Józefa Kurasia to efekt dziesięcioleci PRL-owskiej propagandy, która wbrew faktom z antykomunistycznego partyzanta usiłowała zrobić pospolitego zbrodniarza. (PAP)
Autor: Szymon Bafia
szb/ mam/