28.04.2010. Warszawa (PAP) - Każde poszerzenie dostępu do zbiorów, tak dla nas, jak i Rosjan, ma wielkie znaczenie - oceniła prof. Daria Nałęcz, rektor uczelni Łazarskiego, członek Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych. Dodała, że liczy na zmianę w podejściu Rosji do archiwów.
"Brakuje nam paru grup dokumentów. Nie mamy tzw. listy białoruskiej, czyli ponad trzech tysięcy nazwisk osób aresztowanych i najprawdopodobniej zgładzonych na Białorusi. Brakuje nam akt bezpośrednio odpowiedzialnej za wykonanie zbrodni +trójki+. Brakuje też teczek personalnych osób zamordowanych. Wiemy, że teczki te zamierzano zniszczyć, ale nie wiemy czy zamiar ten zrealizowano. Skoro zachowały się inne teczki osób represjonowanych, to można przypuszczać, że i te jeszcze są przechowywane" - tłumaczyła prof. Nałęcz.
Jak dodała, również decyzję o udostępnieniu na stronie internetowej rosyjskiego archiwum dokumentów poświęconych zbrodni katyńskiej można uznać za "istotnie przełomową". Co prawda, jak przypomniała, polscy i rosyjscy naukowcy od dawna znają treść tych dokumentów, ale teraz mogą obejrzeć także ich oryginalną formę. "Swoista nowość w tym przypadku polega na możliwości obejrzenia oryginałów, ujawniających autorstwo poprawek, co jest zawsze dla historyka ważne i ułatwia formułowanie sądów, w tym przypadku, nawet o odpowiedzialności za zbrodnię" - podkreśliła.
Ponadto, jak dodała, społeczeństwo rosyjskie ma szansę stopniowo poznać prawdę o przeszłości, którą ukrywano przed przez lata. "Prezentacja dokumentów na stronie oficjalnej rosyjskiej agencji rządowej zadaje kłam tezom głoszonym przez Jurija Muchina (publicystę znanego z przekonania o odpowiedzialności Niemców za mord katyński - PAP), wzmacnia stanowisko Memoriału (organizacji dokumentującej zbrodnie stalinowskie - PAP) i znakomitych rosyjskich historyków: Natalii Lebiediewej, Inessy Jażborowskiej, Jurija Zori" - podkreśliła Nałęcz.
Jej zdaniem, "trudno się oprzeć wrażeniu, iż w rosyjskiej polityce dokonuje się wielki zwrot, który posłuży nie tylko badaczom przeszłości". Zwrotu tego, jak dodała, zwłaszcza w podejściu do ujawniania dokumentów z historii najnowszej, polscy historycy od dawna oczekują. (PAP)
ula/ abe/