Niemiecki historyk Karl Schloegel skrytykował w poniedziałek na łamach dziennika "Der Tagesspiegel" silne jego zdaniem w Niemczech "dalekie od rzeczywistości" mrzonki o dobrych relacjach z Rosją rządzoną przez prezydenta Władimira Putina.
Schloegel powiedział, nawiązując do sugestii wicekanclerza Sigmara Gabriela, aby poluzować sankcje wobec Rosji w zamian za współpracę z Kremlem w Syrii, że taka zmiana polityki "od dawna wisi w powietrzu".
"Wiele osób chce powrotu do sytuacji sprzed konfliktu, aby móc nadal śnić dalekie od rzeczywistości mrzonki o odprężeniu i robić w spokoju interesy (z Rosją)" - powiedział historyk specjalizujący się w dziejach Europy Wschodniej.
Jak wyjaśnił, pierwszym sygnałem było niedawne podpisanie kontraktu o budowie drugiego rurociągu przez Morze Bałtyckie. Schloegel podkreślił, że zamiarem uczestników tego projektu było ominięcie Ukrainy i Polski. "To oznacza pozostawienie Ukrainy samej sobie" - zaznaczył historyk.
Na początku września przedstawiciele Gazpromu, niemieckich firm E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (d. GdF Suez) podpisali porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej o przepustowości 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.
Niemieckie firmy chcą powrócić do robienia dobrych interesów z Rosją, a Gabriel jest tylko ich tubą - ocenił Schloegel.
Gabriel pod koniec września opowiedział się za poprawą relacji z Rosją w celu rozwiązania kryzysu wywołanego napływem uchodźców oraz zakończenia wojny domowej w Syrii. Zakwestionował też dalsze utrzymywanie sankcji wobec Moskwy. Jego zdaniem Berlin nie można z jednej strony utrzymywać sankcji, a z drugiej strony prosić Kreml o współpracę.
Gabriel jest szefem SPD, partii tworzącej wraz z CDU i CSU rząd kanclerz Angeli Merkel. Kieruje resortem gospodarki i energetyki.
Zdaniem Schloegela Putin "stracił całą dekadę" i nadal nie dysponuje programem, dzięki któremu mógłby przezwyciężyć uzależnienie Rosji od sprzedaży ropy naftowej i gazu. "Jest politykiem pod presją, który ratuje się ucieczką do przodu" - powiedział "Spieglowi", zaznaczając, że jest to "niebezpieczne i ryzykowne zarówno dla świata, jak i dla samej Rosji". Putinowi potrzebny jest "straszak zewnętrznego wroga", aby mobilizować społeczeństwo i utrzymać spoistość kraju - dodał.
67-letni historyk uważany jest za jednego z najlepszych niemieckich znawców ZSRR i Rosji. W zeszłym tygodniu wyszła jego książka "Decyzja w Kijowie" poświęcona rewolucji na Majdanie.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mc/